reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Proszę o radę

Witam. Do 5 roku życia młoda mieszkała z mamą i tatą, po rozwodzie O. została z tatą w domu a matka poszła do nowego partnera. Ja mieszkam z nimi odkąd mała poszła do 1 klasy. Chciałabym zaznaczyć również że mała jeździ do swojej mamy co drugi tydzień na wekeend. Wraca z tamtąd w znakomitym humorze gdyż mama zabrała ją do kina mc donalda i ogólnie ma pełen luz. Wraca do domu i to ja z nią zasiadam do lekcji gdyż przy tak napiętym grafiku matka nie ma czasu zrobić z córką lekcji. Mała wtedy jest nastawiona do mnie negatywnie dopiero po kilku dniach sytuacja się trochę normuje, lecz niestety nie na tyle żebym mogła być zadowolona. To znaczy o cokolwiek bym nie poprosiła to dla niej jest za ciężko, nie ma czasu, albo jest zmęczona (co prawda żadko się zdarza żebym ją o coś prosiła gdyż najważniejsza jest nauka, a z tym O. ma problem ponieważ wszystko jest za trudne za nudne i wogóle do bani bo trzeba czytać.) :-(
 
reklama
anulek- u mnie było podobnie jak małą zabierali dziadkowie- kupowali co chciała, cały weekend bujali się po lokalach, wracali i mała płakała wręcz że laba się kończyła, bo w poniedziałek szkoła, bo nikt nie lata wkoło niej itp. Jak już mnie szlak trafiał to krzyczałam na cały dom do meża, ze teraz on ma ją uczyć, bo ja straciłam cierpliwość i ze nie będę sobie nerwów psuć jak to nie ma sensu...Bo ona na złość potrafi mówić wkoło ze nie rozumie zadania, mimo że wytłumaczysz, no a jak ją zostawisz to siedzi i śpiewa albo gapi się w okładkę... cyrk istny...A teraz mam taki sposób, ze jak wytłumaczę, a ona dalej swoje to mówię- trudno- moja pomoc się skończyła- ona oczywiście ze nie będzie robić lekcji- na to ja - nie rób i się śmieje.. Oczywiście wyje z godzinkę, ale zrobi... A na twoim miejscu- dałabym poniedziałkowe lekcje małej jak idzie do matki- i koniec, w weekend jest tyle czasu że ma odrobić z matką... A wogóle to zapraszam na wątek główny dla macoch- najlepiej skopiuj te 2 swoje posty i wklej na wątek główny- tam jest więcej dziewczyn do pogadania...
 
Witam. Dziewczyny pomóżcie.Mam 24 lata od 2 lat wychowuję z mężem 10 letnią pasierbicę. Do niedawna wszystko było ok, ale od kilku miesięcy jak tylko bym mogła to urwałabym młodej głowe przy samym tyłku taka zrobiła się nie grzeczna, pyskata i wogóle zachowuje się tak jakby była pępkiem świata. A najgorsze jest to że mój mężczyzna wraca styrany z pracy i twierdzi że to ja sobie problem uroiłam, bo on żadnego problemu nie widzi. Błagam o porady...:wściekła/y:
 
Witaj! jestem w twkiej samej sytuacji,moja CÓRKA tez ma 10 lat i tez mamy powazne problemy .Tyle .ze mój mąz-jej ojciec jest w pełni za mną .Postanowilismy poprosic specjalistów o pomoc,sami sobie nie poradzimy,ja sobie nie poradze.W poniedziałek mamy pierwszą wizytę u psychologa.
Chcialabym nauczyc sie ją kochać ,ale nie potrafię , powodzenia Odezwij sie. Lijo
 
Anulek- piszesz, że do pewnego momentu było ok, a od kilku miesięcy jest problem z dziewczynką- może jest jakaś konkretna przyczyna...
 
