mnie się nie chce sprzątać ale jakoś zmusiłam się... masz rację
Marcia że jak się coś porobi to od razu samopoczucie lepsze... a ja sobie na własne życzenie funduję siedzenie i potem doła...
robię w międzyczasie zupę i obiadek Natalii, mąż dziś i jutro dopiero po 18.00 będzie to może z nudów i wyprasuję to wszystko co mi się nazbierało lub choć część... ehh no i dopiero co sprzątałam duży pokój a znów tak brudno, strasznie się mi kurz zbiera no i te psie włosy, no i codziennie pełno potarganych papierków - a to jakaś tekturka, a to kartonik, a to gazetka ze sklepu, papier kuchenny albo choćby chusteczka higieniczna, podarte w drobny mak i rozniesione wszędzie, a produkuje to Natalia razem z psem, dobija mnie zbieranie tego... no ale jestem przynajmniej wygimnastykowana

do tego jeszcze okruszki z ciastek i przy ostatnich meczach kawałki chipsów. Odkurzam dwa razy dziennie...
no i od dziś będę mieć mniej latania i zbierania zabawek kilka razy dziennie bo już te najbardziej niemowlęce moczą się w misce, jak skończę z obiadem to wygotuję je i schowam gdzieś do szafy, zostawię Natalii klocki którymi się ostatnio non stop bawi, piramidkę z kółkami, zestaw wiejskich zwierzątek sztuk 6 i myślę że jej to wystarczy, tym się bawi a reszta służy do rozrzucania przez nią i zbierania przez mamę więc koniec z tym... tylko te rzeczy też muszę wypłukać bo też się lepią od wczorajszego soku jabłkowego
uff, posiedziałam, do roboty dalej...