reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie samoistne/łyżeczkowanie - ból po stracie

Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało 😔
Czytałam w innym wątku, że wiesz już dlaczego tak się stało. Czy to trochę pomaga? Odciąża to wszystko co gniecie w środku?
Ja jestem półtora tygodnia po stracie i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Ale popełniłam ogromny błąd mówiąc w pracy o ciąży, chciałam lojalnie pokończyć wszystkie projekty, a skończyło się na tym, że do dzisiaj dostaje jescze gratulacje z powodu ciąży. A ciąży już nie ma 😥
To będą najgorsze święta w moim życiu. Boli bardzo to, że miały być piękne. Od wczoraj miałam być już na L4 i skupiać się w 100% na zadbaniu o dziecko. Takie momenty, które wcześniej już zaplanowałam są najtrudniejsze.
 
reklama
Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało 😔
Czytałam w innym wątku, że wiesz już dlaczego tak się stało. Czy to trochę pomaga? Odciąża to wszystko co gniecie w środku?
Ja jestem półtora tygodnia po stracie i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Ale popełniłam ogromny błąd mówiąc w pracy o ciąży, chciałam lojalnie pokończyć wszystkie projekty, a skończyło się na tym, że do dzisiaj dostaje jescze gratulacje z powodu ciąży. A ciąży już nie ma 😥
To będą najgorsze święta w moim życiu. Boli bardzo to, że miały być piękne. Od wczoraj miałam być już na L4 i skupiać się w 100% na zadbaniu o dziecko. Takie momenty, które wcześniej już zaplanowałam są najtrudniejsze.

Czasem nie da sie nie mowić. Nie obwiniaj sie za to. Ja stracilam dziecko w 5 mcu i tez większość wiedziała, a jak wracać miałam to nagle też leciały gratulacje z nieba.... Ja akurat skorzystałam ze skroconego macierzynskiego bo miałam połóg i brałam leki na wstrzymanie laktacji, nie wyobrażam sobie po tygodniu wrocic ale kazdy jest inny i każdy organizm jest inny. Potrzebujesz czasu, musisz to przeżyć. Mozesz skorzystać też z psychologa.

Wierzę, ze nam sie uda 💚
 
Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało 😔
Czytałam w innym wątku, że wiesz już dlaczego tak się stało. Czy to trochę pomaga? Odciąża to wszystko co gniecie w środku?
Ja jestem półtora tygodnia po stracie i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Ale popełniłam ogromny błąd mówiąc w pracy o ciąży, chciałam lojalnie pokończyć wszystkie projekty, a skończyło się na tym, że do dzisiaj dostaje jescze gratulacje z powodu ciąży. A ciąży już nie ma 😥
To będą najgorsze święta w moim życiu. Boli bardzo to, że miały być piękne. Od wczoraj miałam być już na L4 i skupiać się w 100% na zadbaniu o dziecko. Takie momenty, które wcześniej już zaplanowałam są najtrudniejsze.
Tak, zrobiłam badania prenatalne i wyszła triploidia więc na to nie miałam żadnego wplywu. Zły układ genów. Czytałam że takie ciążę nie dotrwaja do porodu a jak już to dziecko umiera przy porodzie. Więc szczęście w nieszczęściu że to był 12 tydzień a nie później. Ja akurat chciałam w pracy powiedzieć tuż po pierwszych badaniach prenatalnych, więc dobrze ze się wstrzymałam bo właśnie wtedy się dowiedziałam że serduszko nie bije. W domu bym tylko leżała i płakała a tak muszę rano wstać i zająć się praca więc cieszę się że mogłam szybko wrócić i zająć głowę. Najlepsze jest to że w pierwszych dwóch ciazach powiedziałam rodzinie że będzie dzidziuś jeszcze przed wizyta u lekarza 😃 W trzeciej powiedziałam jak widziałam zarodek i niestety ta ciąża skończyła się w 9 tyg tzn zatrzymała na 6 ale dowiedziałam się na następnej wizycie. A teraz miałam jakieś takie przeczucie by nikomu nie mówić do badań prenatalnych. Jak się uda zajść w ciążę ponownie to znów przed badaniami prenatalnych nikomu nie powiem by zaoszczędzić sobie stresu.
Każdy inaczej odczuwa stratę, ja wiem ze mój synek teraz jest w niebie z aniołkami i czuwa z góry nad nami. Psychicznie jestem gotowa na następna ciążę choć wiem ze będzie stres czy wszystko tym razem się dobrze potoczy.
Trzymam za Ciebie kciuki byś szybko odzyskała równowagę. Zanim zaczęliśmy starania o dziecko nie wiedziałam ile par zmaga się z nieplodnoscia czy strata dziecka. Ale czytam też te historię szczęśliwie zakończone i wierzę że wkoncu i do nas się los uśmiechnie po raz trzeci :-) 🍀
 
