reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Postęp w rozwoju u dzieci urodzonych w styczniu 2009

Camel mam nadzieję,że Staśko już zapomniał o wydarzeniach z ostatnich dni?

Ale mi się nie podoba ta nowa "aranżacja" tego forum.
Tamta była fajniejsza.
a co u Was i waszych dzieciaczków?
 
reklama
Dawno tu nie zaglądałam, jakoś tak zleciało mi szybko...
Byliśmy na kilka dni w górach, w sumie nie było tak źle - to nasz pierwszy wyjazd z Olą i naprawdę spodziewałam się, że będzie gorzej, jakieś zamieszanie, ciągłe pilnowanie - w sumie było nawet lepiej niż na co dzień, zdecydowanie wyjazdy Oli służą na lepsze, nawet w nocy lepiej mi spała :tak:
Teraz pomału planujemy urlop wakacyjny ;-)

A u nas w sumie nic nowego się nie dzieje, Ola ostatnio tylko jakaś marudna jest, chyba ząbki ją męczą, czwórki górne się przebiły z jednej strony i chyba to przebijanie ja tak denerwuje, ciagle za mną łazi, nic nie mogę zrobić, zwłaszcza w kuchni, prze to jestem poddenerwowana i mam jej dość... :-( Strasznie niegrzeczna jest, wcześniej nie interesowały jej kwiatki, które stoją na stojaku w kuchni czy w pokoju a teraz jak opetana targa je, grzebie w ziemi, do tego non stop łazi i szafki otwiera, na nic moje NIE, nic nie dociera, tylko chodze za nią i zamykam, ledwo odgonię juz następną otwiera - koszmar jakiś. Zabawki leżą w pudle a ona szuka niewiadomo czego, niech już przyjdzie ta wiosna to większośc dnia na polku się spędzi i będzie problem z głowy... Chociaż na zewnątrz jest taka sama, a to listki trzeba pozbierać z chodnika, a to autko podotykać, ech....

My już po szczepieniu, Ola waży 9360g - nie wiem jak ona to zrobiła, jak my ją jakiś czas temu wazyliśmy to wyszło 9600-9700g :baffled: Rosnąć rośnie bo widac po ubrankach, ale wagowo jakoś nie przybiera, ale jeśc je ładnie - w sumie zalezy od dnia, ale raczej z tym problemu nie ma, obiadki zjada bardzo ładnie, gożej sniadanie i kolacja - nie mam pomysłu co jej dawać, bo kaszki nie za bardzo, kanapeczki też nie, ostatnio polubiła omlet z płatkami owsianymi - przynajmniej w takiej postaci mogę jej jajka dawać bo innych nie je, ani jajecznicy ani ugotowanego.
Nadal się cycamy i to sporo - o zgrozo :baffled:

Camel, współczuję tego wypadku Stasia :-:)-( Ola też czasem potrafi na prostej drodze się wywalić, ale u nas jeszcze aż takich upadków nie było....
Za to Olka namietnie wszystko wklada do buzi - czy nie powinno juz jej to minąć???? - i nie raz dorpowadziła mnie to ataku serca, straam się rzeczy drobne chowac ale ona i tak coś wyszpera, wpakuje do buzi a potem wyjąc nie może :szok:
 
Mnie Maja też czasami doprowadza do szewskiej pasji:wściekła/y:, straszna się zrobiła i wydaje mi się ze nadszedł czas zmierzenia się, która z nas będzie rządziła, strasznie bierze mnie na próby, urzadza histerie, jakieś spazmatyczne płacze, dąsy, rzucanie wszystkim co popadnie, nawet machanie łapkami żeby uderzyc:szok:, potrafi nawet udawac że placze, dosłownie, robi miny i wydaje dźwięki jak podczas płaczu, ale zły jej nie lecą i na dodatek ukradkiem podgląda co ja robię:szok:. Ech, toż to jak nie moja Maja, pamiętacie jak pisałam że jest taka wrażliwa, subtelna i w ogóle? Cofam!!!!
Najbardziej przy tym wszystkim wkurza mnie mąż, bo jak czasami nerwy mi puszczą i krzyknę na nią to on że ona malutka, nie rozumie i tak dalej, ale jak innym razem to mówi "patrz jaka ona mądra, wszystko rozumie co się do niej mówi". Ona malutka, nic nie rozumie tylko jak jej pozwolimy dalej na te cyrki to niedługo nas sprzeda i trzy razy pieniądze weźmie:laugh2:

