reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

SAME dobre wieści

reklama
ło Boże Marcik ale CI się poród trafił- współczuje.
ja tam swój wspominam lajtowo- było fajnie tylko złorzeczyłam na sprawność ktg do którego byłam podłączona no i na pana dr który to był tak zmęczony że chciał mnie przetrzymać z bólami do rana(poszłam o 1,30), ale położna była super i się nie dałyśmy:-D
 
Marcik Porod ciezki ale jaka nagroda dzielna mamuska z Ciebie:-) Ja z mojego porodu napawde malo szczegolow pamietam ..
 
Witajcie, strasznie sie ciesze ze znalazlam inne lipcowe mamy.
Widze ze wiele z Was opisywalo swoje porody w tym watku wiec i ja wkleje to co napisalam po wyjsciu ze szpitala na wieczna pamiatke dla mojego Synka Adasia.

Relacja z porodu

Czwartek 10 lipca godz 23 05

Ide do lodowki by nalac sobie troche mleka a tu nagle czuje cos cieplego w dole. Wiedzialam co to moze znaczyc. Wychodze z kuchni po czym krzycze do mamy i meza „Chcecie uslyszec cos smiesznego? Wody mi odeszly”. Ide do lazienki i sprawdzam ze saczy sie ze mnie przezroczysta bezzapachowa ciecz. Biore prysznic, dzwonie do szpitala i mowieco sie dzieje. Kaza przyjechac wiec zamawam taksowke. Torba od dawna jest juz przygotowana. W szpitalu podlaczaja mnie do KTG na ok 40 min) .... nie mam skurczy a po zbadnaiu polozne dochodza do wniosku ze te wlasciwe wody jeszcze nie odeszly. Kaza jechac do domu i obserwowac czy cs bedzie sie dalej dzialo. Bierzemy torbe i jedziemy. Idziemy spac.

