reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przyszli Ojcowie - a dzieciaczki w brzuszkach

Anii nie klocie sie szkoda czasu na nerwy usmiechmnij sie mrugnij do niego rzesami i jest twoj po sprawie a dzidzia zawsze chyab dla mezczyzn bedzie takim wyzwaniem do pracy? conajmniej ja tak odczowam co robi Ptysiek ; a ostatnio smialam sie bo przychodzi podnosi koszulke i caluje w brzuszek a potem mnie i gdzie tu sprawiedliwosc ?:confused: fajnie jest jak kladzie reke tuz nad brzuchem a mlody czuje i jak by chcial dosiegnac jego reki tak mnie mocno kopie w gore fajnie to wyglada oni sie dobrze bawia tylko ja potem poobijana nie moge sie ulozyc....:dry:
 
reklama
Oj, zazdroszczę Wam! Żeby tak mój ukochany kładł reke na moim brzuchu... Niestety tak było tylko na początku :-( Teraz zajęty jest pracą... A ponadto im bliżej do porody, tym bardziej jest zdenerwowany... boi się, że nie sprosta obowiązkom ojca itp. No i zostałam sama... :-( Mam nadzieje, że to tylko chwilowy kryzys... że jak urodzi się nasze maleństwo - będzie najszczęśliwszym ojcem na świecie :-)
 
mi sie wydaje ze faceci tak naprawde staja sie ojcami gdy trzymaja dzieciaczka po porodzie brzuch to dla nich abstrakcja wiedza ze tam cos jest ale czekaja zeby zobaczyc na wlasne oczy
moj dotyka brzuszka i musze przyznac ze czesciej niz przy pauli ale czeka na to zeby zobaczyc :-)
 
A ja zauważyłam u siebie spadek zainteresowania dzieckiem :( Na początku znacznie częściej do niej mówiłam, opowiadałam co wokół sie dzieje, a teraz...szkoda gadać. Owszem, myslę o niej czesto, czasem mówię, ale nie tak jak wcześniej...Hmmm
 
Nie przejmuj się Iwonko mój R. też sam nie kwapi się aby dotknąć brzucha, sama przykładam jego rękę i to długo nie wytrzymuje. Patrząc się jak dzidzi teraz się tam rusza w brzuchu, zniekształcając go, mówi że słabi go taki widok :baffled: , troche śmieszy mnie to jego zachowanie:-) , bo to nasza druga ciąża i myślałam że zmieni troche podejście do tych spraw, ale myliłam sie, hihi.....
Tak jak pisze Ewa, mężczyzna musi zobaczyć i poczuć je fizycznie, a wtedy uwierz mi, jego stosunek do dziecka bardzo się zmienia. :tak:
 
Aha i jeszcze teraz jestem na etapie przekonania mojego R. aby był ze mną przy porodzie. Jest ciężko bo cały czas odmawia, choć coś mi się wydaje że się wyłamuje:confused: , kojarzy mu sie to z operacją i nie lubi takich scen szpitalnych.:sick:
Może Wy podpowiecie mi coś co by mogło do niego trafić. :confused: :confused:
Bardzo mi na tym zależy, ale nie ma nic na siłe prawda. Wiem tylko tyle po pierwszym porodzie, że baaaadzo ważna jest obecność bliskiej osoby, przynajmniej ja to tak odbieram.
 
To Dorotko opowiem Ci jak moj chlopek sie zdecydowal ;-) Ja mu powiedzialam ze chcialabym zeby byl przy tym najluzszym okresie porodu zebym miala do kogo buzie otworzyc i na kim sie wesprzec. Ale powiedzialam ze nie chce zeby robil cos wbrew sobie (moj maz mdleje przy pobieraniu krwi). Zgodzil sie bardzo szybko ze bedzie ze mna przy I fazie porodu a na sam porod wyjdzie z sali. Potem dlugo nie rozmawialismy na ten temat (no bo dla mnie bylo jasne ze juz ustalone) do czasu wykladu w Szkole Rodzenia o porodzie rodzinnym. Tego dnia powiedzial mi ze juz od jakiegos czasu (chlopy musza byc pewne jak cos mowia) wie ze bedzie ze mna do konca porodu :)
 
Dorotka chyab wlasnie ta pierwsza faza porodu dla kobiety jest najciezsza i to wyczekiwanie ?!
Powiedz moze mu ze jak nie bedzie z Toba a obok beda ojcowie z zonami przy porodzie to bedziesz sie czula wyobcowana i bardzo opuszczona ja pewnie bym sie chwycial takiego chwytu... mezczyzni nie lubia jak inny facet jest na miejscu a jego nie ma jakies tam te ich przepychanki gatunkowe...:dry: musisz probowac tylko zeby potem Ci nie wypominal ze go zmusialas?:cool2: Powodzenia
ps. ja sie boje czy akurat moj Ptys na czas mojego porodu nie wyleci gdzies na impreze bo wcientego nie chcialabym go widziec na porodowce...udusialabym pomiedzy skurczami...!!!!!!!:cool2:
 
Dzięki za rady dziewczyny, u nas jest jeszcze ten problem że w szpitalu jest tylko jedna sala do porodów rodzinnych i jeśli kroś mnie uprzedzi to nie będę miała takiej szansy :wściekła/y: , więc wychodzi na to "kto pierwszy ten lepszy' :eek: .
To dobry pomysł aby w tej drugiej fazie, kulminacyjnej jeśli będzie chciał to po prostu wyjdzie.
A gin mówił mi żebym się zastanowiła, bo czasem kobiety muszą się wstydzić za swoich męzów/partnerów i nie wychodzi im to na dobre, więc nic na siłę. :dry:
 
reklama
moj tez powiedzial zdecydowanie nie na obecnosc przy porodzie :eek: ale wlasciwie to nie wiem sama czy chce jego obecnosci nie bylo go wczesniej jak rodzila sie paula wiec no sama nie wiem a raczej go nie namowie :dry:
 
Do góry