reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przyszli Ojcowie - a dzieciaczki w brzuszkach

Super, że nasi mężczyźni sa zaangażowani. Każdy na swój sposób, ale jednak :) Tatusiami będą na pewno bardzo dobrymi, a jak nie, to się ich na lepszy model wymieni ;)
My np. mamy przedyskutowane przedszkola, szkoły oraz studia, na jakie dziecko pojdzie, a także lekko kłócimy sie o obozy na jakie będzie jeździła :) grunt, to przedyskutowac wczesniej, żeby potem przy Maleństwie awantur nie było hihihihihihihi. Wczoraj bylismy na USG 3/4D. I Maciek się przejąl, że Mała ma duży nos (taki, cholera po tatusiu..). Pocieszyła nas jednak babeczka, że to normale u dzieciaków, że takie mają. A on mi się przyznał, że jak zobaczył, to od razu pomyslał, że na operację plastyczna trzeba zbierać hihihihi. Kochany, chce miec chyba miss :)
 
reklama
hihihi!!! U nas też malutka ma nos po tatusiu, przynajmniej na usg tak wyglądało. Ale mąż był dumny, że akurat do neigo podobna. Oj, chyba to będą tatusiowe córeczki;)
 
ja bym sie bala na waszym miejscu jestem typowa coreczka tatusia i nic dobrego ze mnie nie wyroslo rozpuszczona pewna siebie arogantak.. broncie sie dziewczyny nadmiar milosci tez szkodzi.. ;)
 
Luzik! Mojego tatki główne powiedzenie to: "Najpierw obowiązek a później przyjemność" I, o ile, kilkanaście lat temu byłam młoda-gniewna, o tyle teraz stosuję to zasadę aż do przesady...
Miłość ma być wymagająca, a nie pobłażliwa, prawda?
 
Ale wiesz ten piekny dzieciecy usmieszek mowiacy "tatusiu kocham cie" spowoduje ze teoria twojego mena moze ulec drastycznym zmianom.... ale zalozenia to podstawa pieknie napisane...trzymam kciuki
 
Wczoraj ogladalismy fimik Mily moj zasnol z reka na brzuszku a Mlody zacol tak kopac ze az tatus sie obudzil smialam sie dlugo a Malenstwo sie jeszce rozloscilo i mnie tak gdzies tam w kiszki pare raazy przycelowal az dotad mi nie dobrze bede miala rozbujnika w domku... :( 8)
 
U nas bylo z tragicznego ryczenia mojego przeszlo w smiech jak moj Ptys soie poplakala przy lekarzach i poloznych w szpitalu taki byl przerazony.........a stetoskop u nas dziala ale moze to zalezy jak lezy.....ja sie nasluchalam serducha na ktg mam dosc ;D
 
Moj maz nie jest z zasady zbyt wylewny, na usg dlugo go musialam namawiac, ale z dzidziusia cieszy sie bardzo. Ostatnio byl na zakupach i oprocz tego, co mial kupic przyniosl przytulanke dla dziecka :) czuje, ze bedzie super-tata, na wszystkim sie zna. To nasze pierwsze dziecko, a on wie prawie wszystko o pielegnacji dziecka itd.!
 
reklama
A z moim mężem bywa różnie. Na początku musiałam go zachęcać żeby potrzymał mnie za brzuszek, teraz czasami to sam chce a jak nie to mu przypominam że o czymś zapomniał. Ale jak na usg zobaczył malucha pierwszy raz, to tak ogromnie się cieszył, że nigdy go jeszcze takim szczęśliwym nie widziałam, za drugim razem też...to miłe wtedy popatrzeć na radość drugiego człowieka. teraz jak dotyka brzuszka to niunia nie rusza się prawie wcale, trochę go to martwiło i zniechęcało ale ja mu przetłumaczyłam że będzie miał zbawienny wpływ na naszą Lilcię, że będzie się uspakajała w jego ramionach...bo jak ja głaszcze brzusek to tak zaczyna kopsać i wychodzić mi lewym bokiem że aż boli, to ja zaczęłam się w końcu martwić że może nasze dziecko mnie nie lubi...ale ogólnie mój mąż jest wspaniały, mimo że muszę zachęcać go do czytania gazet czy informacji o noworodkach to cieszy się na nasze dziecko i często planujemy. jedno jest pewne: ja jestem szczęśliwa że mam takiego męża (chociaż często się kłócimy...:wściekła/y:) i dzieciątko...
 
Do góry