reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poznajmy się :)

To teraz kolej na mnie,
Magda, miasto rodzinne Puławy, mieszkam w Toskanii, córka 2004, kolejna ciąża nieudana do 21tc, kolejna do 11tc, mam nadzieję że tym razem finał będzie szczęśliwy, jestem wiekowa, przynajmniej dla ginekologów, bo 35 skończone:tak:
 
reklama
Witam. Mam na początek gorącą prośbę- proszę bez osądzania, jestem osobą, która nigdy nie chciała mieć dzieci, mimo,iż mam najlepszego na świecie męża, 29 lat to też wcale nie ta wcześnie.
4 tygodnie temu dowiedziałam się o ciąży. Zawalił mi się cały świat. Nie, żę codziennie płakałam, ja codziennie WYŁAM. 4 tygodnie biłam sięz myślami, chociaż skłaniałam się ku usunięciu ciąży. Wczoraj nie wytrzymałam- poprosiłam mamę o spotkanie, mamy daleko- więc spotkałyśmy się pośrodku , obie przejechałyśmy po 150 km. Wreszcie coś ze mnie zeszło. Też byłam niechcianą ciążą, też chciała usunąć, lub skończyć ze sobą...
I w pewien sposób to mnie uwolniło, odrzuciłam aborcję.

Aczkolwiek na razie czekam na USG, bo przez te 8 tyg ciąży- przeszłam 2 poważne choroby, końską dawkę antybiotyków z grupy C ( 36 sztuk) i inne leki,więc nie wiadomo- jak będzie.
 
Hej :)
Nikt nie ma prawa osądzać nikogo, za wiele rzeczy w naszym życiu składa się na to jakie mamy poglądy, jak czujemy i jak się zachowujemy. Kiedyś słyszałam, że to nie my decydujemy kiedy mamy mieć dzieci tylko to dzieci wybierają kiedy mają przyjść na świat....:tak:Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko było dobrze z maleństwem:-) Ja z moją pierwszą córką (miałam 17 lat) w pierwszych trzech miesiącach ciąży przeszłam wypadek motorem, dwie operacje, zdjęcia rtg bez zabezpieczenia i mnóstwo lekarstw ale ona bardzo chciała żebym została jej mamą:-) i urodziła się zdrowa, duża i piękna a teraz ogromnie mnie wspiera w trzeciej ciąży a jest już pełnoletnia. Trzymam mocno kciuki za Ciebie:-)
 
Witam wszystkich niepowitanych :)

Mimbrella... nigdy nie będziesz żałowała swojej decyzji nawet jeżeli dziś wygląda ona średnio. Bo nie da się ocenić uczuć do dziecka kiedy go jeszcze nie ma...

