reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

margolcia zdjecia super:)

a ja dzis odebralam decyzje o dodatku do mieszkania,i najlepsze jest to ze jak bylam na macierzysnkim i mialam 3 razy takich dochod jak teraz to dostalam 50zl a teraz na wychowaczym przyznali uwaga 48 zl. no halo chyba jest cos nie tak,jak bede miala chwile przejde sie tam i zazadam wyjasnien
 
reklama
Witajcie dziewczyny!
Margolcia, cudne zdjecia :)

Ja czekam caly czas na wyrok w sprawie o pozbawienie praw i chce isc do USC zalatwic nowe papiery, a potem paszport. Czekam tez na jakies info od mojego adwokackiego teamu ;) co w sprawie o alimenty. Pewnie skonczy sie na funduszu, ale i tak nie wiem jak to zrobic zeby nie musiec podawac dochodow rodzicow, skoro z nimi mieszkam. Studia juz niby skonczylam, wiec chyba nie musza mnie utrzymywac, ale w takim razie co im powiem, za co zylam przez ostatni rok? Bo pracowalam na czarno w sumie...

Z Mloda juz lepiej, nie ma juz goraczki. Wciaz kiepsko zayspia, ale w koncu chyba doszlam do wniosku, ze to bardziej psychika. Bo jak kolo niej siedze to zasypia, co prawda dlugo, ale spokojnie. Moze sie ciemnosci zaczela bac?? Do tej pory sama zasypiala, dlatego jest to dla mnie nowosc, no ale jakos pomalu sobie to ukladamy.
 
charlene olka ma racje do rodzinnego i funduszu nie podajesz dochodow rodzicow,jestes tylko z corka,musisz miec tylko wyrok od alimentow,a z funduszem jest o tyle lepiej ze jest jakies 725 zl na osobe.tylko fundusz trwa bo czekasz 2 miesiace na bezskutecznosc zeby wogole dzialac w mopsie,
a jak sie bede srac to powiedz ze pracowalas na czarno dorywczo i tyle
 
Powiem, ze uprawialam nierząd ;) - dochod nieopodatkowany, acz legalny :p

No teoretycznie na poczatku stycznia zaczelismy proby sciagania, wiec na poczatku marca bede mogla sie starac. Juz z szefowa pogadalam zebym zarabiala nie wiecej niz 1500 netto, bo jakos i tak podobna kwote mialam dostac (od kwietnia czy maja bede pracowac - w koncu!!!!), zeby nie miec problemow z funduszem. A powinnam sie zarejestrowac teraz jako bezrobotna, czy to tez ich guzik obchodzi??

Dzieki za pomoc dziewczyny :)

W ogole.. Moje dziecko robi do nocnika!! Zapomnialam napisac. Nauczyla sie bez problemu, teraz juz nawet na kibelek robi i jest git ;) Jeszcze nie mam tyle odwagi zeby z nia wyjsc na dwor bez pampersa, no ale moze niedlugo. W domu to juz tylko majty - pierwsze po spaniu co mowi to "pampers nie" i kaze sciagac. Uff, ulzylo mi, bo na poczatku myslalam ze sie nam szybko nie uda...
 
Witam,
długo sie zbierałam na odwagę, żeby napisać cos na wątku... Bałam się i nadal boję negatywnych wypowiedzi na swój temat...
Forum znalazłam jak byłam w 7 miesiącu ciąży, Malutka kończy niedługo 2 miesiące i... nie mam już siły! Jak Wy wszytskie samotne mamy dajecie sobie radę? Czy to tylko ja mam problem z najprostszymi rzeczami...
Na początek może napiszę parę słów o sobie. Tata Małej odszedł ode mnie gdy byłam w drugim miesiącu ciąży. Jest to jednak bardziej skomplikowane. Bo my chcielismy tego dziecka, planowaliśmy je i na początku On się bardzo ucieszył, że zostanie tatą, a potem był taki dzień gdy bardzo krwawiłam i bylismy pewni, że poroniłam, w Nim cos wtedy pękło i dwa tygodnie później odszedł. Kilka miesięcy później okazało się, że jednak nie poroniłam <od razu napiszę- nie, nie bylam u ginekologa, prosze zrozumcie, z Jego odejściem zawalił się cały mój świat, były mi obojetne powikłania po poronieniu, nie obchodziło mnie co się ze mną stanie>, od razu Go o tym poinformowałam, ale Jego reakcja była inna niz się spodziewałam- stwierdził, że nie jest pewien czy to Jego dziecko... i utrzymuje tak do dziś. Od tamtej pory widziałam się z Nim trzy razy- raz na imprezie, raz przez przpadek i raz jak bylismy w USC. Pewnie spytacie skąd się tam wziął i po co. No właśnie to tez jest pokręcone. Bo ja bardzo chciałam, żeby uznal ojcowstwo i końcu udalo mi się z Nim spotkać. I tu jedna z tych rzeczy, których nie rozumiem- może jakiś forumowy tata będzie mi w stanie wyjaśnic? Otóż On nadal utrzymuje, że Malutka nie jest Jego, ale ojcowstwo uznał i... zniknął. Od tej pory jestesmy same, znaczy własciwie to od kwietnia jesteśmy same. W tej chwili jestem na zasiłku macierzyńskim, ale jak się skończy to zostaję bez pracy i bez środkow do życia :(. Przeraża mnie myśl o przyszłości, bo nawet jakiekolwiek zasilki mi nie przysługują z tego co czytałam, bo paradoksalnie za dużo zarabiam, znaczy mam za duży dochód za rok poprzedni. A wydatkow troche jest- zacznijmy od wynajecia meszkania w Warszawie...
No ale nie o tym chciałam pisać. Miało byc o dniu codziennym. Powiedcie mi, jak Wy sobie radzilyście w tych pierwszych miesiącach? Bo ja od porodu chodzę w piżamie całymi dniami- nie mam kiedy się ubrac, bo Mała caly czas jest na rękach. Obiad jem wieczorem tj po 21 jak Ala juz uśnie na noc, a w dzien to w zasadzie tylko jakies kanapki<jesli je zdąże zrobić> lub cos co da się jeść jedną ręką chodząc z dzieciakiem na ręku... Dodatkowo mam kociaste, które muszę nakarmic i sprzątnąć im kuwety <od razu zaznacze, że ich oddanie nie wchodzi w rachubę- są ze mną od wielu lat, uratowalam je z ulicy i nie pozwolę, żeby trafily tam znowu> a mieszkam sama. Raz w tygodniu ktoś ze znajomych przynosi mi zakupy, bo tak to nie mialabym w ogole co jeść. Wtedy tez mam chwilę na szybki prysznic i umycie włosów. Bo tak to mój dzięn wygląda: karmienie, przewijanie, usypianie, odłozenie - natychmiastowy lament, noszenie, karmienie, prewijanie itd itd...
Od razu wyjaśnie- teraz pisze na forum bo Malutka akurat ssie i mam możliwość pisanai jedną ręką po klawiaturze, druga Ją trzymając.
Powiedzcie, czy to tylko ja jestem taka beznadziejna ? Czy to tylko ja ryczę z bezsilności i tęsknoty za Jej Tatą? Czy tylko ja powoli zapominam co znaczy śmiac się? :(
 
