reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

jak ja sobie poradzilam? skupilam sie na ciazy,pozniej na dziecku:) a o bylym wcale nie msylalam:)
od pocztaku zakladalam ze dam rade bo twarda babka ze mnie:)
 
reklama
Wiem,ze macie racje. To takie proste, myslec o dzieciach, cieszyc sie tym co sie ma...A jednak, ja chyba jestem pesymistka straszna. Ciagle wlasnie si eporownuje z innymi, moje poczucie wartosci spadlo ponizej zera. Nawet w lustro nie moge patrzec. Tak, jestem w Polsce. Moja corka, mimo,ze tata jest w Uk, jest tu bardzo szczesliwa, ma kochajacych dziadkow i wreszcie polskie kolezanki:) Jednak ja sie doluje, czuje sie podle, czuje sie zerem. Czuje, albo wiem to, znajac innych, ze ludzie maja mnie za nieudacznice, ktora wrocila po dlugiej emigracji z dwojka, samotna, bez pracy. Rodzice pomagaja mi, malo sie czepiaja, a jednka jakby czuje,ze sa zawiedzeni. Babci atez sie wyrazila,ze bardzo we mnie wierzyla, a jednka bardzo sie zalamala moja sytuacja. Trafilam tez przypadkiem na jakis blog, gdzie koles mowi o samotnych matkach,ze to zwykle glupie kundlice, ktore sie nie zabezpieczaly i poszly z facetem, ktorego nie rozgryzly,ze jest frajerem. Ja poniekad tak sie czuje. Nie mysle w ogole o dawcy, mysle o dzieciach. JAk tlumaczylyscie dzieciom, jaki macie znimi kontakt, czy nie macie problemow typu "dziecko jestbiedne, poszkodowane w relacjach z innymi, o nie ma tego ojca"?
 
Margarita ja mialam podobne mysli jak Ty. ryczalam dzien i noc bez przerwy. odliczalam zycie na ulamki sekund. i kompletnie nie moglam sobie wyobrazic przyszlosci. i tez wydawalo mi sie, ze swiat sie roi od szczesliwych rodzin i wspanialych tatusiow. a moj synek jako jedyny bedzie mial tylko mame i to w fatalnym stanie psychicznym.
w pewnym momencie uchwycilam sie mysli, ze dotrwam jakos do porodu i potem oddam dziecko w dobre rece a sama skoncze ze soba.
jednak jakos to wszytsko przetrwalam. tak naprawde czas jest najlepszym lekarstwem. zaczelam przygotowywac wszytsko dla maluszka. doczekalam porodu. i swiat nabral sensu. nie twierdze, ze bylo latwo. ale patrzac na synka wiedzialm, ze musze dac rade. dla niego.
staraj sie znajdowac sobie jakies male zadania do wykonania. dla zabicia czasu i mysli.
ja kidy zostalam sama to zmusilam sie do zaczecia nowej szkoly i kursu. by nie siedziec w czterch scianach, musiec wyjsc z domu.
a co do szczesliwych rodzin na ulicach - czesciej sa to pozory niz prawdziwe szczescie. w dzisiejszych czasach normalna zdrowa rodzina to unikat. a samotnych rodzicow tez niestety coraz wiecej wiec nie sadze by dzieci akurat z tego powodu byly wysmiewane w szkole.
 
Tak kochana, znajduje sobie rozne rzeczy do zrobienia, to cos szyje, to w domu zmieniam, a potem agle mysle"po co ja to wszytsko robie i tak nie ma sensu" . Tez mysle o studiach zaocznych, nawet zlozylam papiery i czekam az sie zbierze grupa. Mysle sobie czesto,ze ostro wezme sie za siebie, bede cwiczyc i zgubie pare kilogramow-tak nawet dla siebie. To sa te pozytywne momenty, a potem znow dopada mnie depresja. A co jesli bede miec depresje po porodzie polaczona z niechecia do dziecka???To okropne, ale ja tego dziecka nie umiem kochac...:no:
Brakuje mi tez kogos, moze przechodzacego podobna sytacje, albo innej samotnie wychowujacej kobiety...Jestem z okolic Krakowa, czy ktoras z Was jest z tego regionu? Bardzo chetnie spotkalabym sie, nawiazala kontakt, przyjazn, moze istnieja juz tutaj takie "kola", gdzie sie spotykacie. Bardzo chetnie dolacze.
 
