reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród siłami natury, sposoby łagodzenia bólu, porady i ciekawostki :)

wszystkim które rozważają zmierzenie się z SN polecam książkę "Poród aktywny" J. Balaskas, nawet z jakigoś chomika można ją chyba ściągnąć.
nie mam pojęcia, jak pójdzie mój porod. podejrzewam, że nie spanikuję i mi sie nie zmieni i będę probowała podejść do tematu naturalnie. a po drodze zakładam wszystko. a cesarki jakoś boję się bardziej niż sn, ale w razie czego zniosę i to.
z metod łagodzących ból - rzeczywiście polecano nam ten masaż, specjalną miksturą - pól buteleczki parafiny, pól olejku migdalowego/z wiesiołka, pól buteleczki witaminy E - co 2-gi dzien jeden palec w pochwę i jechac kóleczka, z 10 minut, aż do pieczenia, po tygodniu dwóch z dwoma palcami.... oczywiście od 36-go tygodnia, podobnie jak herbata z liści malin.
mnie w sumie poki co najbardziej przekonuje wiedza, co się dzieje kiedy w porodzie i przede wszystkim PO CO się dzieje, bo coz, praktyki nie mam żadnej ;)
no i głowa tez dziala, lepiej sie nastawic dobrze niz zle!
 
reklama
weronika, na koniec to aż 4 palce maja wejść! Nam powiedziała, że jeśli nie ma skurczy i skróconych szyjek, to już możemy masować :)
Ja też się nastawiam, że wszystko będzie tak jak bym chciała. Jesli jednak lekarz mi powie, że to kwestia życia i śmierci, czy zdrowia albo uszkodzenia to przecież mu nie powiem "panie, ja mam inny plan, punkty są takie, nie ma mowy" jak będzie trzeba, niech robią co chcą :) jestem uparta i mam własne zdanie, ale mam rozum i potrafię go używać we właściwy sposób.
 
no ja sie staram jak najlapiej nastawic, ale niczego nie zakladam z gory, dla mnie to na tyle niekontrolowalne. zle mi z tym troche, bo jak nie mam kontroli nad sytuacja to sie gubie i boje, ale tu nie ma wyjscia, zdecydowanie nie wszystko zalezy ode mnie... ;)
 
wolę się pomęczyć, nawet te 12h niż potem leżeć 3 tygodnie i być uzależniona od innych.

Jeśli chodzi o celowe nacinanie, to właśnie jest tak, że leniwe położne wolą od razu naciąć, niż się przyłożyć i kontrolować albo masować szyjkę i krocze...

12 godzin? Optymistyczna wersja jak na pierwszy poród ;D
Cesarki nigdy bym nie wybrała "na życzenie", ale nie ma też je co tak demonizować. Czasem kobiety po cięciu dochodzą do siebie szybciej niż po sn. Wszystko zależy od organizmu.

A nacięcie - być może gdzieś nacinają "rutynowo". Ja zostałam nacięta pod sam koniec parcia. Sama czułam, że nie dam rady wypchnąć Franka (bo to naprawdę czuć). Czułam już pieczenie skóry. Położna naciągała skórę od samego początku. Nic to nie dało. Nacięli mnie i Franek od razu wyskoczył. Dostałam szwy rozpuszczalne. Po 5 dniach już ich nie było, rany nie czułam w ogóle.

no i głowa tez dziala, lepiej sie nastawic dobrze niz zle!

Zgadzam się :) O ile nie ma jakichś niezależnych od nas komplikacji. Ja powiedziałam rano położnej, że do południa urodzę, ona się w głowę popukała - "pierwsze dziecko? niemożliwe!". Franek przyszedł na świat o 12.20 :)
 
ewus mi odszedl czop 0 19.00 w szpiatalu bylam po 20.00 bo mnie zaczynal swedzic brzuch, ze starchu chyba dostalam skurczy :D kolo polnocy przebila mi polozna worek, 1.17coreczka byla na swiecie :) takze nie jestnigdzie powiedziane ze pierwszy porod musi trwac dobe czy :) moj trwal 6h i 30minut :) i oprocz przebicia pecherza nie podali mi nic :)
 
Pewnie, ale z tego, co słyszę od ludzi, taki szybkie porody to jednak wyjątki :) Dające nadzieję ;)
U mnie wody zaczęły się sączyć ok. 20, o 8 rano dostałam oksytocynę, bo było 2 cm i nic. O 12.20 urodziłam. Czyli ile takiej "normalnej" akcji było? 4 godziny do partych i potem 20 minut partych. No to w sumie też krótko.
Ale położna mi powiedziała, że widocznie mam "predyspozycje" do rodzenia, bo zazwyczaj to trwa dłużej ;) Może coś w tym jest, bo ciąże też dobrze znoszę.

Z drugiej strony - nie wiem, ile bym bez oksytocyny rodziła.
 
przez ten temat jeszcze dziewczyny tu pierworodki niektore sie przestrasza
i nie ma co sluchac co ludzie za historie snuja, ile kto rodzil, polozne tez maja swoj swiat, a ta od tych siedmiorga dzieci to juz w ogole mega :D
nie jestem oporna na wiedze, zreszta wiem co mnie czeka, ale powiem Wam ze ja chce po prostu urodzic szczesliwie, nie ma co sie tu rozczulac, wazne zeby nasze kruszynki byly z nami za 2 miesiace cale i zdrowe
masujcie sie w kroczach, pijcie herbatki, masujcie sie :D
wszystkim zycze porodow trwajacych 3h (zeby zebysmy do szpitala zdazyly dojechac)
 
To ja mam tylko taką jedną "radę" na koniec w tym temacie (bo zaczynam się już powtarzać ;)).
Nie oczekujcie za wiele od siebie. Na pewno zrobicie wszystko, co w Waszej mocy, żeby sprawnie urodzić zdrowe dzieciaki, ale dajcie sobie margines na rzeczy nieprzewidziane - żeby Was nie zaskoczyły. Żeby rozczarowanie, że coś poszło nie po Waszej myśli nie doprowadziło do depresji (o którą i tak łatwo po porodzie).
To będzie spory wysiłek - nie ma co ukrywać, ale też owocny, bo zakończy się krzykiem zdrowego maluszka :) Nieważne jak - to Wy go urodzicie, to Wy "męczyłyście się" z ciążowymi dolegliwościami przez 9 miesięcy - i będziecie miały pełne prawo być z tego dumne :)
 
Niestety nie wiem jak zmienić nazwę wątku, próbowałam w pierwszym poście, ale zmieniła się tylko nazwa posta a nie całego tematu.
 
reklama
Do góry