No a ja mam trochę na odwrót, dziś grill u rodziców i wszyscy jaka jestem chuda, że zapadnięte policzki i tylko piłka, itd. Jak ciasta nie jadłam bo nie mogę, a nie, że nie chce to wszyscy :"e tam cukier". "e tam dieta", strasznie mnie to wkurza, że wszyscy są mądrzejsi niż lekarze, ale nikt nie pomyśli jakie konsekwencje to może mieć to dla dziecka. Denerwuje mnie to strasznie, bo ja na prawdę sporo jem tylko zdrowo, waga idzie w górę ale po mnie nic nie widać, obrączka luźniejsza niż wcześniej. Nawet M mówi jak chuda jestem. A ja idiotka liczę codziennie żeby te 2300 kcal zjeść ale przy takiej pogodzie i ultra zdrowym jedzeniu to trudne, no ile można zjeść tego duszonego mięsa? Ostatnio wieczorami dojadam słonecznikiem, dynią, czereśniami bo to zdrowe i sporo kalorii. Przez to wszytko stresuję się, że może Ula jest w z tych mniejszych dzieci bo za mało jem, ale ja nie jestem w stanie więcej. Już moim koleżankom ja jakaś paranoiczka wymieniałam co zjadłam danego dnia, czy dużo:-(, one że tak, ale to czemu wszytko mi idzie w brzuch, a Mała nie jest jakaś super duża. Ehhh to się wyżaliłam. Miało być fajnie na grillu a tylko się zdenerwowałam:-(