reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie w anglii - moje doświadczenia ze szpitala

Wspolczuje Ci. Nie rozumiem dlaczego zrobili Ci zabieg lyzeczkowania, skoro poronilas samoistnie. Bez scanu sprawdzajacego? Widzisz, to co ja sobie bardzo chwale - pozwolono mi wybrac nawet, kiedy okazalo sie ze cos zostalo w macicy. Nie od razu na stol, pozwolono sprobowac nieinwazyjnie. Zalezalo mi na tym, mowilam ze chcemy sie znow starac o dziecko, a ja nie mam czasu (wiek) odczekiwac az sie macica zregenerue po zabiegu.
Zdumiewajacy byl dla mnie stosunek do pacjenta - mili, sympatyczni, troskliwi... Bedac na oddziale, jak "dobijalismy resztki" tabletkami, spytalam pielegniarke dlaczego sa tacy. Przeciez pacjenci potrafia byc tacy upierdliwi... POwiedziala, ze ludzie ktorzy przychodza do szpitala, sa cierpiacy i przez to moga byc niemili, a zadaniem personelu nie jest dodatkowo poglebiac ich cierpienie.
Pytasz ja poradzilam sobie po stracie... Za pierwszym razem bylo ciezko - wiedzialam ze jest dziecko, z reszta widzialam scan, nie bralam pod uwage ze cos moze byc nie tak. Poronienie bylo szokiem, szpital koszmarem. W pierwszym momencie, zaraz po powrocie ze szpitala, wsiadlam na motor i wydarlam z domu - tak bylo latwiej niz siedziec w pustych scianach. Rajmund byl tu, w UK - tym trudniej bylo. Byl skype. Bylo BB i Ciaza Po Poronieniu - watek dzieki ktoremu udalo mi sie pozbierac jakos do kupy. Za drugim razem bylo latwiej. Bralam pod uwage porazke, wiec nie bylo zaskoczenia, nie bylo tez dziecka, wiec nie bylo smierci jako takiej i zaloby. Po prostu szlag trafil jakies plany i nadzieje. Nie, nie bylo fajnie, ale latwiej. Balam sie na scanie zobaczyc martwe, nieruchome dziecko - to by bylo najgorsze. Zobaczylam puste miejsce - w tym momencie powstala swiadomosc ze musze sie TEGO (pustego lozyska) pozbyc i znow zawalczyc od nowa. Bolalo, ale nie tak. Wpadnij na Ciaze Po Poronieniu - zapraszam.
 
reklama
ja tez poroniłam w UK miałam zabieg :( moj groszek zatrzymal sie na rozwoju w 9 tyg ;( mial 28 mlm.... w szpitalu zajeli się mną naprawde wspaniale nie spodziewałam sie... lekarka która robiła zabieg była naprawde wspaniała wszystko mi wytłumaczyła... a kiedy sie obudziłam powidziała ze nie bylo komplikacji i że wszystko sie wyczyściło....
Mam wizyte u polskiego gin w sobote .... troche sie boje co mi powie bo od kilku dni pobolewa mnie podbrzusze a od zabiegu mineło prawie 3 tyg:( poza tym bólem nic mi nie dolega zadnej wydzieliny nie krawie....
 
witam
ja poroniłam w Anglii dwukrotnie. pierwszy raz w zeszłym roku w sierpniu i tutaj nie mogę narzekać bo zrobili mi usg wszystkie badania oraz dostalam tabletke na oczyszczenie. był to 6 tydzien ciąży ;(
24 października dowiedzialam się że jestem w ciąży niestety niezbyt długo się nacieszyłam. niestety juz 30 pażdziernika dostałam dziwnego plamienia ale to było skąpe i bezbolesne plamienie pojechaliśmy wtedy do szpitala i nigdy tego nie zapomnę skierowali nas do lekarza w walk in centre a ta powiedziala ze zrobi mi test niestety nie moglam oddac moczu bo 5 min wczesniej korzystalam z toalety tymczasem lekarka powiedziala zeby wyjsc do poczekalni i pic wode i jak bede gotowa to przyjsc. zrobila ten test i test wykazał brak ciąży. ja juz załamana ze poronilam placze krzycze a ona do nas na to mówi ze ja moge nadal byc w ciazy ze test mogl wyjsc negatywny bo kazala mi pic duzo wody. to byla niedziela jak zapytalam o usg to stwierdziala ze jest niedziela i oni w niedziele nie robia usg. kazala nie denerwowac sie i zrobic test na nasteny dzien na czczo. na nastepny dzien zrobilam test i wyszedl pozytywny. cieszylam sie strasznie i tego samego dnia przestalam plamic. niestety we wtorek wracajac z miasta czulam sie strasznie okropnie bolalo mnie podbrzusze (jajniki) weszlam po drodze do toalety i zobaczylam ze mocno krwawie. natychmiast pojechalismy do szpitala tam wyczekalam sie 4 godz zeby tylko zobaczyc sie z jakims mlodziutkim lekarzem ktory nawet mnie nie zbadal nawet nie dotknal brzucha nie zrobil usg nic kompletnie nie zrobil i stwierdzil ze stalo sie tak samo jak z poprzednia ciaza jedyne co dostalam w szpitalu to 2 TABLETKI PARACETAMOLU. nikt nie byl w stanie mi pomoc nikt nawet nie staral sie zeby zrobic jakies badania. dzis bylam u swojej GP to stwierdzila ze moze mi zrobic badania tylko jesli poronie i 3 ciążę. w mojej glowie jest taki strach ze boje sie nawet kochac z moim partnerem. nie wiem co mam robic w tej sytuacji. nigdy nie zapomne tego doswiadczenia nigdy nie zapomne ze nikt nie mogl mi pomoc ;(
 