Mi kiedyś w zagubieniu pomogło takie opowiadanie...
to odmieni twoje życie
Czas mojej przyjaciółki szybko ucieka. Siedzimy przy lunchu, kiedy jakby mimochodem wspomina o tym, że myśli z mężem o "założeniu prawdziwej rodziny". Naprawdę chce mi powiedzieć, że jej biologiczny zegar rozpoczął już swoje końcowe odliczanie, toteż musi poważnie rozpatrzyć perspektywę macierzyństwa.
- Przeprowadzamy sondę - mówi półżartem. - Sądzisz, że powinniśmy zdecydować się na dziecko?
- To odmieni twoje życie - odpowiadam ostrożnie, zachowując naturalny ton.
- Wiem - mówi. - Żadnego wylegiwania się do późna w soboty, żadnych nie planowanych wypadów...
Ale ja nie to miałam na myśli. Patrzę na przyjaciółkę i zastanawiam się, co jej powiedzieć.
Chciałabym przekazać jej rzeczy, o których nigdy nie dowie się w szkole rodzenia. Chciałabym opowiedzieć jej o tym, że po porodzie rany fizyczne prędko się zagoją, ale pozostanie pewna uczuciowa rana, która jest tak wrażliwa, że na zawsze uczyni ją kruchą.
Rozważam, czy aby nie przestrzec jej, że już nigdy nie przeczyta gazety bez zapytania: "A co, jeśli to byłoby moje dziecko?" Że każdy wypadek samolotowy, każdy pożar będzie ją prześladował. Że kiedy zobaczy zdjęcia głodujących dzieci, będzie zastanawiała się, czy istnieje coś gorszego od patrzenia, jak umiera twoje dziecko.
Spoglądam na jej wymalowane paznokcie i stylowy kostium i rozmyślam o tym, że bez względu na to, jak bardzo jest dystyngowana, zostanie matką zredukuje ją do poziomu niedźwiedzicy, która ochrania swoje młode. Że nagły okrzyk: "Mamo!" sprawi, iż bez chwili zwłoki porzuci suflet czy swój ulubiony kryształ.
Czuję, że powinnam ją ostrzec, że niezależnie od tego, ile lat poświęciła swojej karierze, macierzyństwo zawodowo ją wykolei. Może znaleźć kogoś do opieki nad dzieckiem, ale któregoś dnia będzie spieszyła się na ważne spotkanie w interesach i przypomni sobie słodki zapach swojego dzieciątka. Będzie musiała użyć wszystkich swoich sił, by powstrzymać się od wrócenia biegiem do domu, żeby przekonać się, czy aby nic złego nie przytrafiło się jej dziecku.
Pragnę, by moja przyjaciółka wiedziała, że codzienne decyzje nie będą już dla niej rutyną. Że postanowienie pięciolatka, by w McDonaldzie wejść do męskiej toalety, a nie do damskiej, stanie się olbrzymim dylematem. Że właśnie tam, pośród trzasku tac i krzyku dzieci, ważyć się będzie samodzielność i tożsamość płciowa jej synka i jej niepokój przed jakimś dewiantem seksualnym, który może czaić się w łazience. Chociaż w pracy z łatwością może przychodzić jej podejmowanie decyzji, jako matka wciąż będzie miała wątpliwości.
Patrzę na moją atrakcyjną przyjaciółkę i chcę zapewnić ją, że w końcu zrzuci kilogramy swojej ciąży, ale potem zawsze już będzie czuła się inaczej. Że jej życie, które teraz tak wiele dla niej znaczy, po porodzie stanie się mało ważne. Że bez wahania poświęci je w każdej chwili, by ratować swoje potomstwo, ale zarazem zapragnie żyć kilka lat dłużej - nie, żeby zrealizować własne plany, ale żeby patrzeć, jak jej dziecko osiąga swoje marzenia. Chcę, by wiedziała, że blizny po cesarskim cięciu czy błyszczące rozstępy staną się dla niej odznakami honoru.
Jej stosunki z mężem także ulegną zmianie, ale nie w taki sposób, w jaki o tym teraz myśli. Chciałabym, by pojęła, że o wiele bardziej można kochać mężczyznę,który nigdy nie waha się poświęcić czasu, żeby zaopiekować się dzidziusiem czy pobaraszkować ze swoim synkiem lub córeczką. Myślę, że powinna wiedzieć, iż pokocha swojego męża z powodów, które będą dalekie od romantycznych.
Pragnę, by wyczuła więź, jaka połączy ją z kobietami z przeszłości, które desperacko starały się powstrzymać wojny, przesądy czy jazdę po pijanemu. Mam nadzieję, że zrozumie, dlaczego o większości spraw potrafię myśleć racjonalnie, ale kiedy rozmawiam na temat zagrożenia wojną nuklearną przyszłości moich dzieci, staję się chwilowo niepoczytalna.
Chcę opisać jej zachwyt, jaki sprawia widok dziecka, które uczy się odbijać piłkę baseballową. Chcę uchwycić dla niej dźwięczny śmiech dziecka, które po raz pierwszy dotyka miękkiego futerka psa. Chcę, by posmakowała radości, która jest tak prawdziwa, że aż boli.
Zagadkowe spojrzenie mojej przyjaciółki sprawia, iż dociera do mnie, że łzy stanęły mi w oczach.
- Nigdy tego nie pożałujesz - mówię w końcu.
Potem wyciągam rękę nad stołem, ściskam jej dłoń i odmawiam cichą modlitwę za nią, za siebie i za te wszystkie zwykłe, śmiertelne kobiety, które bohatersko pokonują przeszkody na drodze do tego najświętszego z powołań.


