reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rodzice innego dziecka wymuszają coś na moim - jak postąpić?

Ja uważam ze dzieci zdrowe i niezdrowe powinno się trzymać oddzielnie z pdobnymi sobie. Wtedy się lepiej dogadaja bo będą podobnie myślały. A małe wady powinni ukrywać tak żeby inne dzieci nie widzialy. To są złe emocje jak się patrzy na inne chore dziecko i zdrowe dziecko się przy nich źle rozwija. Nie rozumiem dlaczego porównujecie mnie z rodzicami z tamtej historii. Oni mieli problemy z tym że mają nienormalne dziecko. Mój Jan jest grzeczny i tylko dbam o niego jak normalna matka.

Temat, choc mi bliski, wydawal mi sie zbyt stary aby go odkopywac. Ale widze, ze znowu jest na czasie wiec mam okazje sie wypowiedziec.
Halinaszka (jesli jeszcze tu wrocisz) - Mam duze zaleglosci i raczej nie bardzo mialam ochote czytac wszystkiego co tu zostalo napisane. Przeczytalam Twoj pierwszy post i nawet troche Ciebie zrozumialam. Znam kilka dzieci, zupelnie pelnosprawnych, ktore dzialaja wszystkim na nerwy. A rodzice jednego ciagle zapraszaja moja Misie do siebie bo ich syn lubi sie z nia bawic. Ale ona NIE. I dla mnie to byl podobny problem. Takze troche wczulam sie w Twoj problem ze zrozumieniem. Ale to co napisalas w zacytowanym wyzej poscie zmienilo calkowicie moje zdanie na temat Twojego problemu. Widze, ze problem nie tkwi w tym, ze ktos chcialby aby Twoje dziecko bawilo sie z ich dzieckiem, ktorego Twoje nie bardzo lubi (zdarza sie!), ale dlatego, ze ono jest niepelnosprawne. I rece mi opadly! Nie musze juz dalej czytac. Moze bede nietaktowna, ale smiem twierdzic, ze nie masz zielonego pojecia o wplywie dzieci niepellnosprawnych na te pelnosprawne. Az dziw, bo duzo sie o tym mowi i trudno to przeoczyc.
To my, dorosli, pokazujemy naszym dzieciom jak patrzec na swiat i ludzi nas otaczajacych. Jesli sami pokazemy nietolerancje to takie dziecko sobie wychowamy (daj Boze, ze starczy im rozsadku aby to naprostowac w przyszlosci!). A nietolerancja rodzi nacjonalizm, rasizm, egocentryzm, egoizm itd.
Zdrowe dzieci bardzo duzo wynosza z obcowania z dziecmi miepelnosprawnymi. Tak jak szkola rozwija ich zdolnosci i ksztaltuje intelektualnie, tak obcowanie z niepoelnosprawnymi dziecmi ma duzy wplyw na ksztatowanie emocjonalnej strony dziecka. Nie bede sie rozpisywac, bo napewno duzo tu zostalo na ten temat napisane. Jedynie dodam, ze naszemu pokoleniu (30+) odebrano mozliwosc obcowania z niepelnosprawnymi. Kiedy my dorastalismy te dzieci byly "chowane" przed swiatem, uwazane za gorsze, glupsze itd. W takim swiecie wyrastalismy. Dlatego nadal jest tylu nietolerancyjnych rodzicow. Im nikt nie pokazal/nauczyl, ze to zwykly brak wiedzy i zabobony. Dlatego tak wazne jest aby dalej tego nie przekazywac i uczyc tego, co wazne - empati, zrozumienia, tolerancji. Niepelnosprawni nie sa INNI - sa tacy jak my wszyscy, jedynie ROZNIA sie od nas w pewien sposob. Jestesmy poprostu ROZNI!
