reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Powrót do formy mamuś czerwcowych :) Wątek mobilizacyjny

Ty co mi tak powtarza niektore slowa..juz wczensiej to zauwazylam...pisze na pewno raz!.
 
reklama
a ja na telefonie ...skype/rozmowy miastowe/poza miastowe i zagraniczne...w tle net... i tak od 17.30... a mamy 21.15 ..ooo ile spalonych kalorii?:D...
bo czacha dymi jak po mega wysilku..a jezyk sie placze:p

A sie uśmiałam!!!! :-D

A ja dziś po mieście latałam jak z motorkiem.
 
To ja tez sobie przytylam ciut w pasie :-D a wesele za tydzien...od poniedzialku dieta bo co sie bede na weekend katowac... no i u nas zas poniedztialek wolny bo jakies swieto.. .wiec mamy dlugi weekend...ale ja juz w poniedzialek post mimo wszystko ;-) co mi keicka nie peknie:szok::-D
 
no ja wczoraj rano weszłam na wage i sie okazało ze nie 1 kg ale 2,5 kg na minusie!!! ale wczoraj i dziś dwudaniowe obiasy z deserem u moich rodziców i już na wage nie wchodze;) zreszta pewnie i tak wróci jak skończe karmić - ze 2 kg conajmniej jak znam życie
 
A ja się muszę wreszcie za siebie wziąć! Nawet nie tyle chodzi o kilogramy, choć jak coś zgubię to się nie pogniewam, ale o kondycję. Wczoraj wreszcie doczekaliśmy się ładnej pogody i pojechaliśmy tramwajem do mojego brata zabrać rowery. Wróciliśmy na nich do domu, zaglądając po drodze do miśków w Parku Praskim, i normalnie płynęło ze mnie, nogi bolały koszmarnie- a to jakieś z 10 km, więc żadne wielkie halo. Postanowione- rower minimum raz w tygodniu.
 
dzieki dziewczyny ale zadna w tymmoja zasługa bo samo zeszło, bardziej boję się że wróci...ale flaczek w pasie został niestety
a po rowerze myslalam że beda zakwasy-nie jest źle, tylko głównie cztery litery bolą, generalnie to duzo nie jezdzilismy, max z 6 km ale po 2 latach nie jezdzenia ciezko mi było tym bardziej że uczylam sie łapać równowagę z fotelikiem i Bartolem-a troche to waży...na poczatku jak wsiadłam to mnie niezle rzucało ale chwile pojezdziłam i było juz zdecydowanie lepiej...
 
dziewczeta jestem pelna podziwu dla zgubionych kg- ale te wyczyny na rowerze to faktycznie marne;)...wjade Wam na ambicje;P - ja ciezarowa - coprawda na stacjonarnym..ale nie na luzie...tak na polsrednio ustawiam...(2o km ok 45 min)strzelilam dzis 16 km w 32 min( zazwyczaj wale 20..ale 2 tyg mialam przerwy i nie chcialam sie forsowac dzis zbytnio...

z tym, ze ja duzo przed ciaza jezdzilam na rowerze..do szkoly z mala i z A na wycieczki..
 
reklama
Do góry