Nawet mi teraz troszke lepiej,ze pisze i szybko cos odpowiadacie. Niby sama, tu na kanapie przed tv, a jednka Wy tam jestescie kochane, w podobnych momentach zycia, rozumiejace. Rzadko tu wpadam i ciagle patrze sceptycznie. Szkoda mi sie tu wyzalac, choc z drugiej strony chcialabym bardziej sie zaangazowac w te wasze rozmowy, bo czuje,ze daja wsparcie, ale ciagle tak jestem rozzalona nad soba,ze nawet mi sie nie chce innych tym obarczac...A moze powinnam czesciej tu bywac...
 
Margarita po to sa takie miejsca by wylac z siebie cala zlosc, smutek i obawy. a kobiety maja to do siebie, ze czuja sie deczko lepiej jak chocby wywala z siebie zle emocje. czasem wcale nie musi sie znalezc odrazu roziwazanie problemu, ale chociaz mysli znajduja jakies ujscie.
ja nie mialam az tak bym nie umiala kochac dziecka w brzuszku. jednak mialam ciagle mysli, ze nie wytrzymam juz ani dnia dluzej, ze cos wkoncu sobie zrobie. a potem mialam wyrzuty sumienia w stosunku do lokatora w brzuszku...
wstawalam i wychodzilam do szkoly, na praktyki. jakos zmijala czesc dnia a potem do domu, cztery sciany i z miejsca sie rozklejalam - doslownie wylam... tv mialam wlaczone w dzien i w nocy. kazda minuta to byla dla mnie tortura...
i tez balam sie, ze dopadnie mnie depresja po porodowa. na szczescie ominela mnie. mialam skokowo jakies doly, ale ogolnie wyszlam na prosta.
wiem, ze latwo mowic, ale po prostu musisz dac sobie czas. zostalam strasznie zraniona a takie rany nie goja sie szybko.
nigdy tego nie zapomne jak sie czulam gdy zostalam sama i stalo sie jasne, ze sytuacji nie da sie uzdrowic. dno totalne. wkoncu z exem laczyly nas wspolne niemlze 4 lata a ciaza byla planowana i wyczekiwana. kim sie mialam czuc skoro zostalam porzucona noszac to wymarzone dziecko?
jednak to nie o nas to zle swiadczy. to my trwamy przy dzieciach i zapewniamy im wszytsko co mozliwe.
dzis nietylko wiem, ale i wierze w to, ze to nie ze mna bylo cos nietak.
moj ex niedawno porzucil kolejna kobiete i kolejne dziecko.
a ja? od 3 lat mam nowego partnera, ktory jest dla mnie prawdziwym wsparciem a dla Filipka super opiekunem.
musisz jakos przetrwac ten najwiekszy bol. i malutkim kroczkami Twoj swiat sie odbuduje
:tak:
 
Kropelka Fajnie Cię widzieć :happy2: Masz rację, że czas leczy rany. Ja już bardzo rzadko wracam myślami do czasów ciąży, nie chcę sobie tego przypominać, ważne, że wtedy przetrwałam ;-)Jak Filipek? U nas od września zaczęło się przedszkole, ale ledwo Kubul tam poszedł, to już kaszle i ma katar, a wcześniej nigdy nie chorował, no ale ważne, że mu się spodobało w przedszkolu i mówi, że jak wyzdrowieje, to znowu tam pójdzie, do kolegów ;-)
 