Niepelnosprawnosc mojego dziecka polega na niedorozwoju i znieksztalceniu prawej raczki. Nad niedorozwojem pracujemy (i mamy efekty!), ale nad znieksztalceniem nie mozemy na razie. Jest dosc widoczny, bo raczka jest nieco mniejsza, krotsza i ciensza od lokcia do dloni. Na szczescie mieszkam w kraju, w ktorym ludzie niepelnosprawni stanowia rownowartosciowa czesc spoleczenstwa. Tu nikt nie traktuje ich jak innych. Nawet ulg specjalnie nie maja! Sa rowni. To otoczenie dostosowuje sie do ich wygody, a nie odwrotnie! I wszyscy to akceptuja. Raczka mojej corki jest rowniez slabsza, co rekompensuje sobie duza sila i sprawnoscia lewej reki. NIGDY nie robilismy z jej reki cos specjalnego. Ani w jedna strone, ani w druga. Potrzeby cwiczen zawsze tlumaczymy, ze mama i tata tez cwiczyli aby miec rownie silne raczki. Nigdy tez nie staralam sie schowac pod rekawem jej reki aby mniej rzucala sie w oczy. Ubieram ja stosownie do pogody i jej nastroju, a nie jej wygladu. Mozecie mi wierzyc lub nie, ale Misia od niemowlectwa podrozuje po swiecie, byla w przeroznych krajach - mniej lub bardziej cywilizowanych. Jest dzieckiem wybitnie kontaktowym i wielokrotnie byla pytana (lub pytano nas) co sie stalo z jej raczka. I na tym sie temat konczyl. Z jednym wyjatkiem: POLSKI. To jedyne kraj gdzie nikt mnie nie spytal o to co jest powodem jej problemu, ale nie zlicze ile razy byla obiektem do wytykania palcami lub ja bylam obiektem do komentarzy (reka to duza blizna, przypominajaca blizny poparzeniowe i o moja bezmyslnosc czesto w PL jestem posadzana; a Misia z taka raczka sie poprostu urodzila - jest jedynym znanym lekarzom przypadkiem w Europie i USA, w reszcie swiata nie sprawdzalismy, ale lekarze nadal szukaja - bez skutku!). Kiedys w kawiarni w centrum handlowym siedzialam z mezem a Misia byla w wozku. Rozmawialismy po szwedzku (maz jest Szwedem). Za nami siedzialy 2 kobiety, facet, dziecko ca. 10-12 lat i maluch w wozku. Powoli zaczely do mnie dochodzic komentarze na temat Misi. Ale, co mi tam - miech se pogadaja. Ale w pewnej chwili nie wytrzymalam. Jedna z "pan" dosc glosno i z pogarda stwierdzila, ze "zamiast o marce wozka (mamy Stokke - dosc orginalny i rzucajacy sie w oczy) matka powinna myslec o bezpieczenstwie dziecka. A takie (niby kobiety jak ja) to dziecko chyba maja na pokaz a nie aby sie nim opiekowac! Biedna dziewczynka....(niby Misia!)". No zesz Ty! Odwrocilam sie i powiedzialam, ze "moze Bozia poskapila urody Misi raczce, ale szczodrze obdarowala rozumem. A widac, ze Panianstwu odwrotnie!" Trzeba bylo zobaczyc miny tych ludzi. I reakcje ludzi siedzacych obok! Prawie bili brawo!
Nie wiem czy poza bylym blokiem wschodnim sa jeszcze kraje z takim podejsciem do ludzi niepelnosprawnych.
I jeszcze jedna zaslyszana riposta. Znajoma ma corke z zespolem Downa. Kiedys ktos nazwal jej dziecko glupkiem. Podeszla do babki i powiedziala, ze moze ONA nie widzi rozumy u jej dziecka, ale ona (znajoma) tez nie widzi u niej(owej babki!)!
Dobra koncze, bo mnie cos trafi zaraz.
Dodam tylko jeszcze, ze niesamowite jest wlasnie to, jak male dzieci latwo nawiazuja kontakt z dziecmi niepelnosprawnymi umyslowo. To, co jest trudne dla terapeutow czasem dla malucha jest pestka - zupelnie naturalnym nawiazaniem kontaktu. Tyle dzieci sie od siebie ucza. I to w obie strony. Juz nie mowie o stronie emocjonalnej, ale o blachostkach. Nie wiem jak dlugo staralam sie moja Misie nauczyc zapinac guziki (co przy jej niepelnosprawnosci nie jest takie znowu latwe). Nic nie skutkowalo. W koncu odpuscilam. Pewnego dnia zobaczylam jak zapina kolezance (w centrum rehabilitacji) sweterek. Balam sie ruszyc aby jej nie rozproszyc. A ona pomeczyla sie, ale zapiela. Obie bylysmy dumne. Ja z niej, a ona, ze pomogla kolezance. Mala rzecz a cieszy!
Pozdrawiam wszystkich!
 
