reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

reklama
Cicho tu jakoś.....w sensie, mało piszecie. Ale w szoku jestem, że już całą edukacje dzieciaczkom planujecie, przeciez to jeszcze tyyyle czasu:)

Witam Was po długiej przerwie:-). Nie mialam czasu kompletnie zaglądać tu...a jak mialam chwile to nie mialam dostepu do kompa....
Dziś już jest późno, ale postaram się ponadrabiac....
U nas cieżkie życie. Wróciłam do szkoły, dziennej - liceum. Chodze do niej razem z Alicja - razem siedzimy na lekcjach (!!) , dojezdzamy codziennie do Wwy .. na zlobek nie stać mnie, poza tym caly czas czekamy na miejsce...bedzie w styczniu, ale nie wiem czy nie bede musiala zrezygnowac ze wzgledow finansowych wlasnie. Ojciec małą ma gdzieś. Dalej żyjemy z zabójczo wysokich alimentow (150zł, ale niedlugo wnosze o podwyzszenie) i zasiłku rodzinnego. mieszkamy u mojej mamy teraz, która coraz bardziej ma dość utrzymywania nas ale ostatni miesiac bardziej włóczylysmy sie po moich kolezankach, tydzien spedzilysmy w domu samotnej mamy (dluzej sie nie dalo wytrzymac..). Momentami nie wiem jak to wytrzymuje....przykro mi jest bardzo, ze nie moge małej zapewnić ciepłego domu pełnego miłości, ze nigdzie nie mozemy czuc sie jak w domu. ze ciagle musimy sie martwić o to co będzie jutro...kiedys nie widzialam w sumie nic zlego w samotnym wychowywaniu dziecka - teraz jak patrze na kolezanki, ich dzieci i partnetów to wiem ze moja Alicja sporo traci.
Jakoś tak strasznie smutnie wyszedł mi ten post.... ale skończe optymistycznym akcentem, że jestem mega szczęśliwa że mam moją potworzyce, i w dniu jej urodzin tak bardzo bardzo płakałam ze szczęścia. To był najpiekniejszy rok mojego życia choc i najtrudniejszy. i wszystkie kolejne czuje, że będą jeszcze piękniejsze....



DOBRANOCCC! :)
 
Mala.di, jak dobrze że się pokazałaś :)))). Witaj. Ciężko masz strasznie. W zasadzie MACIE. Kochana, skończ szkołę, znajdziesz pracę, mała będzie większa, na pewno będzie łatwiej. Kurcze, strasznie przykre to co piszesz, że nie macie swojego miejsca. Nie wyobrażam sobie, żeby moja mama tak mnie traktowała. Miałabym wręcz nakaz, że mam skończyć szkołę, a ona mi w tym czasie pomoże. Przecież można dorabiać choćby grosze w weekendy. Koniecznie walcz o podwyższenie alimentów, koniecznie. Myślę, że jak przedstawisz swoją sytuację, to nie ma bata, podwyższą. Trzymam za Was kciuki, wyściskaj Alę :)))). Może uda Ci się wrzucić jej zdjęcie? Ciekawa jestem, jak urosła :))). Trzymajcie się dzielnie.
 
Mala.di! tulam mocno! nie do pomyslenia ze takie dwie cudne dziewczyny jak Wy nie maja swojego kàta... ale podziwiam Cie za determinacje ze szkola, tak trzymaj! i koniecznie jakies zdjecia Wasze wrzuc, bo tez bardzo jestem ciekawa jak Alutka urosla! sciskam, na pewno los sie wczesniej czy pozniej odmieni!
 
Dziewczyny na dział zdjecia idzcie :-p

Mała Di co nas nie zabije, to wzmocni, skończ szkołę, zaraz żłobek dostaniecie, możesz iść do opieki, żeby Ci dali dofinansowanie do żłobka, to będziesz mogła iść do pracy, nawet głupi McDonald Cię ratuje, elastyczny czas pracy, a i byś coś zarobiła, Młoda jesteś to dasz radę :tak: masz dla kogo ;-)
 
Wrzuciłam już zdjęcia do odpowiedniego wątku, dziewczyny ;-)
Dzag, wlasnie...mozna dorabiac w weekendy, mozna tez uczyc sie jedynie zaocznie a w tygodniu pracować na etacie - ale pod warunkiem, że ma się z kim dziecko zostawić...a ani moja mama ani siostry,ani nikt wlasciwie nie chce sie tego podjąć - też troche dlatego, że Alicja kompletnie nie jest nauczona bycia beze mnie i szczególnie na poczatku są salwy płaczu, i wszystkich to zraża. Nawet jak jestesmy w szkole, wiele osob chcialoby ją wziąć na ręce czy zaopiekować się przez godzinke bym mogla pójść na jakąś ważniejszą lekcje...ale mała nie chce. ma tylko ze 3 osoby w całej szkole takie wybrane, które lubi. i są to faceci :-p ona w ogóle jest taka kokietka....:-)
Jeszcze odnośnie alimentów... Dzag, gdy rok temu wnosiłam o alimenty też nie byłam w lepszej sytuacji, mimo to dostałam takie grosze. Dlatego kombinujemy z prawniczką z centrum praw kobiet co zrobić, żeby sprawa odbyła się w innym sądzie, bo ta sędzia, jestem wręcz pewna, ze nawet nie podwoiłaby kwoty, którą obecnie mamy.a przeciez nawet jesli dostane 600zł, o które mam zamiar wnosić to to i tak bedzie kropla w morzu..
Weronka, coraz bardziej wątpie, że los sie odmieni..ale co zrobić, trzeba trwać, żyć dalej....próbować, dla małej.
Irisson, dadzą dofinansowanie na obiady a reszta to ponad 300zł - póki co właściwie cały nasz miesieczny dochod. Żłobek bedzie od 7 do 17 o ile sie nie myle, czy jakos tak, i tak nie wyrobie sie by byc na wszystkich lekcjach, bede musiala sie zwalniac - szkoła jest oddalona 80km od domu, biorac pod uwage dojscie na pkp, przesiadki, dojscie z pkp do szkoly...zajmuje to okolo 2ipol godzinki. lekcje zazwyczaj trwaja od 9 do 15.30/16.30, codziennie od poniedziałku do piątku... a gdzie tu myslec o pracy po szkole?.. gdy nawet nie wiem co bedzie z małą jeśli np w zime sieć trakcyjna sie zerwie i bedą opoznienia pociagów. już nie mowiac o tym ze zaraz byc moze bede zmuszona zrezygnować ze szkoły, bo teraz np opuscilam kilka dni - nie mam za co dojechac :/....
 
