hej laseczki, no nie było mnie trochę, a tu takie rozmowy się narobiły.
Gajuś kochanie, jestem z Tobą. wiem, ze się denerwujesz, bo płacenie za usługi nie jest miłe i do tanich nie należy, ale musisz, bo to nie przelewki. trzeba zrezygnować z czegoś, na rzecz zdrowia. wiem co mowie, ja z moja astmą musialam sobie wielu rzeczy odmawiac, bo nie bylo mnie stac na leki, czy inhalator, ale od pewnego czasu jest lepiej.
larvunia co do lekarza, mpoja mama zmienila sobie i chodzi wlasnie do tej Anny szymczak, czy szymczyk i mowi, ze jest tyle kobiet w ciazy u niej, i ze jest bardzo fajna. ale co do badań to nie wiem....czy ma usg czy nie.
krysiaczek, witaj ponownie, Maciuś bombowy. niech rośnie szkrabek
katarinka co do zwierzów ha, dobrze trafiłas. jak sie Helenka urodziła, miałam dwa wielkie psy (seter irlandzki, i Husky) i 4 koty...niestety dwa odeszły. Jeden jakoś ze dwa tygodnie temu. teraz mamy malutkiego jednego rozbójnika, wiec razem 3 koty... to tyle co w domu

powiem Ci, ze Hesia zaczyna się już interesować psami, jak leżą koło niej na podłodze, to już targa za włosy, a co do psów...seterka ma 15 lat wieć już ją mało dziwi, leży spokojnie, tyle tylko, ze przeniosła się do Małej pokoiku i leży przy łóżeczku. Za to Husky`usia jest mloda, ma dwa lata, i wszędie jej pełno. była nie tyle zazdrosna, co strasznie zdziwona, ze się już nie z nią bawimy, i nie nad nią szalejemy, tylko nad niunią, ale też malej bardzo broni. Jak przyjezdza ktos nowy, kogo psina nie widziała jeszcze, to nie pozwala dojsc do malej. siada przy nogach i napiera całym ciałem na gościa, aby nie nachylał się do Helenki. no i jak idziemy na spacer, to obowiązkowo porzycać piłkę, bo musi czuć na sobie uwagę. jak ze dwa dni nie pobiega za pilka, albo nie wybiega się w lesie, to katastrofa. raz sie staje apatyczna i obrazona, a raz skacze na ludzi jak opętana, i broni dojscia do Helenki...to tak w skrócie
a oto i moje cudeńko ;***