A mój mężuś baaardzo zaangażował się przy synku :-) . Wziął 2,5 tyg. urlopu (tak planowalismy z uwagi na starsze dziecko, aby córka nie poczuła się odsunięta kiedy ja zajmuję się Dzidziusiem mój S. córeczką, kiedy ja poświęcam Jej czas wtedy On zajmuje się synkiem
)
Bardzo dużo mi pomagal i zalatwiał w pierwszych tygodniach wszystko poza domem (non stop biegał po cos do apteki, do przychodni w sprawie Dzidzi czy połoznej czy pielęgniarki która robiła mi zastrzyki, czy to po osłonki na brodawki, czy nowe gaziki czy rózne maście i smarowidła, czy z córeczką na szczepienie, czy po zwyczajne codzienne zakupy lub po urzędach).
W tym tygodniu pierwszy raz zostawiłam ich samych. Mleko odciągnięte laktatorem, instrukcje zostwione. Wcześniej próby przeprowadzone czy Mały będzie pił inaczej niż z piersi. Poradzili sobie nieżle
choć synek pierwszy raz bardzo marudził i nie chciał usnąć (może wyczuwał brak mamy :-( ).
A wczoraj kied poszłam po długiej nieobecności na zajęcia mojego kursu to nie tylko było jedzenie ale również toaleta i kąpiel wykonana samodzielnie przez tatusia :-) Jestem z niego dumna, musze mojemu S. to powiedzieć. Zawsze pochwały rajcują facetów.