Witaj! Przyczyną może być wyprowadzenie się z domu. Wyprowadziliśmy się wszyscy z rodzinnego domu męża ponieważ nie układały nam się stosunki z moją teściową-gdyż oskarżała mnie o przemoc wobec O. Od tamtej pory minęły dwa lata i nikt nie narzeka. Z resztą rodziny kontakty są super, tylko z teściową się nie dogadywaliśmy. Posunęła się nawet do tego że(teściowa) wyzywała O. wmawiała jej że nie dopuszczą jej do komuni bo ja nie byłam na jednym zebraniu komunijnym i że nie zda do następnej klasy przyczyna podobna nie byłam na zebraniu rodziców, a także do tego że zabiorą O. do domu dziecka bo to ja ją wychowuję, a nie jak do tej pory ciocia. Odkąd się wyprowadziliśmy nie utrzymujemy kontaktów z teściową i mamy spokój. A zmiany na gorsze wiesz takie konkretne u O. zauważyłam od jakiś 3-4 miesięcy. To znaczy od momentu kiedy moja eks teściowa zapragnęła żeby O. razem z matką zamieszkały w rodzinnym domu męża i żeby zabrać mu prawa rodzicielskie do O. Chciała iść do sądu lecz nie udało jej się wobec nas nastawić rodziny i nikt nie zgodził się żeby iść na świadków że ja źle traktuję O. ponieważ nasza najbliższa rodzina wie że nie traktuję O. inaczej czy gorzej od mojego 3 letniego synka. Obydwoje są dla mnie równie ważni i obydwoje równie mocno kocham. A co do O. to jej zachowanie wobec mnie wygląda tak że proszę ją żeby się uczyła jej się nie chce płacze że jąa boli głowa, że nie może bawić się tak jak Michał tylko wiecznie ślęczy nad książkami. Podam nawet przykład z poniedziałku. Młoda wraz z cała klasą szła do kina. Powiedziała że na bilet potzrebne jest jej 25 złotych +4 bilety.Więc ok dostała tyle + dostała jeszcze zapakowane jedzenie i picie, a także 10 złotych na drobne wydatki. Wróciła do domu zadowolona. Chciałabym zaznaczyć że O. jest pod stałą kontrolą endokrynologa ze względy na ryzyko cukrzycy i ma dietę zabraniającą słodyczy, tłuszczu i napoi sztucznych. Wracając do tematu rozpakowywałam O. plecak i patrzę-bilet do kina-cena 15 złotych. Pytam więc O. czy mam resztę pieniędzy mówi że nie pytam więc czy ma te 10 złotych co jej dałam - mówi że nie . Pytam co więc kupiła odpowiada że sok bo jej picie się skończyło, no to ok i co jeszcze kupiłaś pytam a ona na to że tic-taki ok i co jeszcze bułkę słyszę ok sumując wyszło mi tak + - że wydała 5-6 złotych pytam gdzie reszta kasy a ona ryczy że ona się mnie boi bo ja będę krzyczeć, że nie pamięta co jeszcze kupiła, że pani resztę z biletu jej zabrała itp. Wraca szanowny małżonek z pracy mówię mu o sprawie idzie z nią pogadać. A ona mu całą wiązankę popcorn wafelek itp zostało jej 80 gr.z 25 złotych. I nic żadnego szlabanu żadnej kary zero nic wogule nawet z nią nie pogadał. O. popatrzyła na mnie z uśmiechem jakby chciała przez to powiedzieć że to ona wygrała. Nie odzywałam się do niej 3 dni.W czwartek pytam na co poszła kasa mówi pytam dlaczego mnie okłamałaś bo ja wolałam powiedzieć tacie bo on mi nic nie zrobi a ty będziesz gderać. Oczywiście rozmowa odbyła się bez taty dałam jej szlaban na tydzień chodzi obrażona do powrotu ojca potem udaje milutką a dobry tatuś ma gdzieś mój szlaban i pozwala O. na wszystko olewając mnie ii to co ja powiedziałam. Gdy zwracam mu uwagę twierdzi że O. wykazała skruchę i trzeba jej odpuścić. Tak więc jestem załamana i kompletnie pogóbiona, a najgorsze jest to że na to wszystko patrzy mały M. i się uczy na siostrze.
 
