reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

fakt-kazdy dzieciak jest inny i rozna wytrzymalosc maja mamy i tatusiowe. Moja wypowiedz jest emocjonalna, bo przez ta ksiazke po prostu "wariowalam", choc czytajac ja w ciazy oboje podzielalismy wiele pogladow Hogg. Polecam neurologa - nie zawadzi sprawdzic. U naszej corki okazalo sie ze w duzej mierze przyczyny mialy podloze neurologiczne. WIERZE ze znajdziecie "swoj" zloty srodek, bo choc nie lubie tekstu "kazde dziecko jest inne" to tak jest :)A swietnie wczuwam sie w Wasza sytuacje bo jeszcze 4 m-ce temu mialam podobna. Z tym ze nasza Mala nie chciala nawet smoczkast!Teraz wiem, ze rodzice sa najlepszymi specjalistami, nawet poczatkujacy. A zonie przekaz ze to mine, jeszcze troszke, ja plakalam i w to nie wierzylam, a jednak sie wyciszylo...PS. Gratuluje zonie meza!Moj patrzyl na mnie szerokimi oczami i nie mogl uwierzyc ze to tylko hormony :). Nie wchodzil jednak na fora, tylko przeczekal. Wyarzy uznania za aktywne wsparcie
 
Ostatnia edycja:
reklama
pedro, czasem ręce opadają i właśnie czasem brak tzw zmiennika, czyli kogoś kto by ponosił choćby po to żeby się wysikac:) ale jak wpadne do Mamy i tam siostra chwile ponosi to już mnie ręcę swędzą by ją przejąć:) i jak tu Babie dogodzić. choć czasem sił brak to i tak jestem najszczęśliwsza! ha!

a czemu uważasz, ze to już nie kolki?
Ja swoje problemy zgłosiłam do pediatry z przychodni, niestety "tak to już jest z maluszkami i prosze podawać esputicon"-(słowa lekarki) mi nie wystarczyło, zwłaszcza, że jej powiedziałam, ze esputicon już nie działa, ech byłam załamana, całe szczęście Marysia na spacerach się nie darła i w nocy spała bardzo dobrze, to mnie trzymało przy życiu;)
ale ale, koleżanka wygoniła mnie do homeopaty i już pierwszego wieczoru nie miałyśmy kolki a co najważniejsze kobietka dokładnie obejrzała Małą, wypytała o szczegóły o których się nie myśli na codzień i między innymi zwróciła uwage na to że Marynia jest napięta i czy często jest taka, Ona uważa że takie małe nie powinno płakać bez przyczyny i być napięte jesli wszystko jest ok, oczywiście dała jakieś leki i 2 tygodnie dziecko miałam jak po odnowie, od rana do wieczora uśmiech na twarzy... wcześniej modliłam sie żeby spała, a po homeopatach, zeby już sie obudziła, bo trzeba pogadać:):):)
wprawdzie ostatnie 3 dni są gorsze, ale zobaczymy.
ps. to pierwsza moja styczność z homeopatią. A! i viburcol to też homeopat wprawdzie nam pomagał, ale lekarka kazała odstawić, bo my walczymy jeszcze z cholerną swędzącą wysypką która też przeszkadza w zasypianiu:(
ucałowanka dla Anulki.
 
.PS. Gratuluje zonie meza!Moj patrzyl na mnie szerokimi oczami i nie mogl uwierzyc ze to tylko hormony :). Nie wchodzil jednak na fora, tylko przeczekal. Wyarzy uznania za aktywne wsparcie

ewerysta też chciałam pedro pochwalić, ale chłop w piórkaobrośnie i nam żona da popalić:):)
oczywiście żartuje, pedro podziwiam! i ciesze sie, ze sa tacy jeszcze!
mój poszedł w świat jak sie dowiedział o fasolce:) i do tego obrazony ze trzeba kase placic co miesiac, moze jakby jeden dzien spedzil z Mała kolkująca to by zaczął myslec, ze kasa to najprostrza forma wychowawcza;p

sorry za ewent bledy, Mala mi na rekach siedzi... zamiast spac;p
 
mój poszedł w świat jak sie dowiedział o fasolce:) i do tego obrazony ze trzeba kase placic co miesiac, moze jakby jeden dzien spedzil z Mała kolkująca to by zaczął myslec, ze kasa to najprostrza forma wychowawcza