Ta sama sytuacja. Pierwsze poronienie 6 tydzien na poczatku sierpnia. Teraz drugie na poczatku stycznia, 8 tydzien, kiedy juz zaczynalam miec nadzieje. Poniewaz nie mam zywych dzieci, lekarze w early pregnancy unit zgodzili sie zrobic mi test na syndrom antyfosfolipidowy. Lekarka powiedziala mi przez telefon, ze jest na granicy i tyle. Nic wiecej. Dwa poronienia, zadnych badan ginekologicznych, nie liczac skanow po tym jak zaczelam krwawic, zadnych badan hormonalnych. Nic. jestem absolutnie przerazona mysla o kolejnej ciazy w tym kraju. Choc z drugiej strony, jesli poronie 3 raz, to wreszcie zaczna sie mna intersowac i porobia padania. Najbardziej mnie doprowadza do szalu jak czytam polskie fora i wszedzie widze, ze dziewczyny dostawaly jakis duphasol i luteine jak mialy klopoty i Bog wie co, a tutaj nikt nawet nie zrobi podstawowych badan na hormony!
 
ja niestety znowu poroniłam już 3 raz. tym razem dostalam morfine diazepan na spanie a na drugi dzien wieczorem przeszłam zabieg. jedyne co lekarz z kliniki do mnie powiedział to że zaprasza do kliniki na badania. jak narazie nie otrząsnęłam sie z tego bo mija dopiero tydzien od poronienia. w nastepnym tyg wybieram sie do polski by zrobic tam badania. jak wroce pojde do mojego gp i zapytam czy klinika nadal mnie przyjmie i dam znac czy cos sie dowiedzialam. powiem wam szczerze ze przy tej ciazy bylam bardzo pozytywnie nastawiona. tydzien przed poronieniem troche sie nadzwigalam w pracy i zaczelam krwawic zadzwonilam do mojej gp i ona skierowala mnie na ostry dyzur dla kobiet. tam zrobili mi badania i usg stwierdzili ze wszystko jest wporzadku. to byl piatek 13 stycznia. umowili mnie na kolejne usg w czwartek 20. tam pielegniarka robila mi usg blisko godzine to byl 7 tydzien widzialam jak bije serduszko, wszystko wydalo mi sie piekne i wtedy myslalam ze tym razem sie uda. niestety dlugo to nie trwalo po usg pielegniarka powiedziala ze jak na 7 tydzien worek owodniowy wogole nie powiekszyl sie zas embrion sie powiekszyl stwierdzila ze to nic powaznego i zlecila kolejne usg za kolejne 2 tygodnie. niestety nie utrzymalam 2 tyg. na nastepny dzien po usg zaczelam mocno krwawic i miecc okropne bole podbrzusza i krzyzy. wtedy juz wiedzialam ze to KONIEC. zadzwonilam do szpitala tam odeslali mnie do gp. gp umowila mnie na wizyte do przychodni za kolejne 3 godz delikatnie mowiac wkurzylam sie. wiec kazala mi przyjsc za godzine. tam zmierzyla cisnienie(80 na 4) temperature puls i stwierdzila ze chyba to poronienie. zadzwonila do szpitala i pojechalam na ostry dyzur dla kobiet. dopiero po 3 godz w szpitalu dostalam hmmm paracetamol z codeina. niestety nic nie podzialalo zwijalam sie z bolu i czekalam na lekarza po kolejnych 3 godz lekarz zbadal mnie stwierdzil poronienie i dostalam morfine. i dopiero na nastepny dzien zrobili mi zabieg. tu w anglii panuje ogolna znieczulica na choroby a poronienia to przeciez rzecz normalna. nie wazne ile razy poronisz i tak nie pomoga. dzis zadzwonili do mnie z przychodzi i kazali przyjsc po antybiotyk bo nagle im sie przypomnialo ze mam infekcje pochwy. nie powiedzieli czy moglam ja miec podczas ciazy czy moglo to byc przyczyna poronienia NIC KOMPLETNE ZERO. jedyne co to prosze sie umowic na wizyte ze swoim GP ona pani wyjasni co i jak. dziewczyny prosze uwazajcie jak jestescie w ciazy za granica a szczegolnie w anglii. jedzcie do polski zrobcie badania badzcie pewne ze wszystko jest dobrze z wami i dzidziusiem. uwazajcie na siebie. teraz ja jade do polski zeby szukac odpowiedzi dlaczego poronilam az 3 razy bo tu w anglii nikle szanse zebym poznala odpowiedz
 