Piatek 11 lipca godz 11 00

Budze sie leniwie, ide do lazienki i mam wrazenie ze cos ze mnie cieknie....chyba wody?? Jestem spoojna..cos zaczyna mnie poblewac w podbrzuszu stopniowo...nie tak wyobrazalam sobie skurcze. Siedze na necie, pisze Wam co sie dzieje, skrcze staja sie regularniesze, ale nie boli. O 16 mam umwiony w szpitalu scan a potem zel wiec wiem ze jakby cos sie zazelo dziac to juz bede pod dobra opieka. A jak nie to na jutrzejszy dzien i tak mialam miec zabieg wywolywania porodu (takie sa w Szkocji procedury...10 dni po terminie zaczynaja wywolywac porod).
Biore prysznic, jem na zapas....bo jakby co lepiej rodzic o pustym zoladku. Wody mnie niepokoja bo sa mocno podbarwione krwia i zielonkawe..nie takie jak te wczorajsze.
O 14 wychodzim z domu. Jak docieram d szpiala skurcze sa regularne, ide do recepcji spyrtac sie co robic, czy najpierw czekac na usg czy zglosic se juz na porod (fajnie bo to wszystko mesci sie obk siebie). Babka kaze zglosic sie na porod. Caly czas mam ze soba niebieska akta....a w nich moja histrie ciazy i wyniki badan. Podaje to babce w kolejnej recepcji(w tej same co bylam wczoraj) a ona kaze czekac. Po 10 minutach ide z mezem do tego samego gabinetu cowczoraj i znow podlaczaja mnie do KTG. Mowie ze niepokoja mnie wody....babka sprawdza i sie zaniepokoila a potem poszla przedyskutowac moja sytuacje.
Po powrocie polozna powiedziala ze Maly zrobil smolke juz i to stwarza zagrozenie dla niego. Musialam zostac wiec w szpitalu. Bylam zadowolona ale zmartwiona czy ta kupka nie zaszkodzila dziecku. To ze mnie nie odeslali zawdzieczam wlasnie smolce, inaczej meczylabym sie w domu do 5 cm rozwarcia...
Jeszcze 2 godziny zatrzymali mnie na tej sali bo czekali na wolna sale porodowa i polozna, W koncu wjechalismy wyzej (nie moge polaac sie w budowie szpitala..jest olbrzymi), dostalam sliczny pokoik z wc, pryszncem lozkiem, fotelem , stolikiem i calym sprzetem medycznym oraz polozna. Podlaczyla mnie do KTG i polozyla na lozku a raczej odwrotnie. Skrcze zaczely robic sie silniejsze a rozwarcie caly czas 1 cm. O 20 polozna powiedziala ze konczy dyzur i nowa przyjdzie. Ta co przyszla – rewela, mloda dwudziestoparoletnia dziewczyna, porawdziwa polozna z powolania. Spytalam ja czy moge dostac srodki przeciwbolowe a ona ze nie bo to mogloby powstrzymac akcje. Przyniosla mi pilke i kazala skakac. Maz mial kawe i ciastka donoszone co chwila.Skurcze coraz silniejsze w miedzyczsie wizyty roznych lekarzy. Dostalam paracetamol.Jedna lekarka spytala czy nie mialabym nic przeciwko temu by asystowal przy porodzie student. Juz mialam sie zgodzic bo na wczesniejszych wizytach u poloznej mialam studetki i wtedy bylam lepiej zbadana a take wiecej wiadomosciz takich wizyt wynosilam. Nim odpowiedzialam moj maz zaprzeczyl kategorycznie bo za lekarska stal nie pakistanski student medycyny.
Kolejne godziny, rozwarcie do 2 cm....podjeto decyzje by przyspieszyc porod, dostalam oksytocyne i morfine (morfina nie zadzialala bo zadnej lgi mi nie dala). Wody leca caly czas...masa. Polozna nie mogla znalezc zyly by wkuc weflonb wiec zrobila to lekarka...By lepej kontrolowac dziecko wbili mi jakis kabel do srodka...tak ze zaczepila o glowke Malego, spytalam czy ma wloski... ona ze czupryne.
Nie wiem co gadam, godzina 4 skurz gonbi skurcz a ja sie mecze i tylko plka daje mi jko taie ukojenie. PO zbadani az 8 cm rozwarcia....kaza mi se polozyc na lozko i przec. Przychodzi druga polozna...ja pre z godzine i nic....akcja serca spada, blagam ich o epidural.. przychodzi nagle lekarza i mowi ze z dzieckiem niewesolo i zabieraja mnnie na sale operacyjna. Podpisuje zgode na cesarke (dodam ze wczesniej w szpitalu nie bylo zadnych czasochlonnych formalnosci) Wioza mnie na blok.Tam juz czeka 7 osob (w tym Pakistanski student hhehe). Probuja mi wkuc znieczulenie SPINAL (mocniejsze i szybsze niz epidural)...bez skutku....skurcze mna zucaja a czas ucieka. W koncu sie udaje.Mezowi kaza mnie pocalowac i wyjsc. Jestem polprzytmna z bolu, martwie sie o dziecko. Ale akcja serca sie normuje i glowna lekarka podejmje decyzje ze sprbuja naturalnie a jak nie to cc. Ja juz nie czuje bolu, jestem skolowana, podnosza mnie na inny stol. Moj maz wchodzi. Nie patrze co oni mi robia, polozna jest przy mnie, ma lzy w oczach tak jakja i kaze mi przec na zawolanie. 3 parcia i maly na swiecie. Godzina 6 16.Nie patrze, boje sie. Mowia ze chlopiec i czy chce go wziasc. Ja na to ze niech go umyja,zbadaja i dadza mezowi. Nie mialam sily i bylam sparalizowana po szyje a takze balam sie. Maego zabrali ja nie spojrzalam na niego. Mnie spytala lekarka czy chce zastrzyk na urodzenie lozyska. Zgodzilam sie. Niecierplwilo mnie ze nie slysze placzu, wpadlam w panike. Ktos mnie uspokoil ze wszystko ok, dziecko jest badane. Bylo owiniete pepowina jak sie pozniej dowiedzialam.
Po chwili przyniesli mojego Adaska owinetego w biale reczniki i podali mezowi ktory siedzial przy mojej glowie.Nie moglam uwierzyc ze wydalam na swiat takie cudo. Patrzylismy sobie w oczy. Mnie zszyto i wywieziono nie pamietam czy Adas byl ze mna na lozku...wiem ze potem zaraz lezal ze mna na lozku. Moj kochany Synek. Jak mnie wywozli z Sali operacyjnej krzyczalam ze wracam za 3 lata....
 
witam
dzielne mamusie z was :tak:
Kicrym gratki dla maluszka!!! ;-)

a ja sie ciesze,bo znalazlam nianie :-D zobaczymy czy sie sprawdzi,nie jest z polecenia,dalam ogloszenie na przystanku; zobaczymy
 
Kicrym, gratki dla Kuby! W ogóle widzę, że wbrew obiegowym opiniom lipcowe chłopaki szybciej osiągają sprawności ruchowe od dziewczynek.:-)
Izabelka, trzymam kciuki, żeby ta niania okazała się supernianią!:tak:
 
reklama
Izabelka oby to była właściwa nianią
manolka fajnie, że podzieliłaś się swoimi przeżyciami - witamy na forum
 
Do góry