Cześć brzuchatki:-)
Zacznę może od końca nieco, ale nie chcę, żeby mi wyleciało co miałam naskrobać w odpowiedzi.
doti bardzo się cieszę, że się odezwałaś. Chyba dobrze Ci ten wyjazd i złapanie oddechu zrobiły, co? Jakaś spokojniejsza się jawisz przez tego Twojego ostatniego posta
Mam nadzieję, że tak jest. Wróćcie na święta do domu, może ta rozłąka na wszystkich podziałała pozytywnie i się jakoś zaczniecie układać...Życzę Wam tego z całego serca. Porada specjalisty też wydaje się ze wszech miar wskazana. Optymalnie byłoby udać się tam razem z mężem.
nataszka dołączam się do opinii dziewczyn radzących poczekać jeszcze trochę. Wzięcie psiaka pod swoje skrzydła to odpowiedzialna decyzja, niemal jak decyzja o posiadaniu potomka...Osobiście uważam, że nie może być pochopna, a jak się powiedziało A, trzeba dodać B, zagryźć nieraz zęby i ponieść konsekwencje ;-) Mały psiak to demolka, przecież wiedziałaś? Gryzie, sika, kupczy, piszczy w nocy, bywa ogólnie rzecz ujmując upierdliwy strasznie. Ale to mija. Trzeba go wychować, sprawić by nabrał ogłady i czerpać frajdę ze wspólnego obcowania. A ta ostatnia zjawia się wcześniej czy później, zawsze. Jeżeli nawet nie dla Ciebie, to dla dziecka powinnaś zawalczyć o pozostanie zwierzątka pod Waszym dachem. Jak słusznie zauważyła Ratina pies, kot, królik, szynszyl, wszystko jak jest małe ma nieszczycielskie skłonności i nie ma łatwo.
Ja mam psiaka. Przez kilka lat mieszkałam z nim sama, pracując, studiując...Dałam radę (choć rasa do najłatwiejszych nie należy). Wychodziłam z nim 3 razy dziennie sama, deszcz, śnieg, mróz...Przyznaję, bywały momenty, kiedy ogarniało mnie zwątpienie. Wtedy zawsze wracała myśl o odpowiedzialności za tę istotkę, której się podjęłam. Pewne decyzje powinny być dla nas wiążące jednak...Zwierzak to nie przedmiot. I choć brzmi jak komunał, to zawiera sedno.
Oddanie owszem, ale z przyczyn niezależnych od nas - choroba, alergia, drastyczna zmiana sytuacji życiowej...W każdym innym przypadku warto zawalczyć
Wierz mi, nie pożałujecie!
Mart współczuję problemów ze snem...Faktycznie potrafią wykonczyć! Mam nadzieję, że udany weekend poprawi ogólny nastrój, a wraz z nim poprawi się i nocny odpoczynek
Masz ambitny plan pracy do oporu widzę...Podobnie jak ja
A ja kończę pisać pracę...Mam ją w weekend wydrukować
Ufff. Wygląda na to, że jednak dane mi będzie skończyć te nieszczęsne studia! Szczęśliwie w pracy nie muszę przygotowywać żadnych dekoracji okolicznościowych, więc będę miała chwilkę, żeby posiedzieć nad tekstem jeszcze.
Jakaś smętna aura dzisiaj, mam nadzieję, że przez godzinę wyjdzie słońce, bo nie lubię maszerować do pracy we wszechogarniającej szarości.
Miłego dnia
Zacznę może od końca nieco, ale nie chcę, żeby mi wyleciało co miałam naskrobać w odpowiedzi.
doti bardzo się cieszę, że się odezwałaś. Chyba dobrze Ci ten wyjazd i złapanie oddechu zrobiły, co? Jakaś spokojniejsza się jawisz przez tego Twojego ostatniego posta


nataszka dołączam się do opinii dziewczyn radzących poczekać jeszcze trochę. Wzięcie psiaka pod swoje skrzydła to odpowiedzialna decyzja, niemal jak decyzja o posiadaniu potomka...Osobiście uważam, że nie może być pochopna, a jak się powiedziało A, trzeba dodać B, zagryźć nieraz zęby i ponieść konsekwencje ;-) Mały psiak to demolka, przecież wiedziałaś? Gryzie, sika, kupczy, piszczy w nocy, bywa ogólnie rzecz ujmując upierdliwy strasznie. Ale to mija. Trzeba go wychować, sprawić by nabrał ogłady i czerpać frajdę ze wspólnego obcowania. A ta ostatnia zjawia się wcześniej czy później, zawsze. Jeżeli nawet nie dla Ciebie, to dla dziecka powinnaś zawalczyć o pozostanie zwierzątka pod Waszym dachem. Jak słusznie zauważyła Ratina pies, kot, królik, szynszyl, wszystko jak jest małe ma nieszczycielskie skłonności i nie ma łatwo.
Ja mam psiaka. Przez kilka lat mieszkałam z nim sama, pracując, studiując...Dałam radę (choć rasa do najłatwiejszych nie należy). Wychodziłam z nim 3 razy dziennie sama, deszcz, śnieg, mróz...Przyznaję, bywały momenty, kiedy ogarniało mnie zwątpienie. Wtedy zawsze wracała myśl o odpowiedzialności za tę istotkę, której się podjęłam. Pewne decyzje powinny być dla nas wiążące jednak...Zwierzak to nie przedmiot. I choć brzmi jak komunał, to zawiera sedno.
Oddanie owszem, ale z przyczyn niezależnych od nas - choroba, alergia, drastyczna zmiana sytuacji życiowej...W każdym innym przypadku warto zawalczyć

Mart współczuję problemów ze snem...Faktycznie potrafią wykonczyć! Mam nadzieję, że udany weekend poprawi ogólny nastrój, a wraz z nim poprawi się i nocny odpoczynek


A ja kończę pisać pracę...Mam ją w weekend wydrukować

Jakaś smętna aura dzisiaj, mam nadzieję, że przez godzinę wyjdzie słońce, bo nie lubię maszerować do pracy we wszechogarniającej szarości.
Miłego dnia
Ostatnia edycja: