reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Razem czy osobno?

my też na razie postawiliśmy łóżeczko w sypialni, myślę że pół roku z nami tak wytrzyma
i nie wydaje mi się żeby było w tym coś niezdrowego;-)
 
reklama
W jednym pokoju osobno łóżeczko a osobno lóżko rodziców jest wręcz konieczne, bo przeciez opieka nad noworodkiem to zasadniczo czuwane nad głodem, ulaniem mleka, czy też kupą w pampersie.
Osobny pokoj od pierwszych dni, to zaopatrzenie się w elektronikę w całym mieszkaniu żeby dostawać sygnały 24 godziny na dobę co się u malucha dzieje :laugh2:
 
zjecie mnie???? ZJECIE!

przy starszaku nie bylo problemu...wczesniak nauczony samodzielnego zasypiania w lozeczku...
z młodsza było gorzej...miała wadę serduszka i miałam "robić tak, żeby nie płakała"... przez rok byjałyśmy sie miedzy łózeczkiem a lozkiem...mloda miala silna alergie na materacyk :-D
miała 13 miesiecy jak musialam wrocic do pracy...nastapila dodatkowa okolicznosc i...wyladowalysmy w lozku razem ;-)i dla mnie bylo to rozwiazanie idealne! ona jadła kiedy chciala i zasypiala a ja...spałam..obie byłysmy wyspane :tak: młoda nie płakała bo i po co? cycek blisko, mama blisko ;-)
no i choc juz jej nie karmie to nadal sobie smacznie spimy razem ;-)
i nikomu nic do tego ;-):cool2::-p
 
Ze starszą spaliśmy i to była tragedia... teraz też jest, bo nocą po prostu dopomina się naszej obecności...:szok:, więc ląduje któreś z nas u niej w łóżku. Młodsza sypiała sama, do pewnego momentu...:zawstydzona/y:, kiedy postanowiliśmy zgrać usypianie wieczorne jednej i drugiej dostosowaliśmy się do starszej i tu uważam, że to był pomysł niezbyt trafiony. Młodsza długo nie mogła się przyzwyczaić do naszej obecności, chyba traktowała nas jak urozmaicenie wieczoru. Teraz też tak bywa niestety.. a my nie gotowi by się od tego odpępowić;-).
Przyjemnie jest tak spać koło starszaka, ale jak zaczyna się wiercić kopać to zamienia się w horror.
 
Jak dla mnie zdecydowanie w osobnych łóżkach i osobnych pokojach :-) Tak jest u nas od samego początku. Olek spi w swoim pokoiku. Ofkor niania elektroniczna czuwa ;-)
 
ja również uważam, że dziecko powinno spać samo. wprawdzie po porwocie ze szpitala przez 2 tygodnie Kuba spał z nami z dwóch powodów: 1. byłam mocno nacięta podczas porodu i bolesnie mi się ta rana goiła, wygodniej mi było go karmić bez potrzeby nocnego dźwigania, 2. mały bardzo ulewał i bałam się że się zachłyśnie w łóżeczku, spokojniej spałam słysząc jego oddech obok. Po 2 tygodniach, jak już zaczęłam siadać na tyłku, Kubuś powędrował na noc do swojego łóżeczka, które nota bene na noc przysuwam w pobliże naszego łóżka (żeby nie latać w nocy przez cąły pokój), "przeprowadzka" przebiegła bezproblemowo.
 
jestem tego samego zdania co wiekszosc dziewczyn-dzieciątko powinno spać samo.mój Kubuś co prawda spedzil ze mna moze z 5-6 nocy ale to tylko dlatego ze mialam jeszcze szwy i nie umialam sie ruszac;/maz go przynosil w nocy a potem gdy chcial go odniesc to ja sie nie zgadzalam bo ciagle sie na niego gapilam;):-Dwologle nie chcialo mi sie spac,tylko sie gapilam i gapilam;)niewierzylam w to co mam:-Dpo moze 7dniach malemu chyba zaczelo przeszladzac chrapanie tatusia:wściekła/y::crazy:wiec zaczol spedzac noce w lozeczku.pierwsza noc w lozeczku byla cudna;D nie obudzil sie ani razu na karmienie;)przespal calusienka noc;)wiec wniosek z tego taki ze w lozeczku mu lepiej bo ma tam cichutko.aha i dodam ze lozeczko stalo w jego pokoiku ale drzwi mielismy otwarte.tak wiec ja jestem za tym zeby dziecko spalo samo.
 
reklama
Kaja spała z nami 3 miesiące - łatwiej mi się karmiło - potem zgodziłam się na odkładanie do wyrka i skończyło się tym że po takim kilkakrotnym wstawaniu z łóżka każdej nocy usłyszałam płacz z podłogi - okazało się że Kaję wzięłam nietomna do łóżka na karmienie i sturlała się na podłogę - całe szczęście nic jej się nie stało - za to od tamtej pory mąż zaczął też do niej wstawać a jak wyjeżdżał to spałyśmy razem - Kaja od ściany. Jak miała 8 miesięcy sama poszła - dosłownie poszła do łóżeczka i tak zostało - czasami tylko nad ranem do nas właziła się popieścić :-p Z Emilką - hmm... tydzień temu poszła do swojego łóżeczka - takiego normalnego już nie wysokiego. Miała swoja kołyskę ale spała w niej tylko w dzień, potem łóżeczko ale po kilku dniach krzyków i płaczów skapitulowałam, a że mamy ogromne wyrko to całej trójce było wygodnie :sorry2: I znowu mąż nakazał zmianę - wygonił Emi do jej łóżka. Ładnie śpi - zasypia jak się koło niej położę, jest tylko małe ale - ale śpi w nim spokojnie tylko jak M. jest w domu, jak go nie ma przeżywam gehennę odkładania jej tam po 10 razy w nocy bo ciągle się budzi. Dzisiaj może wreszcie się wyśpię bo M w domu nocuje :-p

Wg mnie to kwestia własnego wyboru - ja nie umiałam wstawać w nocy do łóżeczka dziewczynek - podnosić (kręgosłup mi siadł) karmić i odkładać bo przy Karoli źle się to skończyło za to uwielbiam mieć ten mały grzejniczek przy sobie w samotne noce kiedy M. jest w robocie. Teraz jakoś tak mi pusto w tym ogromnym wyrku :sorry2: Żadna z dziewczynek nie jest niesamodzielna, obie ładnie śpią i obie czuja się kochane i dopieszczone. A odnośnie bezpieczeństwa - że rodzic może zrobić maluchowi krzywdę - póki co żadna z moich dziewczynek nie została poszkodowana - za to moje żebra i kręgosłup i owszem - nie raz nie dwa zostałam doszczętnie skopana w nocy :-p
 
Do góry