Nie wiem czy czytałyście o dziecku Ronaldo, które zmarło przy porodzie. Przeczytałam o tym wczoraj późnym wieczorem i całą namiastkę równowagi jaką zbudowałam w sobie w święta szlag trafił.
Znów nie mogłam zasnąć, znów wróciły wszystkie koszmary.
To tak już będzie? Za każdym razem wieść o ciąży albo czyimś poronieniu będzie przywoływać własne wspomnienia? Dziewczyny tak już jest zawsze? To jest jakiś koszmar. 🤦‍♀️
 
Tak, zrobiłam badania prenatalne i wyszła triploidia więc na to nie miałam żadnego wplywu. Zły układ genów. Czytałam że takie ciążę nie dotrwaja do porodu a jak już to dziecko umiera przy porodzie. Więc szczęście w nieszczęściu że to był 12 tydzień a nie później. Ja akurat chciałam w pracy powiedzieć tuż po pierwszych badaniach prenatalnych, więc dobrze ze się wstrzymałam bo właśnie wtedy się dowiedziałam że serduszko nie bije. W domu bym tylko leżała i płakała a tak muszę rano wstać i zająć się praca więc cieszę się że mogłam szybko wrócić i zająć głowę. Najlepsze jest to że w pierwszych dwóch ciazach powiedziałam rodzinie że będzie dzidziuś jeszcze przed wizyta u lekarza 😃 W trzeciej powiedziałam jak widziałam zarodek i niestety ta ciąża skończyła się w 9 tyg tzn zatrzymała na 6 ale dowiedziałam się na następnej wizycie. A teraz miałam jakieś takie przeczucie by nikomu nie mówić do badań prenatalnych. Jak się uda zajść w ciążę ponownie to znów przed badaniami prenatalnych nikomu nie powiem by zaoszczędzić sobie stresu.
Każdy inaczej odczuwa stratę, ja wiem ze mój synek teraz jest w niebie z aniołkami i czuwa z góry nad nami. Psychicznie jestem gotowa na następna ciążę choć wiem ze będzie stres czy wszystko tym razem się dobrze potoczy.
Trzymam za Ciebie kciuki byś szybko odzyskała równowagę. Zanim zaczęliśmy starania o dziecko nie wiedziałam ile par zmaga się z nieplodnoscia czy strata dziecka. Ale czytam też te historię szczęśliwie zakończone i wierzę że wkoncu i do nas się los uśmiechnie po raz trzeci :-) 🍀
Trzymam za Was kciuki! Jesteśmy w podobnej sytuacji. Ja także marzę o trzecim dziecku 🥰 Jednak problem w tym, że po poronieniu mąż już nie chce. Może to się zmieni z czasem. Dzisiaj mamy duży dysonans w oczekiwaniach co mnie bardzo martwi.
 
Trzymam za Was kciuki! Jesteśmy w podobnej sytuacji. Ja także marzę o trzecim dziecku 🥰 Jednak problem w tym, że po poronieniu mąż już nie chce. Może to się zmieni z czasem. Dzisiaj mamy duży dysonans w oczekiwaniach co mnie bardzo martwi.
Mój też po drugim poronieniu stwierdził że już mu wystarczy wrażeń. Myślę że bal się że ja psychicznie nie wytrzymam kolejnej straty. Ale widzi jak mi zależy i powiedział że możemy jeszcze raz spróbować. Wytłumaczyłam mu że mysl że znów będę w ciąży daje mi sile i nadzieję a tak to bym tylko czuła smutek i żal. Mąż bardzo chciał drugiego synka i termin porodu wypadał teraz dokładnie na jego urodziny, z badań wyszło że to był Piotruś.