BArdzo mi przykro: moja mama tez mnie wychowala sama, bo tatulek byl zwariowany-nawet o alimentach nie myslal. Znam ten bol i tez Cie PODZIWIAM za Twoje podejscie! Zycze Ci zeby syn Ci sie dobrze chowal, jestem przekonana ze znajdziesz pomocna WLASCIWA dlon, bo faceci sa potrzebni i odgrywaja bardzo wazna role :)Trzmaj sie
 
Pedro... u nas był podobny problem zarówno z kolkami jak i usypianiem.
Nosiłam małą na rękach przez cały boży dzionek, a przy każdej próbie położenia od razu mała zaczynała płakać.
Głównym powodem uważam były kolki, druga rzecz to chyba wymieniana przez koleżanki potrzeba bliskości. To bardzo wyczerpujące dla matki, dlatego wielki ukłon w Twoją stronę, że żonę rozumiesz i wspierasz.
Dla nas najtrudniejsze były pierwsze 4 m-ce, później było już coraz lepiej.
Powodem tej nadopobudliwosci były dolegliwości jelitowe. Karmiłam piersią córkę i dosłownie wszystko uczulało (co często nie objawiało się na skórze a właśnie poprzez bóle brzuszka i gazy). Finalnie przeszłam na mleko modyfikowane i wszystko ustąpiło.

Teraz córeczka usypia sama w łóżeczku i śpi całą noc sama. Oczywiście też nie było tak od razu, ale jakos małymi kroczkami się nauczyła.

Nie martw się, za kilka miesięcy będzie napewno lepiej!!! Dzieci wyrastają z tego:-) Trzymam za Was kciuki!!;-)

PS. Pedro - jestem pod wrażeniem Twojego dojrzałego ojcostwa, wrażliwości i troskliwości... Przyznam się, że czytając Twoje posty zaszkliły mi się oczy...
Ania będzie dumna z takiego tatusia i napewno w przyszłości odwdzięczy się ogromem swojej miłości!!!
 
kaatia również podziwiam Cię, jesteś SUPERMAMA do kwadratu!!:-)
Jeszcze znajdziesz swoje szczęscie w życiu ... (no oczywiście poza dzieciątkiem, które jest kwintesencją wszystkiego co najlepsze)!!!

pozdrawiam
 
Dziękuję za komplementy, choć hmm... pewnie nie zasłużone, też mi nerwy puszczają na żonę gdy widzę, że brak jej cierpliwości i zamiast być spokojną puszczają jej nerwy i jest zła na Anię, mówi, że ma dość, nie ma sił itp., z tego powodu już nieraz mieliśmy sprzeczki i ciche dni, ale staram się ją rozumieć choć to niebywale trudne. Może jako facet, nie muszący jej nosić w brzuchu, przeżywać nastroje i emocje związane z ciążą, porodem, jakoś inaczej odczówam to wszystko. Ale gdy widzę Anię zanoszącą się i nikt nie daje rady niczym pomóc to cóż zrobić. Jako facet cieszą mnie w pewnym względzie te chwile gdy widzę żonę pewną i opanowaną pomimo tego co się dzieje, wtedy też chce walczyć. No ok, tyle o mnie bo czuję swędzenie w tyłku, pewnie to te piórka:-)

A właśnie jesteśmy po usypianiu i znów powtórka, kilkadziesiąt min. wrzasków i zanoszenia się. Było kompanie, jedzonko i już prawiew spała gdy poprostu się zerwała i zaczeła marudzić by po chwili wyć. Tak więc kolejny dzień standard.

kaatia to naprawdę dla mnie wyczyn samej chować dziecko i szkoda, że facet zrezygnował, mam nadzieję, że pożałuje jak zatoki wejdą na kark, a on sam jak palec będzie się zastanawiał co straciuł.