Milaga nie, my zawsze bylysmy radosne, mialysmy mnostwo energii i zero problemow z dziecmi ;)

Ja pamietam okres 2 miesiecy byl najgorszy, nie spala w nocy, plakala, a ja mialam problemy z eksem. Tez za nim tesknilam, to potem przechodzi. Tak samo z dzieckiem juz jest latwiej. moze sprobuj sprawdzic czemu placze? Glodna, goraco, zimno, kolka? Moze herbatka pomoze. Zobaczysz, ze bedzie lepiej. U nas sie zrobilo jak Mloda miala 3 miesiace. Finanse sa ciezkie, no ale tu trzeba kombinowac jak sie da. Jak dziecko starsze i moze do zlobka isc to tez latwiej. Moze ktos moglby Ci pomoc? Rodizna, przyjaciele? Odciazyc troche? Moze zakupy na spacerze bys robila, jesli sie da. Nic z Toba nie jest nie tak, ze masz dosyc wszystkiego. Jak czasem puszcza Ci nerwy to tez nic nie jest nie tak (ja sie do tej pory wydzieram czasem na tego szatana, chociaz potem zaluje). Z czasem bedzie lepiej, zacznie sie sama bawic, smiac, raczkowac, chodzic. Dasz rade!! Po prostu nie da sie nie dac ;) Zawsze mozesz tu napisac, a my sie postaramy pomoc.
 
moze sprobuj sprawdzic czemu placze? Glodna, goraco, zimno, kolka? Moze herbatka pomoze. Zobaczysz, ze bedzie lepiej.
No wlasnie nic z tych rzeczy... Nakarmiona, przewinięta, cieplutka... Kolki odpukac nie ma. Płacze, bo chce na ręce. Jak jest na mnie to jest usmiechnieta i szczebiota sobie po swojemu albo śpi, jak tylko Ją odłoże- płacz i zgrzytanie zębów.

Znajomi pomagają tak jak pisałam, raz dwa razy w tygodniu ktoś zajrzy z zakupami i chwilę pogada, tak to mają swoje życie- praca, ew studia, życie towarzyskie...
Na żłobek mnie nie stać, zresztą nie chcę, żeby nie dość, ze nie ma Taty obok, to jeszcze mama byla z doskoku...

Piszesz, że przejdzie mi tęsknota za Jej Tatą- nie sądze, znam siebie i zbyt wiele dobra od Niego zaznalam, zeby zapomnieć... :(
 
Milaga z cala pewnoscia przejdzie Ci i tesknota i milosc za ojcem malej :tak:i to niezaleznie od tego jak bardzo go kochalas i ile dobra od niego zaznalas.
tyle, ze to nie stanie sie ot tak. na to niestety potrzeba czasem baaardzo duzo czasu.
pamietam jeszcze dobrze siebie jak zostalam sama. tego bolu nie zrozumie nikt, kto go nie przezyl... sadzilam wtedy, ze nie bede potrafila zyc bez niego a juz z cala pewnoscia z kims innym u boku. powoli zaczelam sie zbierac, ale potem on znow pojawil sie w moim zyciu z checia powrotu. nie zgodzilam sie na to, ale to nie znaczy, ze juz nie kochalam. czas mijal a ja ilekoroc myslalam, ze juz mam to uczucie za soba to ono nagle sie odzywalo. musial minal ponad rok bym przestala kochac. i bym postawila na nim krzyzyk gdzies wenatrz siebie. dzis minelo juz 2,5 roku od rozstania i po milosci oczywiscie nie ma sladu. a wyleczona jestem na tyle, ze nawet nie czuje do niego nienawisci. jedynie niechec. a od ponad roku ukladam sobie zycie z kims innym.
wiec uwierz - niezaleznie od wielkosci uczucia - mozna sie go z czasem pozbyc.

a co do Maluszka to niestety poczatki bywaja ciezkie. ja co prawda nie musialam non stop nosic synka, ale pamietam, ze spedzalam w pizamie duzo czasu. jesli sie juz ubieralam to po poludniu. jadlam z doskoku. potrzeba czasu by sie zorganizowac. no i im maluszek starszy tym wiecej mozna zrobic wokol siebie :tak:
 
reklama
Do góry