Oczywiście chętnie zdam relację jak już będzie "po", także z wagi:-). Tylko to czekanie jest coraz bardziej frustrujące - wiem oczywiście, że niby jeszcze tydzień do terminu i nie ma się co za bardzo nastawiać, ale jednak człowiek po cichu liczy, że może uda się ciut wcześniej... A tu dziś ktg i znowu zero skurczy
. No ale uzbrajam się w cierpliwość i maksymalny możliwy dystans do sprawy, bo w końcu kiedyś każda z nas urodzi - nie może być inaczej:-).
