Mi też nic nie było wiadomo o pochówku dziecka,gdy się poroni, ja poroniłam w 3,5 miesiąca ciąży to już było trochę, wogóle obsługa w szpitalu przy kobietach które poraniają jest okropna, ja nie wiem oni są bez serca tak bez uczucia mówią o takich rzeczach i gadają nie ma się czym martwić tylko, dziewczyna z łóżka obok miała łyżeczkowanie robione na żywca, bo nie było lekarza i w dodatku pielęgniarki jej robiły, ja nie wiem, czy to jakieś średniowiecze, ona się darła w niebo głosy, wszystko widziała, wróciła to mało nie zemdlała i wymiotowała nawet nikt nie przyszedł ją odprowadzić, a póżniej dali jej leki nasenne. Ja też męczyła się bardzo długo i czekałam tylko mnie krwawienie i ból jak z cebra zastało rano, mdlałam i miałam gorączke więc w końcu doczekałam się łyżeczkowania i całę szczęśćie pod narkozą. Ja bym zaskarżyła na jej miejscu szpital o takie coś. A wogóle jak poszłam powiedzieć, że koleżanka krwawi już i płacze z bólu, to pielęgniarki musiały oglądnąć swój serial i przyszły po 40 min!!!