aniela0707
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 21 Sierpień 2021
- Postów
- 65
Mam pewien problem ..Może zacznę od początku .. była dziewczyną , która kochała czuć się niezależna .Lubiłam wolność , wyjścia , kochałam to a zarazem zatapiałam się w moim ciągłym smutku i przykrych myślach .W sumie te myśli ciągle skłaniały mnie do ciągłych imprez .Wtedy czułam że żyje ..a nie tylko istnieję. Poznałam wtedy byłego chłopaka . Polubiłam go i chociaż wiedziałam, że materiałem na męża na pewno nie jest to byłam z nim dlatego że był szalony , spontaniczny , potrafił mnie rozbawić . Oczywiście później zaczęłam zauważać jego agresję w stosunku do mnie i to jak bardzo chciał mnie zamknąć tylko przy sobie . ALE. Kiedy akurat chciałam od niego odejść (oczywiście nie znałam wtedy jego zagrywek) strasznie mnie przepraszał , błagał o to abym nie odchodziła .Więc nadal przy nim byłam mimo że jeszcze nie byłam pewna tego czy chce do niego wrócić . I tak tego feralnego dnia kiedy znowu się świetnie bawiliśmy na imprezie , (za dużo wypiłam , moja wina) skorzystał z okazji wiedząc że jestem prawie niczego nieświadoma i zrobił to bez zabezpieczenia , kłamiąc że je ma . Nie podejrzewałam nic przez pierwsze tygodnie .Jak się można domyślić prawda i tak wyszła na jaw . Nie byłam gotowa w żaden sposób na dziecko , na macierzyństwo , na zmianę życia o 360 stopni .Byłam załamana . Wiedziałam że od tamtego momentu będę zależna od każdego , ponieważ pracowałam na czarno . Do tej pory żałuję że tak pracowałam ale nie myślałam że kiedykolwiek coś takiego się stanie . Mialam dużo załamań ,wiele nocy w ciąży płakałam , byłam zdana na moją toksyczna rodzinę jak i na tego toksycznego faceta .Oczywiście całą ciążę siedziałam w domu, sprzątałam w kółko, miałam nadzieję że wszystko się jakoś ułoży ale im więcej miesięcy mijało tymbardziej wiedziałam że znalazłam się w najgorszej sytuacji jaką mogłam sobie wymarzyć .czasem żałowałam że nie zrobiłam czegokolwiek żeby usunąć ciążę , potem rozważałam adopcje , ale mimo wszystko moje sumienie nie pozwalało mi na taki krok .Za każdym razem płakałam gdy o tym myślałam i coraz bardziej nienawidziłam siebie za to że daje życie istocie która potrzebuje dużo miłości , bezpieczeństwa i normalnych rodziców .A przeze mnie będzie miała w życiu pod górkę .W końcu urodziłam , wiedziałam że nie będzie łatwo , ale nie wyobrażałam sobie że będzie tak cholernie ciężko .Brak pieniędzy , partner (już były) pracował co jakiś czas , właściwie dorabiał , ja nie miałam nic , w ciąży nie mogłam pracować ze względu na mój zły stan fizyczny .Poza tym mieszkam w okolicy gdzie nie ma zbyt wielu ofert pracy zwłaszcza dla kobiet , a tymbardziej w ciąży i bez doświadczenia zawodowego. Musiałam błagać go o pieniądze lub błagać rodziców , gdy nie starczało mi na jedzenie i pampersy z 500+. Postanowiłam że muszę znaleźć pracę ale tutaj znowu kolejna górka .Nie mam z kim zostawić dziecka więc zostaje tylko żłobek .Najbliższy żłobek kosztuje 800zl . Poza tym przeglądałam tysiące ofert pracy , nie ma nic dla mnie , są to pracę dla osób z doświadczeniem zawodowym , maturą lub po prostu pracę 2-3 zmianowe na które nie mogę sobie pozwolić . Musiałam też odłożyć szukanie pracy wcześniej ponieważ nie miałam samochodu , a teraz kiedy mam samochód nie stać mnie na zmianę opon na zimowe , używanych nigdzie nie mogę znaleźć . W domu jestem gnębiona , ta czarna owca która zmarnowała sobie życie .Sprzątam , zajmuje się zwierzętami i dzieckiem , nie mam praktycznie żadnego czasu dla siebie , nieraz się nie myje bo dziecko pójdzie spać o 22 a siostra i tej porze idzie się myć i siedzi tam 2h .Nie mam sił .Mój były partner teraz pracuje , kupuje coś dziecku ale nie chce być nadal w takiej sytuacji .Nie chce z nimi mieszkać bo nie mogę już znieść tych obelg , zwierząt , tej syzyfowej pracy ze sprzątaniem które przy dziecku jest bardzo ważne . W gminie doliczają mi partnera do dochodu ponieważ stwierdzili że wcześniej tak było to teraz też .Nie wiem już co robić .Skąd zebrać potrzebne paragony na faktyczne kwoty jakie wydaje się co miesiąc na dziecko skoro ja mam teraz 500+ a mój partner kupuje resztę i czasem moja mama . Nie mam już sił wgl żyć w ten sposób .Ostatnio czuje że najgorszym momentach czuje urazę do dziecka ..mimo że wiem że to nie wina dziecka , ale jestem okropnie sfrustrowana .Przecież przez innych jestem uważana za pusta lalusie która nie wiedziała jak się zabezpieczyć, przecież to ja wybrałam sobie takiego faceta ... pracodawcy tez nie patrzą dobrym okiem na takie jak ja ..a ja przecież jestem zwykłą kobietą w cholernie ciężkiej sytuacji .Nie wiem ile jeszcze dam radę z tym wszystkim .Inne samotne matki dobrze sobie radzą ..jakoś mają pracę , mieszkanie ..a ja czuję że wszystko jest przeciwko mnie . Nie mogę znieść wzroku i opinii innych ludzi .Gdybym mogła , oczywiście chciałabym cofnąć czas ale nie mogę ..muszę sobie radzić chociaż tak cholernie jestem wściekła na tego faceta że zrobił to specjalnie ..i on może wyjść ze znajomymi , chodzić do pracy , robić to co lubi ..a ja ? Jestem więźniem własnego domu rodzinnego , własnego dziecka i więźniem własnej siebie i ogólnie swojego życia ...