reklama
To co tutaj przeczytałam to dla mnie :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:
Nikt nie mówi żeby zmuszać zdrowe dzieci do zabawy z niepełnosprawnymi. Ale wpajać im że to złe czy wręcz zakazywać zabawy -to nienormalne.:no::no::no:
 
zgadzam sie rowniez z dziewczynami co napisaly wyzej to od nas rodzicow w 100 procentach zalezy jak wychowamy swoje dzieci a tak na marginesie mam siostrzenca ktory jest calkiem normlanym dzieckiem i a ma przyjaciela ktory jest troszke opozniony ale sa bardzo dobrymi przyjaciolmi i swietnie sie dogaduja chodza razem do szkoly nawet do jednej klasy bo to klasa integracyjna znaja sie juz kupe latteraz moj siostrzeniec ma 14 lat a znaja sie od przedszkola
mysle ze kazdy z nas ma wybor ale zeby dzielic dzieci na te zdrowe i te chore to dla mnie paranoja no ale jesli rodzic jest uprzedzony do osoby niepelnosprawnej to dziecku tez trzeba wpajac ze dziecko niepelnosprawne itp glupota jak dla mnie nigdy ja tak nie postapie i zawsze gdy moje dzieic widza dziecko niepelnosprawne to mowie ze dziecko jest chore jest troszke inne niz my ale to nieznaczy ze gorsze
 
Ja uważam ze dzieci zdrowe i niezdrowe powinno się trzymać oddzielnie z pdobnymi sobie. Wtedy się lepiej dogadaja bo będą podobnie myślały. A małe wady powinni ukrywać tak żeby inne dzieci nie widzialy. To są złe emocje jak się patrzy na inne chore dziecko i zdrowe dziecko się przy nich źle rozwija. Nie rozumiem dlaczego porównujecie mnie z rodzicami z tamtej historii. Oni mieli problemy z tym że mają nienormalne dziecko. Mój Jan jest grzeczny i tylko dbam o niego jak normalna matka.
:szok::szok::szok:dla mnie to nie tylko nie jesteś normalną matką, ale też ogólnie do normalnych ludzi bym Ciebie nie zaliczyła. Nie wiem, czy Ty naprawdę myślisz to co piszesz, czy to prowokacja. Zdziwiwsz się, jak szybko środowisko rówieśników odrzuci Twojego "grzecznego" Jana.
 
Wiadomo ze dziecko nie kazde lubi sie bawic z kazdym, my tez nie wszystkich kolegow naszych dzieci lubimi to zrozumiale, ale nie tolerowac drugiego człowieka tylko dlatego ze jest inny...nie ładnie...a pomysl jakbys sie poczula gdyby jaks mama powiedziala ze jej dziecko nie bedzie sie bawic z twoim bo twoje jest np rude...
Nie wiem na co cierpi ten chlopczyk ale nie zamykaj przed swoim dzieckiem swiata niech pozna nowego kolege i potem zadecyduje czy chce sie z nim bawic czy nie a nie osadzaj po pozorach.
I Jeszcze jedno w naszym społ sa dzieci chore niepelnosprawne i tego nie zmienisz a to jak beda sie czuły zalezy od ciebie. Moi chłocy chodza na rehabilitacje do osrodka gdzie sa dzieci chore i przywykli do tego widoku bawia sie z dziezynka z zespolem ( ktora jest naprawde super )i nie widze w tym nic zlego i gdyby gdzies blizej było dziecko niepelnosprawne to tez bym pozwalał na kontakt
 
