hej, kate, co tak ostro ;-)
ja scruffy rozumiem, bo mam dziecko tego samego sortu :-) sam sie soba nie zajmie, chyba ze tuz po spaniu i o ile wyjde z pokoju.
i przeciez opisala, jak sie z nim bawi. ja moglabym sie caly dzien bawic i byloby malo. mam maminsynka i trudno mi nieraz sie z tym pogodzic. wiec jak tylko moge to korzystam i oddaje w dobre rece ile sie da ;-) jedyna metoda!
scruffy - jak bedzie mogl sie troche sam poprzemieszczac bedzie troche lepiej :-) ale tylko troche, niestety... i trzeba mu schodzic czesto z oczu, bo sie diablatko przyzwyczaja - jak mnie tylko katem oka zobaczy to wyje, bo chce do mnie - a jak juz wezme na rece to sie wyrywa.. itede.. ;-) po prostu strasznie mnie kocha i tak to sobie tlumacz..
tez troszke mysle, ze moj Fijol jest rozpuszczony, ale to dlatego, ze my wszyscy go tak kochamy po prostu :-) i chcemy jak najczesciej przytulac, calowac, spac z nim.. jak bedzie wiekszy bede ostro "tresowac", ale poki jest maly i slodki - pozwalam, ile moge. ale wiem, ze czesto to meczace, szczegolnie, jak masz duzo do zrobienia w domu, prace, wyjacego gnomka i jeszcze nie mzesz sie wyspac, bo diable spi z toba... hehe ;-) uroki!