nie chce zapeszać ale myśle ze coś drgneło u mnie. Od czwartku zaczełam zauważać mokrą wkładke w nocy i rano (myślałam że zaczełam mieć problemy z trzymaniem moczu), a w sobote to już wyraźnie widziałam sam śluz, wczoraj chyba troche czopa wypadło, a dzisiaj w nocy zaczeły mi sie sączyć wody płodowe, a przynajmniej tak mi sie wydaje bo ph było powyżej 7.
Poki co wszystko ustało, skurczów brak wiec czekam, zastanawiam sie tylko jak to z tym sączeniem się wód jest.
Do kiedy mozna czekać jak wody się sączą (GBS ujemny), ile h, a kiedy jechać do szpitala?
Just, Ola, u mnie jakiekolwiek wyjście z domu dokładnie tak samo się kończy - szukaniem toaletki . Gorąco również nagminne mi dokucza, ostatnio nawet wiatrak wyciągnęłam i chodzi non stop bo już nie wyrabiam, a mąż również w sypialni od wschodu poprzykrywany po same uszy i jeszcze narzeka ze z otwartym oknem spać musi i go zawiewa przez noc
. Gorąco również nagminne mi dokucza, ostatnio nawet wiatrak wyciągnęłam i chodzi non stop bo już nie wyrabiam, a mąż również w sypialni od wschodu poprzykrywany po same uszy i jeszcze narzeka ze z otwartym oknem spać musi i go zawiewa przez noc  .
.
Kto tu jeszcze nie rozpakowany z czerwcóweczek został?
				
			Poki co wszystko ustało, skurczów brak wiec czekam, zastanawiam sie tylko jak to z tym sączeniem się wód jest.
Do kiedy mozna czekać jak wody się sączą (GBS ujemny), ile h, a kiedy jechać do szpitala?
Just, Ola, u mnie jakiekolwiek wyjście z domu dokładnie tak samo się kończy - szukaniem toaletki
Kto tu jeszcze nie rozpakowany z czerwcóweczek został?
 
 
		