A i jeszcze dla przykładu jej matka tak jak wspomniałam już parę postów wcześnie pozwala jej na wszystko, nawet na nieodrabianie lekcji, po czym O. jak wraca od matki to jest strasznie rozżalona że kolejna niedziela do bani bo jej każę znów siedzieć przy biurku i robić powalone lekcje wtedy gdy ona chce się bawić.Gdy mnie nie posłucha ryczę na nią żeby się słuchała do to jej zakichany obąwiązek a w odpowiedzi słyszę że nie jestem jej mamą i mam się odczepić to tłumaczę jak krowie na rowie że matką nie jestem ale to ja ją wychowuję i opieram, jeżdzę na zeebrania i po lekarzach gdyż mama O. nie mieszka we Wrocławiu i nigdy nie ma czasu na takie pierdoły. Choć raz poszła z nią (pierwszy raz od 3 lat) do lekarza w zeszły piątek lekarka oco by jej nie zapytała ato albo dzwoniła do mnie żeby zapytać ,albo odpowiadała że nie nie wie bo jej nie wychowuje więc lekarka (która zna mnie i O. bardzo dobrze i wie o naszej sytuacji) pyta prosto z mosto to w takim razie po co pani przyszła skoro nic pani nie wie o własnym dziecku. Mamusi zrobiło się trochę głupio i odpowiedziała że chciałaby wiedzieć co jest jej córce, a lekarka jej na to że szybko się ocknęła. Po powrocie O. do do domu zrelacjonowała przebieg wizyty z czego podsumowała że chyba nie najlepsza z niej mama że może ja choć jej nie urodziłam to wychowuję ją lepiej niż rodzicielka- nie powiem łzy poleciały. Ale to tylko JEDNORAZOWY przypadek liczę na więcej. Byliśmy kiedyś z O. u psychologa, ale jej mama stwierdziła że to my potzrebujemy tych wizyt a nie O. wię c lekarz stwierdził żeby rodzice między sobą ustalili o co chodzi a potem przyszli do niego. Ale pytam czy to normalne żeby taka duża dziewucha nie pamiętała czy myła głowę,albo czy zrobiła lekcje, albo zapomniała ubrać bluzę do szkoły, albo szalika czy czapki, nie pamięta również żęby zrobić wiele innych a tak prozaicznych rzeczy czym mnie doprowadza do szału bo potem kłócę się z nią że jej głowa śmierdzi a ona twierdzi ze ją umyła, albo że ma zrobić lekcje a ona już zrobiłam zaciekle się kłóci a potem jak jej pokarzę czy udowodnię to ojej zapomniałam :( :) TATUNKU BO ZWARIUJĘ :( :( :( :(
 
reklama
A więc Anulek-
1. tak jak pisałam jeśli chodzi o lekcje- na weekend zeszyty lądują u mamusi- a jak u mamusi nie zrobi to niech twój facet zadzwoni do niej i z nią ostro porozmawia dlaczego dziecko wraca z nieodrobionymi lekcjami
2. Jesli chodzi o zachowanie małej typu lenistwo, zapominanie i nic nie wiedzenie to u mnie jest identycznie- jakbym czytała o swojej 9 latce. A więc nic nie pamięta, choćby przykład sprzed 5 min, wraca ze szkoły i pytam czy ma lekcje- zawsze jest odpowiedż że NIE, a potem, CZEKAJ-SPRAWDZE. Ja jej na to co tu sprawdzać- przecież była w szkole i nawet nie wie czy mają zadanie domowe. I na wszystko ma 2 odpowiedzi: ZARAZ i NIE WIEM. Potrafi zacząć zdanie i zapomnieć co tu chciała powiedzieć. A jeśli zastanawiasz się czy wszystkie dzieci w tym wieku takie są, to odpowiem ci że nie- my akurat trafiłyśmy na takie modele.
3. Jeśli chodzi o psychologa to zgadzam faktycznie- matka małej ma rację- to wam jest bardziej potrzebny. A to dlatego, ze psycholog nie jest w stanie nic zmienić w jej zachowaniu, jeżeli wy nie stanowicie jednego frontu- zespolu. Czyli psycholog przydałby się dokładniej tatusiowi, zeby mu uświadomił, że nie może negować twoich decyzji, pobłażać kłmstw i pyskowania względem ciebie. Tym bardziej że to ty wychowujesz dziecko, podczas gdy on pracuje- więc bardziej orientujesz się w sytuacji jaka kara jest adykwatna do zachowania. A takie działanie jak ojca sprawia, ze jesteś tą złą i psuje relacje miedzy tobą a dzieckiem. dziecko uczy się manipulować wami i waszym związkiem.
4. Bardzo dobrze że mała nie ma kontaktu z despotyczną babcią.
 
Do góry