reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porod w szpitalu Ujastek

Cześć dziewczyny:)
Jak widzę ile osób tyle opinii, zawsze tak jest:)
Każdy szpital ma dobre i złe opinie, tak jak każdy lekarz, położna itd...kwestia dnia, nastroju.
Ja osobiście wahałam się między dwoma szpitalami mianowicie Ujastkiem i Kopernika, ale na 99% idę na Ujastek..
Połowa dziewczyn ode mnie z pracy rodziła właśnie tam i nie narzekały.
Jeśli chodzi o poród rodzinny to z tego co mówiły nie było z tym najmniejszego problemu, tatuś mógł być od początku do końca.
Jeśli macie jakieś pytania popytam koleżanek i napiszę:)

 
Ostatnia edycja:
reklama
Ze mną mąż był cały czas, od samego początku do końca. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie rodzić samej, bo to naprawdę ogromna pomoc (szczególnie że musiałam leżeć cały czas pod ktg:no:). Wyszedł dopiero jak mieli mnie pozszywać - wtedy poprzenosił moje rzeczy z sali przed- do poporodowej i mógł chwilę posiedzieć z małą, bo niestety musiała być po porodzie do inkubatorka na nagrzewanie zaniesiona.
 
Na stronie Ujastka jest napisane żeby wziąć ze sobą maść do pupy, np linomag.

No faktycznie, dzięki za info, a pytałam bo w Żeromskim dostawaliśmy fajną maść robioną w aptece :-)
teraz się jeszcze zastanawiam, gdzie mam akt małżeństwa, w sumie to już tak dawno było, jeszcze się okaże, że będę musiała zasuwać do Wieliczki po niego:tak:
 
Akt Ci jest potrzebny chyba tylko w sytuacji kiedy nie przejęłaś nazwiska po mężu, tak tu ktoś gdzieś wcześniej pisał...
Dla bobaska trzeba wszystko ze sobą zabrać:)
 
Dziewczyny ostatnio na Ujastku miało miejsce wydarzenie które niestety bardzo skutecznie zniechęciło mnie to tego szpitala. W czwartek 06.09 pojawiła się w szpitalu synowa mojej znajomej. Miała skurcze więc została przyjęta na porodówkę. To co wydarzyło się później to jedna wielka maskara, zresztą cała sprawa w najbliższym czasie trafi do prokuratury. Dziecko urodziło się z przepukiną oponowo-rdzeniową na odcinku lędźwiowo-krzyżowym o wielkości 10 cm!!! Nie zauważyła tego zarówno lekarka prowadząca ciąże ani lekarz, który wykonywał USG w izbie przyjęć. Dodam tylko, że jest to bezwzględnym wskazaniem do cesarskiego cięcia, żeby nie naruszyć zgromadzonego tam płynu mózgowo-rdzeniowego. Dziecko urodziło się sparaliżowane od pasa w dół, a co jeszcze bardziej bulwersuje dostało 10 pkt (gdzie w skali Agpar jednym z pięciu ocenianych parametrów jest właśnie napięcie mięści czyli czy dziecko rusza rękami i nogami). Po przewiezieniu do szpitala w Prokocimiu i przebytej natychmiastowej operacji okazało się, że dziecko ma trwale uszkodzone nerwy i nigdy już nie będzie mogło chodzić. Sprawą jestem zbulwersowana, podobnie jak lakarze z Prokocimia i całe moje otoczenie. Postanowiłam o tym napisać bo nie mogę przestać o tym myśleć, nie do pomyślenia jest dla mnie jak można dopuścić się tak rażących zaniedbań. Niestety nie wiem jak nazywała się lekarz prowadzący ciąże, nie chce nachalnie wypytywać w takiej sytuacji, wiem tylko, że to lekarz z Ujastka, który kiedyś przyjmował w Nowej Hucie a w ostatnim czasie na Długiej chyba.
 
reklama
Dziewczyny ostatnio na Ujastku miało miejsce wydarzenie które niestety bardzo skutecznie zniechęciło mnie to tego szpitala. W czwartek 06.09 pojawiła się w szpitalu synowa mojej znajomej. Miała skurcze więc została przyjęta na porodówkę. To co wydarzyło się później to jedna wielka maskara, zresztą cała sprawa w najbliższym czasie trafi do prokuratury. Dziecko urodziło się z przepukiną oponowo-rdzeniową na odcinku lędźwiowo-krzyżowym o wielkości 10 cm!!! Nie zauważyła tego zarówno lekarka prowadząca ciąże ani lekarz, który wykonywał USG w izbie przyjęć. Dodam tylko, że jest to bezwzględnym wskazaniem do cesarskiego cięcia, żeby nie naruszyć zgromadzonego tam płynu mózgowo-rdzeniowego. Dziecko urodziło się sparaliżowane od pasa w dół, a co jeszcze bardziej bulwersuje dostało 10 pkt (gdzie w skali Agpar jednym z pięciu ocenianych parametrów jest właśnie napięcie mięści czyli czy dziecko rusza rękami i nogami). Po przewiezieniu do szpitala w Prokocimiu i przebytej natychmiastowej operacji okazało się, że dziecko ma trwale uszkodzone nerwy i nigdy już nie będzie mogło chodzić. Sprawą jestem zbulwersowana, podobnie jak lakarze z Prokocimia i całe moje otoczenie. Postanowiłam o tym napisać bo nie mogę przestać o tym myśleć, nie do pomyślenia jest dla mnie jak można dopuścić się tak rażących zaniedbań. Niestety nie wiem jak nazywała się lekarz prowadzący ciąże, nie chce nachalnie wypytywać w takiej sytuacji, wiem tylko, że to lekarz z Ujastka, który kiedyś przyjmował w Nowej Hucie a w ostatnim czasie na Długiej chyba.

mam rozumiec ze lekarz prowadzacy ciaze byl z ujastka? i przez cala ciaze na żadnym usg tego nie wykryl?
ogromna tragedia, bardzo mi przykro. ja strasznie nie chce cesarki ale widze ze nie ma co kombionwac tylko jak trzeba to trzeba.
 
Do góry