Och, jak bardzo mi przykro!. Bardzo Ci wspolczuje. Mowiac szczerze, ja sie przygotowuje psychicznie do tego samego. Najpierw 1,5 roku nie moglam zajsc w ciaze a potem mialam 2 poronienia pod rzad, wiec cos musi byc nie w porzadku.
Nie powinnas jednak machac reka na klinike, bo po 3 poronieniu zrobia Ci te same badania, co w Polsce. Przynajmniej tak wynika z tego co wyczytalam w internecie.
 
Witam.
Czytam co piszecie i swietnie Was rozumiem ale nie piszcie ze nie ma w UK dobrej opieki.Poronilam tutaj 2 razy i nie spotkalo mnie nic zlego ze strony medycznej.Chodzi mi o to ze potraktowali mnie i moje ciaze bardzo serio.Ronilam w 12 i 8 tygodniu wiec wczesne ciaze.Mysle ze wszystko zalezy od szpitala i personelu.W Polsce czy UK mozna trafic na fachowcow i "fachowcow".
 
Ja też nie narzekam, wszyscy byli mili. Nawet na pogotowiu przepraszali, że nic nie moga zrobic, nawet skanu. Problem w tym co dalej? Zrobili Ci jakieś badania? Starasz się o kolejną ciążę? Ja dostałam pewnej małej obsesji po serfowaniu w internecie, że mam po prostu niedobór progesteronu (wskazuje na to szereg objawów, które miałam). W Polsce przy kolejnej ciąży dostałabym właśnie profilaktycznie progesteron, tutaj nie dostanę. Wiem, że jeśli nie poronię 3 raz, to nikt palcem w bucie nie ruszy, żeby mi pomóc. Jeśli jakimś cudem uda mi się zajść znowu w ciążę, to pędzę od razu do polskiego ginekologa po ratunek (problem w tym , że mieszkam naprawdę daleko od najblizszego).
 
no ja bylam u ginekologa w polsce podejrzewa u mnie zespol antyfosfolipidowy. wczoraj bylam w klinice i jedynie co lekarka powiedziala to mam przyniesc wyniki badan z polski. chyba dam sobie z tym wszystkim spokoj. po tych wszystkich poronieniach zerwalam z chlopakiem i chyba mam juz tego wszystkiego dosyc chociaz bardzo chce miec nadal dziecko. ale nie mam juz sily na nic nawet zeby to "cudowne" zycie nadal ciagnac
 
reklama
Jesli to jest zdjagnozowany zespol, to nie powinnas sie martwic! W takiej sytuacji bedziesz musiala tylko zazywac aspiryne i heparyne (w zastrzykach chyba).
Przynajmniej wiesz, co jest nie w porzadku. Mnie zrobili te badania w Anglii, ale wynik byl negatywny, wiec dalej nie wiadomo dlaczego mialam poronienia.
Jesli Twoj zwiazek nie przetrwal takiej strasznej proby, to moze nie byl ten jedyny. Lepiej chyba miec dzieci z kims wlasciwym. Jesli jestes zdjagnozowana, to na pewno uda Ci sie z nastepna ciaza. Bedziesz tez inaczej traktowana, bo w takiej sytaucji czesciej przeprowadzaja badania.
 
Do góry