Co do kolek, a raczej ich brak, to fakt, może to nasza subiektywna ocena ale Ania nie zachowuje się jak wcześniej przy atakach. Kiedyś problemy zaczynały się już ok. 18, nerwowymi podkurczami nóżek, odwracanie się i odrzucanie jedzenia, szamotaniem się itak min. do 23. Dziś z tego wszystkiego zostały kłopoty z uśpieniem, czyli nie chce zasnąć choć widać że pada ze zmęczenia. Nadal karmimy ją mlekiem przeznaczonym dla dzieci z kolką, dajemy lefax, karmimy butelką antykolkową, a odkąd to wszystko jest zniknęły problemy od godz. 18. Teraz jest tylko krzyk - wieczorna kąpiel, butelka i próby uśpienia - i tak czasem 15 min a czasem godzina czy więcej. Może fakt, może to znów nawrót kolki, ale czyżby teraz to co pomogło szkodzilo.
 
ewerysta Dzieki za słówka, ale córa córa, a nie syn:)
Ściskam
Kaatia Kaatia przepraszam przepraszam przepraszam :zawstydzona/y:- jasne ze cora :) Tak pisze na jednym kolanie z laptopem, bo moja Mala zasnela, mezus w koncu zorganizowal pepkowe (jak mala ma 7 m-cy bo wczesniej coagle cos wychodzilo) to probuje zrobic TYSIAC rzeczy na raz, a tu zaraz 22, musze sciagnac mleko i w koncu pojsc spac...Ale mnie te problemiki wciagaja...ech
 
reklama
Jeszcze ja dorzucę swoje trzy grosze odnośnie usypiania. Też czytałam książki mówiące o tym, jak usypiać dzieci. I martwiałam się bardzo, i zadręczałam, że mój mały nie zasypia sam. Na szczęście w odpowiednim momencie, zanim zabrałam się za uczenia według ww metod porozmawiałam z kuzynką, która jest psychologiem. I ona słusznie zauważyła, że wszystkie te książki są pisane przez amerykanów; że oni mają różne pomysły, nie zawsze słuszne. Wg niej pozostawianie płaczącego dziecka w łóżeczku może (chociaż nie musi, wszystko zależy od wrażliwości maleństwa) w przyszłości skutkować lękami, koszmarami, innymi zaburzeniami. I to co ważne...dziecko musi dorosnąć do samodzielności. Jego układ nerwowy się rozwija i dopiero po pewnym czasie jest zdolne zasypiać, przespać noc itp. Niemowlę potrzebuje bliskości, czułości,, poczucia bezpieczeństwa.
Nie doczytałam, w jakim wieku jest Wasza Ania. U nas było tak, że na poczatku pozwalałam małemu na wszystko...usypiałam przy karmieniu, bujałam w wózku, nosiłam itp. Jak mały skończył 4 miesiące, postanowiłam to zmienić zaczęłam po woli odzwyczajać od tych "udogodnień"...ale wszystko małymi kroczkami. Teraz ma już prawie 6 miesięcy...i już nie usypia przy jedzeniu, nie jest bujany, od 3 tygodni zasypia sam w łóżeczku:tak:. Ale ani raz nie zostawiłam go tam płaczącego!!! I myślę, że tak już zostanie, bo do tego dojrzał. Jezeli zaczyna marudzić, od razu jestem obok...żeby nie czuł się samotny, opuszczony.
Nie krytykuję nikogo, kto uczył dziecko zasypiać w sposób opisany w ww poradnikach. Uważam tylko, że są dzieci bardziej wrażliwe, dłużej potrzebujące oparcia rodziców, potrzebujące więcej czułości i więcej czasu na samodzielność:tak:.
U nas się udało pomimo wcześniejszego rozpieszczania (wierz mi, ja tez byłam padnięta i nie miałam czasu na nic innego poza synkiem). Mały co prawda nie przesypia jeszcze nocy, ale i na to przyjdzie czas. Trzymam kciuki, żeby i Wam się powiodło.
 
Do góry