reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Przyszli Ojcowie - a dzieciaczki w brzuszkach

bpcianek22

Aktywna w BB
Dołączył(a)
23 Wrzesień 2005
Postów
74
Dziewczyny właśnie jak zachowują się wasi mężowie w stosunku do waszych brzuszków?
Mój nie tylko uparcie twierdził od początku że to będzie kobietka, ale gdy tylko może to głaszcze, i masuje brzuszek, a wieczorem nawet rozmawia z naszą córeczką :). On poprostu oszalał na jej punkcie - i nawet czasami poświęca więcej czasu dla niej niż dla mnie, ale najogólniej fajnie to wszystko wygląda :)
 
reklama
Mojemu trudno było pojąć, że w środku siedzi mały człek, dopóki nie obejrzał dvd z USG. A jeszcze jak doweidział się, że będzie córka....Oj. NBardzo fajnie. Rozmawia z nią. Wychodząc do pracy żegna się a wracając wita. Wieczorem rozmawia dając ojcowskie rady-jest wspaniale. Nawet film z usg wział do pracy i wszystki pokazywał. No i nasz Maja na drugi dzień dostała prezenty :)
 
No to u mnie jest zupełnie inaczej i nawet troche wam zazdroszcze bo ja jestem raczej romantyczką ;).
Poprzednio raczej go słabiło na widok mojego brzucha i dosłownie musiałam go zachęcać żeby poczół ruchy Wiktorka, teraz już troche inaczej, ale bez większego entuzjazmu, po prostu tak już ma, nie jest taki uczuciowy i inaczej to odbiera, nie przywiązuje do tego wagi :(, ale wiem że bardzo kocha Wikusia i drugie dzidzi, a nawet czasem jest nadopiekuńczy.
 
u mnie bylo tak ze w pierwszej ciazy moj jakos niebardzo mogl sobie wyobrazic ze w srodku jest dzidzia i musialam go zachecac do glaskania brzuszka za to gdy zobaczyl mala po porodzie to po prostu oszalal na jej punkcie to jego oczko w glowie i ze smutkiem musze przyznac ze dla mojej corci tez on jest najwazniejszy jest naprawde dobrym tata pomimo zabiegania zawsze ma dla niej czas razem sie bawia czyta jej ksiazeczki na dobranoc i jak by mogl dakby jej gwiazdke z nieba ;)
do tej ciazy jakos bardziej dorosl sam dotyka brzucha i jes bardzo czuly ale bez przesady nie jest osoba zbyt wylewna jednak obserwuje inne podejscie niz przy paulince moze bardziej dorosl nie wiem sama ;D
 
Ja uwielbiam jak nasz Tatus w nocy ni stad ni z owad klazie raczke na brzuszku nawet jak sie kapie to specjalnie przychodzi wymasowac brzuszek gabeczka to jego drugie dziecko wiec wszystkie rozumy zjadli strasznoie chodzi z tego powdu dumny i blady wczoraj powiedzial z lazami w oczkach ze nie moze sie doczekac jak sie synek urodzi(diagnoza potwierdzona) :laugh: :laugh:
 
Dorotak nie dziwny tylko inny ;) nie każdy jest taki wylewny. Znałam ojców co niby szaleli na punkcie dzieciaka jak było w brzuszku a potem nie mogli znieśc jego płaczu po nocach, albo brzydzili się kiedy mieli zmienic pieluche z ... zawartością. Najważniejsze aby był stały i abyśmy zawsze mogły na swojego partnera liczyc. Mój mąż dzięki Bogu nie żegna się z brzuszkiem przed wyjsciem do pracy bo by musiał mnie wcześnie budzic za co jestem mu wdzięczna :D. Czasem pogłaszcze brzuszek, czasem sobie porozmawia ale narazie prosiłam żeby jak nasza córka nie śpi nie mówił mój synuś do brzuszka bo dziadkowie mają miec niespodziankę i jak mała będzie wiedziała że będzie braciszek to się wygada przed dziadkami ;D. Mój mąż może nie jest zbyt wylewny ale dużo mi pomaga zwł. ostanio częsciej myje i kąpie córkę, zawsze do niej wstaje w nocy kiedy się mała obudzi pomimo że to on musi wcześniej wstawac rano. Może ON nie okazuje za bardzo emocji ale wiem, że jest szczęśliwy że teraz bedzie syn i będziemy mieli parkę. I pamiętam też jego oczy, smutne pełne bólu kiedy miałam poronienie i wyszłam po USG i oznajmiłam mu że niestety nie jestem już w ciąży.
 
Jasne, że faceci są różni. I rzeczywiście ważne jest, by spełniali się, jako ojcowie po przyjściu dziecka na świat a nie przed ;)
Kiedy poznałam mojego męża (nadmieniam, że przez Internet), na zdjęciu, na którym zobaczylam go po raz pierwszy, dźwigał "na barana" 2-letnią dziewczynką. Okazała się jego chrześnicą. Jak mam okazję zaobserwować jak się bawi i zajmuje dziećmi, to aż się miło robi. Myślę, że do naszego wystarczy mu zapału i cierpliwości. Z racji zawodu zainteresowanie moje wzbudzają nie tylko dzieci z rodziny ( w przeciwieństwie do mojego męża), ale obserwuję u niego zdecydowanie większą cierpliwość, niż sama posiadam...
 
Pola z pewnością mąż otoczy wasze dziecko wyjątkową, inną miłością, tego nie da się określić, to takie małe cudo obojga rodziców.
A co do zachowania męża w czasie ciąży to macie rację, wiem po sobie, teraz nie jest wylewny i sama przykładam jego rękę do swojego brzucha :p, ale widze jak bardzo kocha Wiktorka, to takie jego oczko w głowie i wszystko co robimy to dla niego. Bo przecież, co to by było za życie bez dzieci?

;) :laugh: :laugh:
 
reklama
Mój ostatnio robi tubę z rąk i przez nią rozmawia z Mają. Puka w brzuch i czeka na reakcje, ale ponieważ jest (w tym względzie) niecierpliwy, więc nie zawsze da dziecku czas na odpukanie i naciska w inne miejsce:) hihihi. Choć i tak uważam, że kotu poświęca więcej czasu niz naszej córce...
 
Do góry