reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie samoistne/łyżeczkowanie - ból po stracie

To u mnie dopiero jest ok 3 tygodnie od obumarcia więc jeśli przeczekam weekend o ile się będę dobrze czuła to myślę, że nie będzie jeszcze tragedii, mam skurcze jak miesiączkowe od rana więc może coś się zaczyna...

kochana, jak sytuacja u Ciebie ? Jestem w trakcie czytania wątku dopiero wiec daj znac prosze
 
reklama
Ja dziś o 18 dostałam krwotoku z wielkimi skrzepami, w godzinę straciłam ponad litr krwi i po 2 godzinach zadzwoniłam po karetkę bo dosłownie mi ciekła krew ciągle, robiło mi się słabo i traciłam kontakt ze światem. Jestem w szpitalu i będę miała jednak łyżeczkowanie za godzinę właśnie przez to, że mam taki krwotok i lekarz nie chce mi pozwolić żebym doczysciła się sama bo boi się, że się wykrwawię bo za dużo krwi tracę. Zarodka i pecherzyka już nie ma, zostały jakieś resztki tylko. A tak chciałam uniknąć łyżeczkowania... ☹
💔
 
Dobrze, że zdecydowali się na łyżeczkowanie to będzie bezpieczniejsze dla Ciebie, a nie taki diabeł straszny jak go malują... A skoro jest zagrożone Twoje życie to nie ma się co dręczyć. To szybki zabieg i jak będzie dobrze to jutro już wrócisz do domu
ja całe szczęście po przejściach w szpitalu, to po samym zabiegu dobrze się czułam i nic mnie nie bolało. dostałam antybiotyk przeciwzapalny i globulki przeciwgrzybiczne. sam zabieg to 10 min i się spi. gorzej tylko z psychiką
 
Cześć Dziewczyny, przeczytałam Wasze wpisy i niestety też dołączam prosto z Majowemamy2022..na dzisiejszej wizycie lekarz stwierdził brak akcji serca i obumarcie, które nastąpiło ok 1.5 tyg temu, poronienie zatrzymane 🙁 Mam się stawić w niedzielę wieczorem na izbie przyjęć...mają zacząc od tabletek a potem ewentualnie zabieg.
bardzo mi przykro kochana :( 💔
 
Po takim przeżyciu myślę że każda z nas miała takie myśli. Ja też myślałam nigdy więcej a teraz myślę zupełnie inaczej i chciałabym już móc próbować znowu zajść w ciążę.
Ja tez bym juz chciala...
Pomimo tego, ze moj gin nie zauważył, ze szyjka skrocila mi sie duzo ( i skracala od trzech wizyt), pomimo, ze szpital stwierdził, ze nie jest zle i odeslal mnie do domu na 2 dni, pomimo tego, ze 3 krotnie mnie badano wziernikiem to sam personel juz na patologii byl cudowny, pielęgniarki marzenie i osoby przy samym porodzie rowniez...tylko IP słaba ( i nastawiona na pokazywanie i nauke studentow ;( )

Za tydzien mam pierwsza wizytę po mojej stracie...ciekawe czy cos sie dowiem...
 
Wystarczą te duże podpaski, ja dużo krawilam po podaniu tej tabletki. Takimi skrzepami i bałam się oby nie zobaczyć tam dziecka 😒 emocje były ogromne . A sam zabieg 15 minut. Później po zabiegu bardzo mało było krwi. Ale czułam się o wiele lepiej będąc "po". Wróciłam do świata żywych, po 3 miesiącach w 1 cyklu starań zaszłam w ciążę. Także potwierdzam, że później jakoś szybciej to wychodzi 😊. Życzę ci powodzenia ❤
własnie dziewczyny. powiedzcie mi, jak lekarze Wam mowia odnosnie ciazy po poronieniu? bo słyszałam rozne opinie. jedni mowia zeby czekac conajmniej 3 mies a inni zeby dzialac od razu poki kobieta ma hormony.

i jak ze stosunkiem u Was? kiedy po poronieniu moglyscie w ogole o tym myslec a pozniej dzialac?
 