Czytałam o stracie synka Ronaldo. Straszne to :-( Myślę że stres będzie do czasu aż ujrzę dziecko na swoich piersiach i usłyszę jego krzyk. Ale chce jeszcze raz spróbować. W sumie to chce próbować tak długo aż się uda urodzić zdrowego bobasa ;-)
 
Hej dziewczyny,
4 maja idę na łyżeczkowanie (beta wciąż dodatnia, pomimo oczyszczenia macicy farmakologicznie to jednak coś zostało + zrobił się polip, poronienie chybione 19.02 9t+3)
Nigdy w szpitalu nie byłam... Stąd moje pytania:
W koszuli nocnej wiadomo do zabiegu bez majtek, a biustonosz też zdjąć?
Po co ubranie na przebranie? Skoro przychodzę w ubraniu, przebieram się w koszule, to czemu ma służyć to dodatkowe?
Ile godzin spędziłyście w szpitalu?
Gdzie odbywa się zabieg? W gabinecie czy na sali operacyjnej? Jak to wyglądało u Was?
 
Hej dziewczyny,
4 maja idę na łyżeczkowanie (beta wciąż dodatnia, pomimo oczyszczenia macicy farmakologicznie to jednak coś zostało + zrobił się polip, poronienie chybione 19.02 9t+3)
Nigdy w szpitalu nie byłam... Stąd moje pytania:
W koszuli nocnej wiadomo do zabiegu bez majtek, a biustonosz też zdjąć?
Po co ubranie na przebranie? Skoro przychodzę w ubraniu, przebieram się w koszule, to czemu ma służyć to dodatkowe?
Ile godzin spędziłyście w szpitalu?
Gdzie odbywa się zabieg? W gabinecie czy na sali operacyjnej? Jak to wyglądało u Was?

Zabieg na sali operacyjnej pod narkozą. Jak mnie dowieźli do wjazdu na blok musiałam zdjąć wszystkie ubrania i ubrać się w jednorazową koszulę szpitalną. Wybudziłam się na pooperacyjnej pod kocem elektrycznym, a potem razem z łóżkiem wywieźli z powrotem na salę. Zabieg miałam o 19, a wypis następnego dnia. Sądzę, że ubranie na przebranie to właśnie to, które masz mieć na sali przed i po zabiegu.
 
Hej dziewczyny,
4 maja idę na łyżeczkowanie (beta wciąż dodatnia, pomimo oczyszczenia macicy farmakologicznie to jednak coś zostało + zrobił się polip, poronienie chybione 19.02 9t+3)
Nigdy w szpitalu nie byłam... Stąd moje pytania:
W koszuli nocnej wiadomo do zabiegu bez majtek, a biustonosz też zdjąć?
Po co ubranie na przebranie? Skoro przychodzę w ubraniu, przebieram się w koszule, to czemu ma służyć to dodatkowe?
Ile godzin spędziłyście w szpitalu?
Gdzie odbywa się zabieg? W gabinecie czy na sali operacyjnej? Jak to wyglądało u Was?
Zabieg miałam na sali, która była obok sali, w której leżałam więc gdy lekarz mnie wywołał, to po prostu tam poszłam. Byłam w swoim t-shircie i dresach (które ubrałam, bo przyjściu do szpitala) prosili żebym rozebrała się od pasa w dół i położyła na łóżku. Obudziłam się na sali przykryta kołdrą i kocem. W szpitalu byłam o 7 w poniedziałek, a wyszłam o 14 tego samego dnia.
 
reklama
Zabieg miałam na sali, która była obok sali, w której leżałam więc gdy lekarz mnie wywołał, to po prostu tam poszłam. Byłam w swoim t-shircie i dresach (które ubrałam, bo przyjściu do szpitala) prosili żebym rozebrała się od pasa w dół i położyła na łóżku. Obudziłam się na sali przykryta kołdrą i kocem. W szpitalu byłam o 7 w poniedziałek, a wyszłam o 14 tego samego dnia.
Jesteś z Warszawy? Opis bardzo przypomina mi to co widziałam przez chwilę na oddziale w Uczkin (miałam podany zastrzyk na konflikt, siedziałam pół godziny na korytarzu i obserwowałam co się tam dzieje...)
 
Do góry