Czytam i po prostu nie wierzę,że nadal jest w naszym społeczeństwie takie zacofanie:no::no:.Ludzie wykształceni a tak mało rozwinięci uczuciowo:szok:!Kiedyś kolor skóry dyskryminował,a teraz inność w wyglądzie.Nie ma dzieci nienormalnych!Są dorośli którzy nie dojrzali by nimi być.Kalectwo to nie jest nienormalność,głupota...Mojego szwagra syn miał zanik mięśni,jako 6latek chodził jeszcze do szkoły,w pierwszej klasie pomagała mu mama w czasie lekcji i przerw,drugim półroczu 1kl miał już nauczanie indywidualne.Dawid miałby teraz 22 lata,więc było to wszystko 15lat temu,musicie wiedzieć,że nie spotkał się z odrzuceniem przez rówieśników,to ich rodzice uciekali i zabraniali spotykać się z Dawidem:angry::angry:Dlaczego!!?Przecież nie zarażał,nie miał tylko siły chodzić i podnieść ręki,potrzebował do wszystkiego pomocy innej osoby:-(.A umysłowo był bardzo sprawny,próbną maturę zdał rewelacyjnie:-),więc "głupim" nie był.W rezultacie w wieku 17 lat został z jednym przyjacielem i dwoma braćmi,innych znajomych-kolegów nie miał.A wystarczyło go tylko posłuchać,nie patrzeć na zmagania by wykonać najmniejszy ruch...Wygląd nie świadczy o inteligencji!
W domu rodzinnym,miałam sąsiada który urodził się z zespołem(był młodszy ode mnie ),jego matka "walczyła"by nie odrzucać go ze społeczeństwa:-).Muszę przyznać,że słusznie.My dzieci szybko jej pomogłyśmy,gorzej było z dorosłymi.Potrafili wyzwać Krzysia naprawdę brzydko,co powodowało u niego agresję.Wtedy był nawet nie bezpieczny.Raz chwycił za drąg i wywijał na około siebie tak,że nie można było do niego podejść.Krzyki,nawoływania nie pomagały..dopiero moja młodsza siostra-miała wówczas 4latka-zawołała:"Ksyś,Ksyś" i pobiegła do niego,mocno się do niego przytuliła i mówiła"juz dobze.."Takie zachowanie nas starszych mocno wystraszyło,ale wiele nauczyło.Za agresję dostajemy agresję,za miłość -miłość.Warto kochać...:-).
To co piszą dziewczyny to prawda,nawet kolor włosów może być powodem odrzucenia...Nie musimy wszystkich lubić,ale tolerować na pewno powinnyśmy.To nasze dzieci będą nam kiedyś pomocą na starość.Co zrobisz Halinaszka gdy będziesz już staruszką,pomarszczoną i słabą a twój synuś powie ci,że jesteś stara brzydka i śmierdząca(przepraszam za słowa) i nie ma zamiaru się tobą opiekować!?Dziś ucz go na człowieka godnego.
 
Ostatnia edycja:
bez komentarza.. wstydzialbym sie takie rzeczy wypisywac... sorry,,, Twoje dziecko jest zdrowe ale nie znaczy, ze lepsze... wiem, ze chodzilo Ci o to, ze jego rodzice namawiaja inne dzieci do zabawy z nim... ale ciekawe co Ty bys na ich miejscu robila... masakra jakas...
 
Ja uważam ze dzieci zdrowe i niezdrowe powinno się trzymać oddzielnie z pdobnymi sobie. Wtedy się lepiej dogadaja bo będą podobnie myślały. A małe wady powinni ukrywać tak żeby inne dzieci nie widzialy. To są złe emocje jak się patrzy na inne chore dziecko i zdrowe dziecko się przy nich źle rozwija. Nie rozumiem dlaczego porównujecie mnie z rodzicami z tamtej historii. Oni mieli problemy z tym że mają nienormalne dziecko. Mój Jan jest grzeczny i tylko dbam o niego jak normalna matka.


Wybacz ale nie chciałbym mieszkać w Twoim otoczeniu - to jest przykład braku tolerancji i ograniczenia. Przeczytaj sama co napisałaś...i zastanów sie nad swoim postępowaniem. Jeżeli już dzisiaj Ty przejawiasz takie postawy to trudno się dziwić, ze tak wielu ludzi niepełnosprawnych jest nieszczęśliwych i odtrącanych tylko dlatego ze ma inny wygląd czy jeździ na wózku inwalidzkim. Współczuje rodzicom, którym los nie był tak szczodry jak innym, którzy maja zdrowe dzieci. Popieram stanowisko innych wypowiadających się - spróbuj się postawić w sytuacji tych ludzi, którzy zawsze muszą walczyć o szczęście swojego dziecka, które wbrew wszystkiemu ale czuje i dobrze wie czy jest akceptowane czy nie...Codzienne tłumaczenie dziecka, które ma łzy bólu i goryczy w oczach ...: "kochanie wiem, ze bardzo chciałbyś sie pobawić, na pewno spotkasz kiedyś jakiegoś kolege albo przyjaciela..." - każdej matce serce pęka a Ty piszesz zdrowe do zdrowych a chore najlepiej tak jak w starożytności z góry zwalić albo przez komin do oświęcimia...
Sory ale dawno mnie tak nikt nie wkurzył...
Jak czytam takie wypowiedzi to miałabym ochotę Cie spoliczkować jak gówniarza.

