reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z izolacją

Ja niestety jej tego nie powiedziałam . Zwłaszcza dlatego , ze się wstydzę i nie chce zeby pomyślała , ze chce ja obrazić . Nie umiem tego inaczej nazwać … po prostu czuje się nieswojo …. Nie mam tak przy wszystkich . Gdy jestem wśród ,, swoich „ buzia mi się potrafi nie zamykać ….
Czyli masz "swoich" :) Niepokojące byłoby gdybyś faktycznie zupełnie odcięła się od wszystkich i z nikim, nawet z mężem nie chciała przebywać. Ale masz tych "swoich", z nimi czujesz się dobrze i tak trzymaj :) Im człowiek jest starszy, tym bardziej widzi, że nie ma sensu zaspokajać cudzych oczekiwań względem siebie - Ty też tego nie rób 😘
 
reklama
Poza tym są dwa rodzaje ludzi. Jedni ze spotkań z ludźmi energię czerpią, innym te spotkania ją odbierają. Po prostu tak jest i tyle, nie ma tu o czym dyskutować moim zdaniem.

Autorko, moim zdaniem powinnaś wypracować z mężem kompromis w tej sprawie na Waszych wspólnych zasadach.
 
Właśnie miałam też dopisać, że w moim życiu to oznaczało dojrzałość i wyznaczanie granic. Kiedyś byłam dla wszystkich dostępna i krzyczałam całą sobą o uwagę, a teraz to olewam i sama sobie tę uwagę daję. Żyje się o niebo lepiej.
No właśnie, też tak to odbieram. Dojrzałość, zgoda z sobą. Jako własny przykład mogę przytoczyć taki fakt,mieszkam na bardzo dużym osiedlu, masa rodzin z dziećmi, kilka placy zabaw, żłobków pomiędzy blokami itp. Na tych placach non stop zaczepia mnie jakaś sąsiadka z pytaniem np ile syn ma lat? o której chodzi spać?ogląda bajki?je warzywa?No nie znoszę tego, zawsze odpowiadam półsłówkami, żeby jak najszybciej to uciąć 😅 Mają mnie za dziwną jak nic,trudno 👍
 
Fajnie byłoby "żyć po swojemu" bez przeświadczenia, że bliscy uważają to za wariactwo i problem.

Bliscy. Mąż. Nie było tu mowy o zaczepkach sąsiadek. Była mowa o tym, że @Gocha9393 sama ma wątpliwości, czy jest wariatką.
 
Fajnie byłoby "żyć po swojemu" bez przeświadczenia, że bliscy uważają to za wariactwo i problem.

Bliscy. Mąż. Nie było tu mowy o zaczepkach sąsiadek. Była mowa o tym, że @Gocha9393 sama ma wątpliwości, czy jest wariatką.
Toteż oni się muszą dogadać. Mąż i żona. Nie żadne teściowe i przyjaciele. My tu możemy mówić, że ona jest wariatka a on nie, albo na odwrót, albo może i że oboje są walnięci. I co z tego? Nic 😅

Oni się muszą dogadać z poszanowaniem swojego zdania, tego co lubią i co im przeszkadza. Dla mnie tak obiektywnie to każde z nich jest normalne. Po prostu muszą wypracować kompromis w tej kwestii.
 
Myślę, że introwertyk z ekstrawertykiem się łatwiej dogada i przeżyje wspólnie lata niż ktoś o małych potrzebach seksualnych z takim o dużych potrzebach. To jest faktycznie poważny problem, a to jak ktoś potrzebuje innych ludzi jest sprawą do przegadania i tyle.
 
Myślę, że introwertyk z ekstrawertykiem się łatwiej dogada i przeżyje wspólnie lata niż ktoś o małych potrzebach seksualnych z takim o dużych potrzebach. To jest faktycznie poważny problem, a to jak ktoś potrzebuje innych ludzi jest sprawą do przegadania i tyle.
Zgadzam się. Tutaj jest do rozwiązania jak najbardziej. Wystarczy się dogadać z mężem.
 
Ja niestety jej tego nie powiedziałam . Zwłaszcza dlatego , ze się wstydzę i nie chce zeby pomyślała , ze chce ja obrazić . Nie umiem tego inaczej nazwać … po prostu czuje się nieswojo …. Nie mam tak przy wszystkich . Gdy jestem wśród ,, swoich „ buzia mi się potrafi nie zamykać ….
A jak często miałyby być te spotkania?

Ja części rodziny męża nie lubię. Czemu? Nie wiem, nie lubię i już, nic mi nie zrobili. Ale dla spokoju męża spotkam się z nimi 1-2 razy w roku na kawę przy okazji jakichś świąt, a jak mąż chce częściej, to niech sam jeździ. I dzieci zabiera, bo nie widzę powodu, dla którego dzieci miałyby być izolowane od rodziny.
 
reklama
Fajnie byłoby "żyć po swojemu" bez przeświadczenia, że bliscy uważają to za wariactwo i problem.

Bliscy. Mąż. Nie było tu mowy o zaczepkach sąsiadek. Była mowa o tym, że @Gocha9393 sama ma wątpliwości, czy jest wariatką.
To był tylko przykład, że nie trzeba byc zawsze otwartym i chętnym do towarzyskich spotkań i rozmów i nie świadczy to o byciu dziwnym. Takie pytanie padło. Czy takie zachowanie jest dziwne, że autorka potrzeb takich nie ma. Druga sprawa i zapewne bardziej istotna, że z tego powodu jest tak postrzega przez bliskich.
 
Do góry