reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

reklama
Esperanza ja miałam 5 mg encortonu i brałam rano 2 tabletki czyli 10 mg a po południu półtorej czyli 7,5 mg. Pamietam jak dzis jak rozgryzałam i jaki był ochydny blllee
PS na część wyników wciąż czekam :(
Całuski dla wszystkich ;*
 
Ja już po wizycie u prof. Jednak encorton kazał już odstawic. Nawet o fragmin musialam się wyklocac. Dal mi jeszcze na miesiąc i skierowanie na badanie przesiewowe w kierunku zespolu fisfolipidowego APL. Powiedział że jak wszystko będzie w porządku to odstawiamy bo nie ma sensu niepotrzebnie się szprycowac lekami. A ja się boję fragmin odstawic. Poza tym dostalam tez skierowanie na badanie tsh a jak bedzie wysokie to na ft3 i ft4 oraz przeciwciala z uwagi na mój wysoki puls. Poza tym prof zadowolony z wyników :) ale do pracy nie pozwolił wrócić bo pracuje w chemii. Posiedze na zwolnieniu do konca ciąży.
Z jednej strony ciesze się ze juz encortonu nie biorę bo to byla poranna meka.
Zostala luteina i acard.
 
Fragmin odstawić? Czyli to co clexane? Kurcze chyba wszystkie to brały do prawie końca ciąży. Ja też mam takie zalecenie.
 
Iris ja tak samo jak Ty muszę się wykłócać o heparynę, do doktor chce mi odstawić a ja się boję. Nie pisałaś po usg nic o przyczepie pępowiny, jednak wszystko w porządku?
P.S. Dla mnie luteina to męka. Zbiera mnie na wymioty a dopochwowej nie mogę bo chyba znowu mam infekcję :-( W porównaniu do luteiny metypred wchodzi mi jak złoto.
 
Ewa, z przyczepem w sumie wszystko ok, przepływy dobre. Jest na granicy jakby mała torbielka surowicza (ale bez przepływów) i nie przyczepiona bezpośrednio do pępowiny, ale podobno mam się nie martwić, bo się wchłonie.
Chyba będę musiała za każdym razem się o ten fragmin wykłócać i wymyślać że mnie nogi bolą czy coś.
Ja luteiny dopochwowej nie chce, bo zawsze po niej jakąś infekcję złapię. Trudno, będę się męczyć z tą pojęzykową, choć znów tutaj ja nie widzę potrzeby jej brania... no ale co tam.
Dziś w ogóle, gorzej się czuję. Pół nocy nie spałam a teraz mi niedobrze od rana i z łóżka jeszcze nie wypełzłam. Na wymioty mnie zbiera. Maluch obudził mnie w nocy ochotą na grejpfruty, dosłownie mi pachniały... mała szelma. Od 4 już nie śpię i zasnąc nie mogłam do 7. Później 2 h kimanka i tyle.
 
Cześć dziewczyny,
Chciałabym do Was dołączyć i skorzystać z Waszych rad i doświadczenia :)
W październiku zaszłam w wyczekiwaną przez prawie 4 lata ciążę dzięki in vitro. Niestety w 8 tyg. na usg okazało się, że serducho przestało bić, miałam indukowane poronienie, na szczęście obeszło się bez zabiegu. Teraz mam już "zielone światło", żeby starać się ponownie, teoretycznie w lutym mam mieć kolejny transfer.
Wszyscy lekarze twierdzą, że to mogła być wada genetyczna zarodka i że mam nie doszukiwać się żadnych innych przyczyn. Ale ja chcąc uniknąć powtórki, zrobiłam sobie na własną rękę sporo badań (nie wszystkie, bo to jednak mnóstwo kasy na raz): przeciwciała antykardiolipinowe, antyfosfolipidowe, antykoagulant tocznia, urea, mycoplasma, toksoplazmoza, cytomegalia, różyczka, komplet tarczycowy. Wszystkie są w normie, poza homocysteiną (poziom ok. 16) i mutacjami (wyszła mi mutacja a1298c).
Homocysteinę miałam nieznacznie podwyższoną (ok. 12) już rok temu, ale lekarze cały czas mówili mi, że wystarczy przyjmować Femibion, że zastrzyki nie są potrzebne. I teraz nadal utrzymują, że taki poziom homocysteiny był bez wpływu, ale ja wiem swoje.
Oprócz tego mam hashimoto (ale pod kontrolą, tarczycowe są w normie) i hiperinsulinemię (również pod kontrolą).

Od razu po poronieniu zaczęłam przyjmować komplet wit. b w dużych dawkach oraz kwas foliowy 5 mg, ale zbadałam sobie poziom wit. b12 i kwasu foliowego i są znacznie podwyższone, co może oznaczać, że się nie wchłaniają. Dlatego wczoraj zamówiłam sobie wit b12 i 6 i kwas foliowy w formie metylowanej z nadzieją, że będą się lepiej wchłaniać. Jutro spróbuję znowu zrobić badanie homocysteiny i zobaczymy, czy może poziom troszkę spadł od poczatku grudnia.

Mam do was pytanie na początek - jak uważacie, czy mogę robić podejście do transferu i "oprzeć" się na zastrzykach i suplementacji z nadzieją, że to pomoże, czy lepiej nie ryzykować na razie i poczekać, aż homocysteina chociaż trochę spadnie?
Czy któraś z was ma podwyższoną homocysteinę i jakoś z nią walczy?

Ps. Spróbuję nadrobić Was kilkanaście-kilkadziesiąt stron wstecz :)
 
reklama
Sykatynka witaj ;) z homocysteina nie pomogę, bo ja mam za niską , mutacji tez nie mam ale i tak cos zawsze bylo nie tak. Może jeszcze warto zrobić ANA i pciala przeciwlozyskowe i przeciwplemnikowe? Naturalnie w ciąże nigdy nie udało ci się zajść? Lekarze nie szukali przyczyny? A jak ze zdrowiem męża?
Nut4nut zrobię jeszczecte d-dimery. Mój prof będzie psioczyl ale za daleko zaszłam aby teraz ryzykować.
 
Do góry