Witajcie dziewczyny...
Rzadko tu jestem, ale zerkam i staram sie znalezc odpowiedz na nurtujace mnie problemy. Moze ktoras z was miala podobna sytuacje. Przypomne, mam corke 6 letnia z malzenstwa. Corka ma jakis tam kontakt z tata(tata w UK), no ma go. Teraz ma sie urodzic moj syn, a z dawca nie mam kontaktu, wiadomo dlaczego-nie bral sobie tego ciezaru, wycofal sie ze zwiazku, jestem sama.Od jakiegos czasu nie moge spac, nocami i dniam rozmyslam co powiem dzieciom, jak im wytlumacze,ze jeden tatus kocha,ale nie jestesmy razem, drugi nie kocha....To straszne. Czuje sie jakbym miala najgorsza sytuacje ze wszystkich! Nie moge sobie z tym poradzic. Nawet myslalam czy nie lepiej byloby oddac synka do pelnej rodziny, bo bedzie mial jeszcze gorzej niz corka, no i te tlumaczenia...Juz teraz znajomi szeptaja i wspolczuja moim dzieciom, a ja wokol widze tylko pelne rodziny, slysze o tatusiach czekajacych w domu i serce mi sie kraja. Naprawde nie umiem z tym zyc, ciagle placze, nie widze sensu w niczym, nawet nie umiem cieszyc sie tym dzieckiem, wrecz nie lubie tego brzucha, to okropne! Czasem mysle nawet o najgorszym....Moze lepiej byloby oddac corke bylemu mezowi i skonczyc ze soba, nie pozwolic dzieciom tak cierpiec. Moja milosc moze im nie wystarczyc. Ubolewam nad tym, ze beda w szkole moze wysmiewane, czy zle traktowane prz
ez rowiesnikow-wiadomo, dzieci sa czasem okrutne. Nie umiem patrzec na swoja sytuacje z litoscia, a razcej ejstem zla na siebie i nieawidze sie, i wydaje mi sie,ze inni nie potepia za to jaki los zgotowalam dzieciom....

HEJ JA BYLAM W TAKIEJ SAMEJ SYTUACJI :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) i wtedy wszystko wydawalo sie koszmarem nie konczace sie problemy od finan po inne ,dwoch exow na karku i wiesz co TO JA JESTEM TERAZ GORA Z DZIECMI I MAM NAJKOCHANSZE DZIECIACZKI NA SWIECIE :)))
A JA SAMA JESTEM MAMA A ADHD HEHEHEHEHEHHEHEHHE teraz czekam na powrot do pracy wiec pracuje w wielu miejscach naraz kiedy dzieci w szkole i przedszkolu dorabiam dorywczo zeby miec pare groszy., jestem skarbnikiem w klasie corci udzielam sie wszedzie gdzie sie da i wiesz co NIE UKRYWAM ZE JESTEM SAMOTNA MAMA ,MIMO ZE MAM PARTNERA . JA WYCHOWUJE DZIECI SAMA .jezdze z dziecmi wszedzie ,niczego im nie brakuje a tez nie ma za duzo pieniedzy ,dobra organizacja to juz polowa sukcesu ,
i nie raz co slysze pani jest samotna matka ???? tak a co , ubieram sie w lumpkach za grosze jak mam na to pieniadze , dbam o siebie ,po wielu latach przestalam obgryzac paznokcie i co chwile mam inaczej pomalowane i zdziwienie a kiedy mam na to czas, a mam zawsze mam czas na lazienkowe spa,jezdze z dziecmi na rowerach ,od pazdziernika basen itp i mozna wszystko, i nie raz brak mi sil ,mialam juz cisnienie ale szybko nabieram sily na to zycie bo mam dla kogo i przede wszystkim dla siebie same .mam wielu znajomych czy to samotne matki czy pelne rodziny i nikomu to nie wadzi i uwierz mi ze samotne matki radza sobie lepiej i potrzeba czasu na to zeby sie nauczyc z tym zyc, ja sie pojawilam na forum ponad 3 lata temu, poznalam fajne mamuski, sa przyjaznie i naprawde fajne kontakty ,mozna tu liczyc na siebie i UWIERZ MOZNA ZYC NAPRAWDE
A nikomu nie musisz sie tlumaczyc ludzie gadaja i beda gadac kij im w oko naprawde :)a dzieciaczki potrzebuja usmiechnietej mamy na codzien i mimo ze kryzys pojawia sie nie raz mozna wszystko a dzieciom tylko prawde i nic wiecej, moja corcia wie jak jest i nigdy nie uslyszlala na temat swojego taty zlego slowa ode mnie ,tak samo jest z tata malego , to nic nie daje a mozna budowac relacje na poziomie i dalej zyc i wszystko sobie poukladac malymi kroczkami
 
