Szpital na Kopernika nie grzeszy super warunkami ale fakt jest faktem i jak cokolwike sie dzieje lub dziać może to jest to najlepsze miejsce w Krakowie do prowadzenia i rozwiązania ciąży. Jak w innych szpitalach sobie nie radzą to wsadzaja kobiete w karetke i też wio na Kopernika, więc o czymś to świadczy. Poza tym opieka nad noworodkami jest bardzo dobra a mamy - cóż muszą czasami zacisnąć zęby dla dobra dziecka. Ja jeszcze zanim zaczłam w ciążę byłam zdecydowana na ten szpital, w zasadzie to i tak innej opcji nie mam bo z uwagi na moje problemy zdrowotne w innych szpitalach powiedziano mi, że takiej opieki i dostępu do konsultacji specjalistycznych jak na Kopernika nie będzie nigdzie. Inne szpitale może z lepszymi warunkami/milszym personelem ale dla mnie to się nie liczy, więc zostaje przy moim Koperniku i mam nadzieję że bedzie ok
No to życzę powodzenia, może akurat zostaniesz dobrze potraktowana w Koperniku.
Ja bardzo chciałam rodzić w MSWiA, ale z powodu problemów wyladowałam na patologii na Kopernika.
W moim przypadku sprawdziły się wszystkie negatywne opinie jakie słyszałam o tym szpitalu. NIGDY więcej moja noga nie postanie na Kopernika. Zaciskałam zęby, byle mojemu dziecku nic sie nie stało, ale sposób w jaki tam są traktowane pacjentki jest żywcem z PRL.
Bardzo dobre zdanie mam na temat pielęgniarek z patologii - miłe, uczynne, pełne cierpliwości i empatii dla pacjentek. Natomiast lekarze - wszyscy panowie i panie z doktoratami, habilitacjami i profesurami to jedna wielka klika, z paroma wyjątkami oddanym pacjentkom lekarzy. Codzienne zmiany diagnozy, kompletna zneczulica, zmuszanie dziewczyn zeby za wszelką cenę rodzily sn a potem po wielu godzinach wymaltretowane i tak musza miec cesarki.
Na porodówce nie spedziłam wielu godzin, ale nie mogę powiedziec zeby bylo specjalnie sympatycznie. Pobierałam dla mojego dziecka krew pępowinową i przywieźli mnie na porodowke z zestawem pobraniowym, wiec czekajac pod ktg na stole na wjazd na sale operacyjna przez pol godziny sluchalam poloznej ktora obdzwaniala pol szpitala zeby jakas inna polozna wpadla na moja cesarke pobrac krew dla dziecka "bo ona nic nie bedzie robic, bo z tym bankiem nie ma podpisanej umowy i nie dostanie za to kasy". Wiecie na czym polega to pobranie? Na wbiciu strzykawki w pepowinę i pobraniu kilkunastu ml krwi. Ale tak to wygląda na Kopernika...
Sale poporodowe - ja lezalam na 3-osobowej, ktora byla max dla 2 osob. Wąska jak nora, kompletny brak intymnosci - goscie moga wchodzic caly dzien, wiec mąż mojej sąsiadki z lozka obok siedzial caly dzien od 7 rano do 22 kolo mojego lozka bo przerwa miedzy lozkami wynosila jakies 70 cm... W łazienkach grzyb na scianach, warunki jak w latach 70-tych (nie zebym liczyla na luksusy, ale tam jest poprostu obrzydliwie).
Z plusów - bardzo sympatyczna pani doradca laktacyjny i pani ktora pełniła obowiązki przelozonej dziennej zmiany pielegniarek. Natomiast na nocnych zmianach terror - zero checi pomocy ze strony pielegniarek, opryskliwosc, kpiące podejście do problemów kompletnie niedoświadczonych matek.
Byłam niesamowicie szczesliwa, ze moglam stamtąd zwiać już w 3 dobie. NIGDY wiecej Kopernika.