W niedzielę byłam z nią na basenie, pierwszy raz:szok:o rany jaką miała radochę,az serce rosło:tak:, juz jak czekalysmy w kolejce i przez szyby widziała wodę i bawiące się dzieci to calowała tę szybę:laugh2:, tylko że tego dznia, wyobraźcie sobie,że nie spala nawet minutki, w samochodzie nie zasnęła, później w domu już też nie:szok:, tylko wyglądam kiedy przestanie w ogóle sypiac mi w dzień, dlatego Camel dla mnie to jakaś abstrakcja,żeby ona spała dwa razy po dwie godziny. A żeby chociaż w nocy dobrze spała, to guzik, choc ostatnio i tak jest nieco lepiej, płacze przez sen, ale nie muszę jej brac na ręce tylko tak da się ucisiac.

No i mówi swoje imie- AJA
 
Dziewczyny, czytam Was i zaczynam się powoli martwić. Mój mały prawie nic nie mówi, jedyny jego świadomy wyraz to "ma", czyli nie ma (np. gdy zje i talerzyk pusty, albo gdy pytam gdzie jest tata - a jego faktycznie nie ma)no i "nie". Jakiś czas temu powtarzał "mama" ale nie wiedział kto to. Wasze maluchy mają po kilka konkretnych słów a mój tylko po swojemu i nawet nie da się tego powtórzyć. :-(
 
Dudi - nie martw się, moja Ola to tylko baba w kółko gada, od święta mama, albo mimi a tak to jakieś takie swoje słówka, jakieś dziwne odgłosy ;-) Jedne dzieci wcześniej mówią inne później, na tym etapie chyba nie ma co panikować :tak:
 
Faktycznie, chyba nie ma co panikowac.
Maja mówi sporo słów, ale za to źle sypia w nocy, a inne dzieci w jej wieku przesypiaja juz cała noc, no i co mam zrobic? Nie uważam żeby była gorsza z tego powodu, najwyżej mi się bardziej cięzko niz innym, ale taka rola rodzica.
Myslę,że ważniejsze jest czy dziecko w tym wieku rozumie co się do niego mowi, jeśli tak to spoko i na pierwsze slowka trzeba jeszcze zaczekac.
 
Zgadzam się z dziewczynami ,ze nie ma się czym przejmować.
Syn mojej koleżanki zaczął mówić w wieku 5 lat!!!!
Jego młodsza o 2 lata siostra mówiła więcej niż on a on na wszystko mówił "ka".

Mój Bartek tez kawał urwisa się zrobił.Nauczył się krzyczeć i jak coś chce to krzyczy.
Nie interesują go zabawki tylko to co w szufladach i szafkach.Mam już dość po setki razy sprzątać w kółko to samo no cóż.....taki los i taki okres.
Ja nauczyłam małego po każdym przewijaniu wyrzucać pieluchę do śmieci i chodzi i wyrzuca ale jak mu się nie chce to pokazuje ręką na kuchnię i coś po swojemu gada trybem rozkazującym chyba każe wyrzucić mi to za niego!!!!
 
Maja też wyrzuca pieluchę, tylko jak sadzam ja na nocnik, a pielucha jest jeszcze sucha to i tak chce ja wyrzucic i trochę musze się z nia wtedy namęczyc żeby ją odwiesc od tego. Poza tym w ogóle jakas pedantka z niej, mały paproszek znajdzie na dywanie i do kosza z nim idzie, szkoda tylko że zabawek po sobie tak chetnie nie sprząta, tylko mówi "mama".