Ostatnia edycja:
HEJ JA BYLAM W TAKIEJ SAMEJ SYTUACJI :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) i wtedy wszystko wydawalo sie koszmarem nie konczace sie problemy od finan po inne ,dwoch exow na karku i wiesz co TO JA JESTEM TERAZ GORA Z DZIECMI I MAM NAJKOCHANSZE DZIECIACZKI NA SWIECIE :)))
A JA SAMA JESTEM MAMA A ADHD HEHEHEHEHEHHEHEHHE teraz czekam na powrot do pracy wiec pracuje w wielu miejscach naraz kiedy dzieci w szkole i przedszkolu dorabiam dorywczo zeby miec pare groszy., jestem skarbnikiem w klasie corci udzielam sie wszedzie gdzie sie da i wiesz co NIE UKRYWAM ZE JESTEM SAMOTNA MAMA ,MIMO ZE MAM PARTNERA . JA WYCHOWUJE DZIECI SAMA .jezdze z dziecmi wszedzie ,niczego im nie brakuje a tez nie ma za duzo pieniedzy ,dobra organizacja to juz polowa sukcesu ,
i nie raz co slysze pani jest samotna matka ???? tak a co , ubieram sie w lumpkach za grosze jak mam na to pieniadze , dbam o siebie ,po wielu latach przestalam obgryzac paznokcie i co chwile mam inaczej pomalowane i zdziwienie a kiedy mam na to czas, a mam zawsze mam czas na lazienkowe spa,jezdze z dziecmi na rowerach ,od pazdziernika basen itp i mozna wszystko, i nie raz brak mi sil ,mialam juz cisnienie ale szybko nabieram sily na to zycie bo mam dla kogo i przede wszystkim dla siebie same .mam wielu znajomych czy to samotne matki czy pelne rodziny i nikomu to nie wadzi i uwierz mi ze samotne matki radza sobie lepiej i potrzeba czasu na to zeby sie nauczyc z tym zyc, ja sie pojawilam na forum ponad 3 lata temu, poznalam fajne mamuski, sa przyjaznie i naprawde fajne kontakty ,mozna tu liczyc na siebie i UWIERZ MOZNA ZYC NAPRAWDE
A nikomu nie musisz sie tlumaczyc ludzie gadaja i beda gadac kij im w oko naprawde :)a dzieciaczki potrzebuja usmiechnietej mamy na codzien i mimo ze kryzys pojawia sie nie raz mozna wszystko a dzieciom tylko prawde i nic wiecej, moja corcia wie jak jest i nigdy nie uslyszlala na temat swojego taty zlego slowa ode mnie ,tak samo jest z tata malego , to nic nie daje a mozna budowac relacje na poziomie i dalej zyc i wszystko sobie poukladac malymi kroczkami



nic tylko bic brawo :tak::tak::tak:
 
reklama
bezsenna :-) Filip to juz jest stary wyzeracz jesli chodzi o przedszkole :tak:. zaczal chodzic jakos niedlugo po skonczeniu roczku. i tez poczatkowo przyciagal wszytskie chorobska i roznie chetnie mnie nimi zarazal. bywalo, ze po 2 czy 3 tyg siedzielismy w domu, bo najpierw jego sieklo a potem mnie. ale z czasem sie uodpornil i teraz lapie tylko co ktoras zaraze. a tego niestety w takich dzieciowych skupidkach nie brakuje. co chwila na tablicy jest wypisana jakas panujaca epidemia. najczesciej oczywiscie grypa zoladkowa (tej pierwszej przywleczonej przez Filipa z przedszkola nie zapomne nigdy - lalo sie z niego strumieniami gora i dolem a ja nie wiedzialam jak mam to ogarnac zwlaszcza, ze czulam sie podobnie...)
i w tej dziedzinie nie pozostaje nic innego jak przetrwac :tak:
poza tym rosnie mi chlopie dorodne, cwane i kochane :-) grzeczne umiarkowanie. a no i niedawno ostrzyglam go na chlopaka, bo mial te swoje blond loczki juz chyba do polowy plecow :-D
 
Do góry