A czy robiłyście jakieś badania po poronieniu? Czy lekarz coś podpowiedział?
ja nie robiłam badan. lekarz mi powiedział, ze przyczyn mogło być wiele. bo u mnie zatrzymała się ciaza w 7+3. a ze to pierwsza ciaza to przyczyn moze byc mnostwo, badan genetycznych itp nie chciałam robic. mam tylko odebrac wyniki histopatologiczne - moze tam cos bedzie.
 
własnie dziewczyny. powiedzcie mi, jak lekarze Wam mowia odnosnie ciazy po poronieniu? bo słyszałam rozne opinie. jedni mowia zeby czekac conajmniej 3 mies a inni zeby dzialac od razu poki kobieta ma hormony.

i jak ze stosunkiem u Was? kiedy po poronieniu moglyscie w ogole o tym myslec a pozniej dzialac?
U mnie były małe komplikacje bo bardzo długo krwawilam...ponad miesiąc. Lekarz mówił że po 3 mc mozna próbować, i tak się stało. Po 3 mc zaszłam w ciążę 😊obecnie 15 tc. 😊😊
 
Psychicznie jestem gotowa, chciałabym jak najszybciej zajść w ciążę donosić ją i urodzić zdrowe dziecko i móc przestać żyć w tym zawieszeniu... Głównie zawodowym. I chcę już móc przestać myśleć o dziecku tylko już je mieć i iść dalej.
mam tak samo. już chciałabym zajsc w kolejna ciaze i zeby tym razem było wszystko dobrze. i mam watpliwosci, kiedy zaczac sie starac...
 
reklama
Cześć. Pisze tego posta gdyż osobiście mi brakło tych informacji. Mamy listopad a w tym roku byłam w ciąży dwa razy. Pierwsza strata w 11 tygodniu szczerze bez żadnych wcześniejszych sygnałów. Jedynie to przeczucie. Zapisałam się na dodatkowe badanie usg, mówię tylko się uspokoję. Nigdy tego nie zapomnę, kiedy raz się widzi serduszko to wie gdzie go szukać, bicia nie było. Poronienie zatrzymane. Poszłam do szpitala państwowego - na sterlinga w Łodzi- ABSOLUTNIE ODRADZAM. Zero zainteresowania, mogłabym się wykrwawić a i tak by nie widzieli. Leki które podają u mnie (jak u większości) powodowały wymioty. Usłyszałam ze mam „rzygac do kibla”. Szpital to nie miejsce na żałobę. Wyszłam po 3 dniach w których widziałam myśle wszystko. Za drugim razem 4 mc później, znowu poronienie zatrzymane. Emocjonalny rollercoaster. Myslisz sobie ok widziałaś wszystko dasz radę. Ta strata była nieco inna. Traciliśmy naszego maluszka prawie dwa tygodnie. Wiec emocjonalnie rozłożyło się ro na wiele dni. Nie chciałam isc do szpitala państwowego. mój partner zadzwonił do prywatnego szpitala, mimo ze wiedzieliśmy ze nie maja zabiegu w ofercie. Ordynator przyjął mnie na NFZ, czułam się niesamowicie zaopiekowana. Wszyscy wiedzieli po co przyszłam i nikt nie zadawał mi pytań non stop „pani w jakim celu”. Po 3h wyszłam, ciąża zakończona.
Nie chce wchodzić w super szczegóły bo każdy przypadek jest inny. Pisze to bo czytam ze dziewczyny decydują się na szpital, gdzie wiedza ze będzie złe. Może być „lepiej”. Warto zadzwonic. To tylko telefon. A na prawdę w tym całym „nieszczęściu” to było niesamowite ukojenie.
przykre jest to, co doświadczyłaś... ale dziewczyny...niestety patrząc na to co się dzieje w naszym kraju, jak pozwalają młodym kobietom umierać byleby ich sumienie było "czyste"
to się w głowie nie mieści... ja jestem zdołowana bardzo tym co się dzieje :(
 
Do góry