Moja siostrzenica nauczyla ja bawic się w chowanego, a ja nie mam teraz przez to spokoju bo cały dzień mogłaby się tak bawic, jeszcze jest wielce zbulwersowana jak ja za szybko znajdę:angry:, ale skubaniutka jak wie,że jak bedę wychodziła z jednego pokoju i ją zobaczę,że stoi za sciana to myk szybko za drzwi przeskoczy. Zabawnie to wyglada jak tak z jednego miejsca w drugie przebiega:-D

Jak mówię jej wierszyk " tu paluszek, tam paluszek, kolorowy mam fartuszek. tu jest rączka, atu druga a tu oczko do mnie mruga. tu jest buxka tu ząbeczki tu wpadaja cukiereczki. tu jest nóżka i tu nózka choc zatańczyc jak kaczuszka"- umie wszystko to pokazac:tak:

No i ku mojej wielkiej radosci, zaczęła sama jeśc. lepiej wychodzi jej widelcem niz łyżką, ale jest super.

Pozwoli mi juz umyc sobie zęby, umie wysmarkac nosa:szok: i podciera sobie kokosię jak siedzi na nocniku:-D. To tak z higieny;-).
 
Dawno mnie tu nie było więc witam wszystkie dziewczyny.Fajnie że te wasze maluszki już tyle nowych rzeczy umieją.U nas jakby trochę zastoju w nowych umiejętnościach.David na razie nauczył się tylko skutecznie wdrapywać na kanapę ale ze schodzeniem dalej problem.co do zabaw to jego ulubioną jest"uciekaj myszko do dziury"a wygląda to tak,że ja mu śpiewam"uciekaj myszko do dziury bo cię tam złapie kot bury a jak cię złapie ko bur to cię obedrze ze skóry"i tu łapię go i łaskoczę po wcześniejszym bieganiu wokół kanapy.Śmiej się do rozpuku tylko że on by tak mógł nawet przez godzinkę a ja po paru okrążeniach na czworaka nie mam sił.
Co do jedzenia to teraz mamy mały problem bo nie chce jeść tzn.zup i mięsa za to owoce i warzywa pochłania w niesamowitych ilościach,np.jego śniadanie to teraz 2-3 łyżeczki owsianki lub kromeczka z masłem i banan lub gruszka a potem jogurcik po jakiejś godzince.Masakra z tym jedzeniem a o obiadzie już nie wspomnę.Karmi misia,mamę ale sam nic nie wiem już co z nim zrobić,samymi owocami i warzywkami przecież żyć nie może a i mleko tylko w nocy pije.
Do tego wszystkiego idą trzonowce i znów nocki nieprzespane.
Chodzi już bardzo ładnie i kopie piłę jak Maradona hahahahahah.Z mówieniem też jest różnie,powtarza niby po mnie słówka ale w swoim tylko dla siebie zrozumiałym języku:)
Też sprząta wszystko,wyciera,odkurza i wyrzuca do śmieci,no i kłóci się ze mną jak mu powiem np.nie rzucaj chlebka na podłogę to on nenene,datata i takie tam,zakłada przy tym ręce do tyłu i robi taką śmieszną minkę,wyciągając szyję jak żyrafa kochany jest:)
 
reklama
Nie podoba mi się to nowe forum...Rozpisałam się, w międzyczasie mnie wylogowało i cała pisanina zniknęła, więc muszę się produkować od nowa.

Ale w skrócie: Staś zaczął wreszcie chodzić. Na razie są to pierwsze kroki na krótkie dystanse, ale od czegoś trzeba zacząć.

Je nadal pięknie, a zwłaszcza nietypowe rzeczy np. wczoraj wcinał rybę wędzoną, a dziś zupę neapolitańską.

Ze śmiesznych rzeczy to ostatno wszystkich czesze swoją szczotką, zwłaszcza koty oraz robi makijaż moimi pędzlami do pudru...A wczoraj dałam mu do zabawy łyżkę cedzakową, tzw. szumówkę, tak się przynajmniej u nas na to mówi;-) i poszedł nią kopać w kuwecie...Chyba pomyślał, że to łopatka do wybierania kocich kup...:-)
 
Do góry