W moim sąsiedztwie nie dawno wprowadziło się małżeństwo z dwójką dzieci w wieku może 8-10 lat. Chłopczyk jeździ na wózku - sistra go wozi ... az sie serce kroi...Ostatnio wychodząc z klatki mój 3,5 letni synek zapytał mnie dyskretnie co sie temu chłopczykowi stało. Wyjaśniłam mu ze ma chore nóżki i nie może chodzić sam tylko musi jeździć na wózeczku,ze nie może grać w piłkę jak inne dzieci a nawet iść sam siku. Powiedziałam tez, zeby dobrze zapamiętał, ze nigdy pod żadnym pozorem nie wolno z takich ludzi się śmiać, a przeciwnie pomóc im, uśmiechać sie i traktować je tak ja inne dzieci, pamiętając ze są może mniej samodzielne. Synek spojrzał na mnie, chwilę pomyślał i zapytał...mamusiu czy mogę sie z nim pobawić? Odpowiedziałam - oczywiście - jeżeli tylko będziesz chciał i on będzie chciał. Usłyszałam Już wiem - to jak trochę urosnę to zabiorę go na spacerek tym wózeczkiem, dobrze i pokaże mu moją straż pożarną...Byłam dumna z niego i wzruszyłam sie, ze jest tak wrażliwy ...


Aha dodam jeszcze jedno choć widzę, ze ktoś coś na ten temat już napisał...dla dziecka niepełnosprawnego kontakt z dzieckiem zdrowym jest zbawienny i jest lepszą rehabilitacją niż godzinny terapii w niejednym nawet najlepszym ośrodku...

A twoją przyszłość to ciemno widzę - ( oczywiście Ci tego nie życzę ) - MOPS albo jakieś hospicjum...leżysz sama w pampersie bo przecie Twój ukochany syn przez całe życie miał wpajane ze innych trzeba izolować... To Tyle !!!
 
Ostatnia edycja:
powiem wam tylko tyle, ze nikt nie moze mówic jakie jest nasze społeczeńsrtwo póki sam na sobie tego nie doswiadczy. Ja mam dwoje zdrowych dzieci, u młodszego blednie zgiagnozowano AZS był leczony sterydami na twarzy, po odstawieniu sterydów dostal posterydowego zapalenia skory - przez prawie dwa miesiace wygladal jakby mu ktos twarz oblal kwasem solnym i jeszcze poparszył go ogniem. Wszystko sie zagoiło synek wyglada normlanie skora jest zagojona ale powiem wam ze to co ja doswiadczyłam od ludzi przez te dwa miesiace jest nie do uwierzenia!!! Te komentarze, spojrzenia, miny.....Dochodziło nawet do tego ze ludzie brali dzieci od niego z piaskownicy i dzieci sa tez nie lepsze, ale to nie jest wina dzieci tylko nas rodziców ze je tak wychowujemy i własnie pozwalamy na szykanowanie innych. Dlatego wiem jak sie czuja mamy dzieci niepelenosprawnych bo choc sama mam dzieci zdrowe to miałam namiastke tego jak społeczeństwo traktuje "innosc". Nie dosc ze mamy te musza sie zmagac z choroba dziecka która ich duzo kosztuje to jeszcze musza sie zmagac z innymi ludźmi.... A dodam ze jestem osoba która kompletnie nie przejmuje sie opiniami innych a co dopiero maja powiedziec osoby które sie nia przejmuja?
 
reklama
Halinaszka Ty masz nioe poukladane w glowei dziewczyno Pomysl jakbys Ty miala chore dziecko Nikomu zle nie zycze ale moze bys wtedy zrozumiala tamtych rodzicow !!!
Ja mam siostre chora na zespol downa i wiem jak to jest zyc w takiej rodzinie ... Jest ciezko bardzo ciezko dla kazdego !
A ludzi tak pustych i malo myslacych powinno sie wlasnie trzymac oddzielnie !!!
Kobieto lecz sie lecz i jeszcze raz lecz Tylko chyba na nogi bo na glowe to juz za pozno !
 
Do góry