Dale Hanson Bourke


Chodzi o to, że wszystkie argumenty przeciw.... każdy osobno i wszystkie razem, wszystkie trudności, które się pojawią i lęki, które budzi fakt posiadania dziecka... wszystkie rzeczy ważniejsze... to będzie kompletnie bez znaczenia... dziś o zrezygnowaniu z ważnych dla siebie kwestii myślimy jak o stracie - ale dzieci zmieniają priorytety...

Dasz sobie radę...
 
Ostatnia edycja:
Też witam nie witanych :)

Bardzo ładna historyjka :) warto ją pokazać komuś kto ma wątpliwości.

Co do osądzania to także jestem zdania, że sytuacje w życiu są bardzo różne i skomplikowane. Znam historię dziewczyny, której mama nieuleczalnie zachorowała. Znienawidziła swoją córkę i całe jej życie dawała to odczuć bardzo mocno. Czy ta dziewczyna po czymś takim będzie chciała mieć dzieci ? Myślę że nie. ..

Bardzo dużo zależy od wychowania, od relacji z rodzicami... często od odwagi, takiej życiowej.

Tutaj zaneguje tylko jedną rzecz - jestem zdania, że jeśli mama zdecydowa ła się urodzić, wychować i kochać dziecko to nie powinna mu mówić "nie chciałam Cię, chciałam Cię usunąć", bo to właśnie może być trauma na całe życie dla tego dziecka, a w przyszłości dorosłej osoby.

Wszystko będzie dobrze ! :)
 
Dziękuję za zrozumienie.
Ja mam tylko nadzieję, że uda mi się tak zorganizować życie, że nie będę musiała odrzucić tego, co jest dla mnie sensem istnienia- grania. Jestem muzykiem i ten rok miał być najintensywniejszy jeśli chodzi o międzynarodowe konkursy. Postanowiłam, że jak źle bym się nie czuła, wezmę w nich udział !! Nawet już po porodzie, wykorzystam całą dostępną rodzinę do pomocy, byleby grać.
Nawet ginekolog mi to powiedziała- niech pani jedzie, bo będzie miała pani całe życie żal do tego dziecka. Mądra kobita ;)
 
Bardziej obawiałabym się pretensji człowieka, który się urodzi i będzie emocjonalnie opuszczony i niechciany :( Bez dobrej woli choćby odrobiny na przygoda się nie powiedzie... a ty już masz w sobie bunt jak dziecko... nie chce, nie będę, oddam teściowej.

Może poczekaj aż się urodzi i się poznacie... może nie snuj teorii jak to je zostawisz i będzie Ci cudownie. Może zanim wytoczysz działa armatnie przeciw temu dziecku dasz mu szanse? Nie wiesz jak to jest być mamą... może się przekonaj a potem podejmuj decyzje... Macierzyństwo ma różne oblicza... ludzie realizują się zawodowo i spełniają marzenia a ich dzieci nie muszą wcale być balastem. Da się znaleźć kompromis.
 
Witajcie,
mam na imię Karolina i w marcu kończę 20 lat. Jestem studentką i ,,kobietą pracującą" w jednym. Jestem szczesliwa, że moje życie teraz nabierze innych barw.

Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie :)
 
reklama
Asiołek, ale nie obrażę się mając od początku dużą pomoc w zajmowaniu się, nawet przez te pierwsze pół roku, kiedy będę na urlopie- potrzebuję kogoś, kto by mi dał parę godzin dziennie wytchnienia...a być może będę miała taką osobę...
 
Do góry