reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

raport medyczny- czyli nasze pociechy u lekarza

reklama
Mysza ja pamiętam jak co prawda zdrowej Oli dałam jagody ze słoika Gerbera i po nich miała pierwszy raz w życiu zatwardzenie i to takie porządne, więc może i jagody pomogą Franiowi
 
Jeju dziś pierwszy raz od nie wiem jakiego czasu skorzystałam z naszej cudownej służby zdrowia w zasadzie nie ja tylko Franek i już sobie przypomniałam czemu rodziłam prywatnie!!! Masakra więc o 13 ojechałam do kilku laboratoriów prywatnie w Szczecinie zawieżć kał na badanie oczywiście nigdzie mi nie przyjeli powiedzieli że tylko do 11 ( ale mały mi wstaje dopiero o 11:30 a nie mam z kim go zosatwić rano więc nawet nie wpadłam na to że póżniej kału nikt nie zbada) W końcu w trzecim laboratorium pani była uprzejma i powiedziała że mogę zawieżć do szpitala na Unii i że tam zostanie zbadany ponieważ laboratorium jest czynne 24h , więc pojechałam ponieważ nie wiedziałam gdzie w tym molochu jest laboratorium to weszłam z małym na oddział pediatryczny o godzinie 15 się spytać i miła pani wypytała po co i dlaczego chcę zrobić badanie i zamiast wskazać mi drogę do laboratorium wezwała lekarkę żeby zbadać małego przyjeli go na izbe pomyślałam że to nawet lepiej niech go lekarka zbada no i się zaczęło .... najpierw badanie było ok , póżniej pobranie krwi też w miarę szybko i sprawnie i bez płaczu po tym pobranie moczu to już troszkę trwało ale wiadomo to nie zależne od lekarza , po tym czekałam chyba 2 godziny na wyniki po czym jak wyniki przyszły była już 18 (dojechał do mnie mój mąż bo mały wcale tak grzecznie nie chciał siedzieć i czekać a mi już ręce od noszenia odpadały) czekaliśmy godzinę na lekarkę. W końcu pani się pojawiła poinformowała mnie że wyniki są ok ale laboratorium stwierdziło że mocz mojego dziecka ma kolor brązowy ona tego moczu nie widziała ( ja widziałam i był to kolor żółty jak również pielęgniarka która zanosiła mocz tak stwierdziła ) powiedziała że dziecka z brązowym moczem nie może wypuścić do domu i że jeszcze raz robimy badanie !!! Myślałam że zwarjuje znowu czekanie aż mały nasiusia , po 40 minutach się udało , myślałam że jak zobaczy kolor moczu to nas puści ale ona uparcie oddała go jeszcze raz na badanie wynik wyszedł ok no i dostaje wypis i tutaj hit dnia!!!!!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Na wypisie zalecenie - Badanie kału w kierunku pasożytów oraz lambliozy!!!
No ku..a myślałam że dostane szału jak to zobaczyłam po 6 godzinach ślęczenia w szpitalu dowiedziałam się tego po co tam przyszłam i jak się zapytałam czy w takim razie nie mogliby od razu oddać tego stolca na badanie ( w mędzyczasie mały dwa razy miał kupkę) to pani że nie bo na NFZ się nie oddaje z izby przyjęc mogę to zrobić albo prywatnie albo w przychodni...........:szok::szok::szok: a ja włąśnie chciałam tylko pójść do laboratorium zapłacić oddać kupkę i tyle!
Także już mam dość odpuszczam sobie biegunkę małego na w-end do tego w badaniu pani wykryła szmer w serduszku i we wtorek idę prywatnie do kardiologa masakra 6 godzin na izbie dobrze że dali nam gabinet do dyspozycji a nie kazali czekać w poczekalni ...
Mały i my wróciliśmy do domu żli głodni i na maxa zmęczeni:no::no:
 
mysza współczuję ale niestety u nas tak jest, swoje trzeba odstać, kupa nerwów i tyle. Z drugiej strony dobrze że małego przebadali tylko czemu tyle godzin to wszystko trwało.
 
Mysza - współczuje, a ten szmer w sercu przerabialiśmy, w większości przypadkach jest to tzw niewinny i u nas tak właśnie było
 
W sumie to jest przbadany ale i tak nie znamy jak narazie przyczyny biegunki dziś konsultowałam wyniki moczu i krwi z naszą pediatrą , która zresztą badała Franka w poniedziałek , wg. niej wyniki krwi wskazują albo na alergie albo na jakieś paskudne robale:wściekła/y:

A czy któraś z was spotkała się z problemem szmerów w serduszku ?? Dziwne to troszkę bo Franek przez ostatni miesiąc był osłuchiwany chyba przez 5 lekarzy najpierw przez tą anginę a pózniej ze względu na te biegunki i tylko dwóch lekarzy zwróciło uwagę na ten szmer... We wtorek idę do kardiologa ale już spać z nerwów nie mogę wcześniej nikt mi nigdy nie zwracał na to uwagi .
 
Kupinosia - dzękuje oj żeby u nas też był niewinny , chociaż boję się że coś jest nie tak(tfu tfu tfu) skoro uaktywnił się podczas infekcji..
 
Mysza - Karolka miala szmery po urodzeniu (gdzieś już o tym pisałam), miała jakąś dziurkę w serduszku, ale już się zrosło . Podobno dużo dzieci to ma i w różnym czasie zarasta.
 
reklama
w Polsce to jeszcze pół biedy jazda to jest na zachodzie....
Anglia Szwecja itp- kontakt tylko z pielegniarką i leki z polski
a w RFN ie dalej porody kleszczowe !!!! w 21 wieku!!!

co do zdrówka to moja Jula znowu przeziebiona bo inteligentne panie chyba miały za duzo dzieci w grupiue i zrobiły wietrzonko w czasie obiadku....i to nie pierwszy raz zreszta..
 
Do góry