reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Potrzebuje wsparcia i rady

Jak się widziało ojca raz w życiu jako niemowlę, to ciężko uzyskać informację czy zmarł, czy nie.
I właśnie dlatego prawo chroni takie osoby i termin nie biegnie od śmierci a od momentu, od kiedy potencjalny spadkobierca się o niej dowie. Warto zapoznać się z księga IV KC, wszystko jest tam jasne napisane i nie sugerować się legendami miejskimi.
 
reklama
Cześć dziewczyny,
Nie mam z kim porozmawiać dlatego piszę tutaj z nadzieją, że ktoś mi pomoże i wesprze.
Mam synka już prawie rocznego. Jego biologiczny tata, uderzył mnie jak byłam w ciąży (wojskowy, nie chciałam się mu podporządkować) postanowiłam, że odejdę bo nie chciałam takiego życia z człowiekiem agresywnym, który nie przyjmuje słowa NIE.
Sprawa aktualnie jest w sądzie. Na ostatniej rozprawie, powiedział że jest mu przykro że zostawił mnie sama z tym wszystkim, że przeprasza i że ma nadzieję że jeszcze się między nami ułoży. Jeśli ja wygram sprawę o te pobicie to on straci pracę.
Nie interesuje się dzieckiem, nie ma go w akcie urodzenia, nigdy też nie widział syna na oczy bo jeszcze jak byłam w ciąży to raz twierdził że to jego dziecko A później ze jednak nie bo napewno go zdradziłam, co jest kompletną bzdurą.
Wychowuje syna sama, nie mam z jego ojcem żadnego kontaktu ale mam w sobie ogromne poczucie winy, że mój syn nie ma taty. Jest mi strasznie źle i się zastanawiam czy odezwać się do jego ojca, że może sie zmienił? Choć pewnie sie łudzę 😔
Proszę kochane, poradźcie mi coś bo ja już nie wiem co mam robić...
uderzył raz,najprawdopodobniej później zrobi to znowu. Teraz kryje własny tyłek bo mu się ziemia pali pod nogami
 
Powiem ci jak to wygląda z perspektywy małego dziecka, którym byłam. Ojciec notorycznie zdradzał moją mamę i nie dokładał się w ogóle do domowego budżetu. Przez dosyć trudne dzieciństwo trochę szybciej dorosłam i sama w wieku około 10 lat powiedziałam mamie, że to bez sensu, że jest z ojcem i powinna się z nim rozwieźć, bo miała bzika (po urodzinach wujków jeździła pod dom tej kochanki z nami i do dzisiaj pamiętam jak mówiła tutaj jest wasz tata - na szczęście brat był mały i nie pamięta). Ogólnie ojciec się nami nigdy nie interesował, do rozwodu wreszcie doszło po paru latach i... Moja mama zwalała to na mnie (jak inne porażki życiowe). Ojciec nie płacił jej alimentów, bo sobie tego nie pilnowała i przez długi okres czasu aż nas "pchała do niego" typu zadzwoń do ojca, ale ja nie chciałam. Dopiero po latach ojciec gdy chciał z nami nawiązać kontakt i się starał jakoś go odnowiliśmy, ale nic szczególnego (raz do roku spotkanie, kilka telefonów, czy mam żal? nie, ani do niego ani do matki). Kolejny związek mojej matki zakończył się dzieckiem (po 3msc znajomości) i ten facet był z matką do kasy, bo widział że mama ma dom itd. Wszyscy jej odradzali ona głupia wepchała się w bagno. Związek się rozpadł, tutaj ojciec utrzymuje kontakt z dzieckiem - na razie 2/3lata. Po raz kolejny matka pcha moją siostrę do ojca (czyt. czemu nie pójdziesz do niego itd.) pomimo faktu że facet ciąga ją po sądach, obraża, wyzywa, grozi itd. Nie pytajcie - ja nie ogarniam tego czemu matka tak robi. Na pewno nie pchaj dziecka na siłę do ojca. Nie wiń się, że jesteś złą matką, bo jakby facet chciał to by coś zrobił żeby utrzymywać kontakt z dzieckiem. Powiem więcej, ciesz się że nie trafił ci się psychol co to by ci robił jeszcze pod górkę. Dziecko nigdy nie ma pretensji do drugiego rodzica o to, że pierwszy miał go w dupie- przynajmniej ja nie miałam . A jeśli tak, to to dziecko to niedojrzały szczyl - moja prywatna opinia 🙂
 
Do góry