Ostatnia edycja:
a nie możesz szkoły robić na miejscu, czy musisz 80km dojeżdzać? ja mam koleżankę co była w podobnej do Ciebie sytuacji, tyle, że ojciec dziecka obecny, ale też w jej wieku i nie mogli liczyć na rodziców, zrobiła liceum w CKU weekendowo, w tygodniu pracowała w kawiarni, teraz obroniła magisterkę z rachunkowości i pracuje w firmie transportowej
 
Mala.di trzymaj się,na pewno los się kiedyś odmieni,trzeba w to wierzyć i dążyć do tego z całych sił,bo jest dla kogo:tak: Niestety ,ale często tak jest,że jak ludzie w młodym wieku zostają rodzicami,to kolorowo nie jest:-( U nas też się nie przelewa,M pracuje,ale niezbyt duże zarobki ma, myślałam iść do pracy,ale też problem,bo na żłobek nas nie stać(szczególnie ,że w mieście są tylko dwa-jeden strasznie drogi,do drugiego trudno o przyjęcie),a tak na co dzień nie ma nam kto z małym zostać. Zresztą nie powiem,niby skończyłam technikum,ale troszkę mi brakuje dalszej edukacji...(chodzę do studium,co dwa tyg,ale co to za szkoła:dry:). Nie porównuję tu naszych sytuacji,broń Boże,tylko wiesz chodzi mi o to ,że na początku ,,dorosłego'' życia często lekko nie jest,szczególnie jak je się dość wcześnie zaczęło i jest dziecko,ale jak się czegoś chce to na pewno się to osiągnie,małymi kroczkami. Wierzę ,że i Tobie się ułoży,Wam-Tobie i Ali;-) Na razie może dowiedź się w Mops-ie co Ci przysługuje -na pewno dostaniesz jakieś dodatkowe pieniążki w Twojej sytuacji i koniecznie złóż dokumenty o podwyższenie alimentów-w 100% je dostaniesz,a pare stówek na drodze nie leży.Będzie dobrze,głowa do góry! Masz cudną córcie,dla niej dasz radę;-)
 
Irisson, dojeżdzam tak daleko do szkoły ponieważ to jedyna szkoła, do której mogę chodzić z dzieckiem. która rozumie gdy mnie nie ma bo dziecko chore albo nie wiem, gdy nie ma mnie dwa dni bo biegam zalatwiajac jak teraz zasilek rodzinny na nowy okres zasilkowy. Znasz cku gdzie można łazić z dziećmi? :p ja nie znam... i nie czuje się na siłach by uczyć się wszystkiego sama. z moimi stanamy depresyjnymi, demotywacyjnymi sama bym siebie nie przypilnowała z nauką. i nie umialabym sobie wszystkiego wytlumaczyc, mam spore zaleglosci, sporą przerwe w nauce... problemy z koncetracja, z zapamiętywaniem. Nieraz się zastanawialam czy moze jednak nie zaryzykowac i nie przeniesc sie do cku...ale wtedy juz nie bedzie odwrotu. za rok i do tej szkoly do ktorej teraz chodze mnie nie przyjmą, bo będe za stara.

Agnes, wierze, wierze ze sie ulozy ;) inaczej bym nie wytrzymywala tego wszystkiego. no i wiem...nie tylko mi jest ciężko.
niestety wszystko co nam przysluguje to zasilek rodzinny 77zl, i te celowe lub okresowe - bo dwoch naraz w moim miescie dostac nie mozna, to okolo 200zł miesiecznie maks z tego wychodzi. zawsze coś, nie żebym tym gardziła, bo chodze i sie staram o to kiedy tylko mogę, ale to ciagle za malo. za półtora tygodnia mamy kolejna wizyte u prawniczki ktora pomaga pisać pozew.
tylko najgorzej ze musze teraz albo pisać do sądu w płocku, do ktorego sie odwolywalam od wyroku odnosnie alimentow, mimo ze je oddalil...musze miec te uzasadnienie. i nie wiem jak sie do tego zabrac....a podroz tam pochlonelaby wiele kasy.a to że mi podwyższą alimenty to wcale nie jest takie pewne....
 
Ostatnia edycja:
reklama
mala.di trzymam mocno kciuki, żeby się wszystko poukładało :tak:

a powiedzcie dziewczyny, myślicie już o następnym dziecku? bo ja się ostatnio nie mogę pozbyć tej myśli, chłopu tylko bym wspomniała to już byłby bardzo chętny, więc na razie siedzę cicho, bo trochę mnie to przeraża.
A jak sobie nasze zaciążone sierpniówki z tym radzą? marcia, Aia, polisia, o ewie już nie wspomnę, bo to jest mistrzostwo świata :tak:
 
Do góry