reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Sierpień 2012

Ech to faktycznie doti,irisson nieciekawe miałyście ciąże. To dla pocieszenia powiem Wam, że są też super ciąże. U mnie to był najlepszy okres w życiu. Zero dolegliwości, mini nie przeszkadający brzuszek. Jeszcze w szpitalu codziennie po KTG uciekałam na godzinkę na spacerek ;-). Jeszcze się sama do szpitala zawiozłam :-D
Liczę, że teraz będzie tak samo (jak tylko mdłości ustąpią)

Doti ja dziś pizze zrobię. Także też drożdżowe. Jakoś mnie na śmieciowe żarcie wzięło a taka domowa to chyba nie najgorzej;-). U mnie na szczęście waga stoi ale tak ma zostać do końca ;-)
 
reklama
Kakarolinka tez myslalam o pizzy bo ser musze wykorzystac przedswiateczny jeszcze ale to moze wieczorkiem jak bedzie mi sie chcialo Fajnie ze tak mials wlasciwie to ja tez musze teraz tak miec bo kto sie zajmie moim ,,piorunkiem''-tak nazywa maz luizke bo bardzo szkuduje :-D
 
ja jestem na zupce warzywnej, bo mam lekkie dolegliwości trawienne :-( Kakakarolina ja liczę na piękną, zdrową ciążę, pierwsza była koszmarem, ale dało się przetrwać bo było przekonanie, że dziecko chociaż jest zdrowe, u mnie jak pech to pech i moja Laura się chora urodziła, więc po cesarce dopadła nas jeszcze operacja, intensywna terapia i dziecko 3 tyg. w szpitalu :no: na szczęście mamy więcej szczęścia niż rozumu i obecnie mam zdrową, mądra dziewuchę, ale strach kolejnej ciąży, kolejnego wyjątkowego przypadku medycznego, to mnie osłabia :zawstydzona/y: Doti12 dlatego tak pomyślałam o forum, mąż mnie nie rozumie, bo u niego się nic nie zmienia, Mama się cieszy, a koleżanki zazdroszczą, a ja w tym wszystkim sama. Pomyśl sobie za 8 miesięcy z jedynym na cycu, a drugie ci remont w kuchni robi :rofl:
 
O, widzę, że rozleniwienie noworoczne popuszcza, ruch tu u nas jak w mrowisku :-)

irisson witaj, fajnie, że nasze grono się powiększa!
Też miałam na początku zwolnienia coś na kształt deprechy. Siedziałam i zupełnie nie wiedziałam w co ręce włożyć, totalna niemoc i poczucie beznadziei. Przeszło. Mam nadzieję bezpowrotnie. Nawet jakbym miała nie wrócić do pracy (choć planuję), to czuję, że dam sobie sama ze sobą w 4 ścianach radę ;-)

doti z tymi mdłościami mam tak, że pojawiają się głównie na czczo i jak już pisała mygdu sprzyja im szybkie wyrwanie z leża z samego rana, bez stosownego poprzewalania się z boku na bok ;-) Do tego zapachy niektóre nie sprzyjają dobremu samopoczuciu. Strasznie zaczęło drażnić mnie wino i mocne perfumy. Zapewne jednak u każdej z nas wygląda to nieco inaczej. U Ciebie może nudności wywoływać ruch, gadanie, cokolwiek...

ddaga też jutro maszeruję na badania, w każdym razie taki mam plan. Obiecałam dostarczyć je w komplecie na wizytę 9-tego. Będzie dobrze, troski precz :-)

Kamilka ja podobnie jak irisson skłaniałabym się ku odpoczynkowi. Sama z pewnością bałabym się wracać do pracy, po jakichkolwiek zawirowaniach. Z drugiej strony masz szkraba, któremu Twoja obecność z pewnością wychodzi na dobre. To są zawsze trudne decyzje. Pogadaj z lekarzem, jak dobry i rozsądny, to mądrze doradzi.

dorotak "ni to głodna ni to najedzona", hahaha, dokładnie...U mnie tak ten stan potrafi trwać cały dzień;-)

kakakarolina pisze:
Doti ja dziś pizze zrobię. Także też drożdżowe. Jakoś mnie na śmieciowe żarcie

Pizza dobry pomysł:-)Też mam śmieciowe zachcianki ostatnio...Pizzę wsunęłam wczoraj i nie patyczkowałam się z ilością:-D
 
My Sylwestra spędziliśmy u znajomych na domówce. Dotrwałam do północy, potem fajerwerki życzenia, chwile pogadaliśmy i zwinęliśmy się do domu. O 1 już grzecznie spałam w łóżeczku. A wczoraj to prawie cały dzień leniuchowania!! Tylko wieczorem pojechaliśmy do brata bo były 4 urodziny mojego chrześniaka. Ale jak wróciliśmy to znowu odpoczynek. Niestety mnie też męczą mdłości. I to wcale nie maleją, wręcz przeciwnie, dopiero się rozkręcają! Na szczęście nie wymiotowałam jeszcze. W sumie to cieszę się z tych dolegliwości bo przynajmniej mam świadomość że z ciążą powinno być wszystko ok. Szczególnie że miewam bóle brzucha, które trochę mnie niepokoją. Więc ból piersi i mdłości są równoważnią i trochę mnie uspokajają. Muszę zrobić zaraz zupkę pomidorową. I chociaż trochę ogarnąć w domu bo przez nasz wyjazd między świętami a sylwestrem trochę zaniedbałam porządek.
 
Szczególnie że miewam bóle brzucha, które trochę mnie niepokoją. Więc ból piersi i mdłości są równoważnią i trochę mnie uspokajają.

Bólami brzucha się nie zadręczaj. Szczególnie tymi okołojajnikowymi, w sytuacji, kiedy nie masz plamień, ani innych niepokojących symptomów. Mój lekarz powiedział, a mam do niego pełne zaufanie, że nie spotkał kobiety, której by w ciąży brzuch nie pobolał. Oczywiście natężenie jest sprawą indywidualną i przy bardzo silnych, ostrych dolegliwościach należy się skonsultować ze specjalistą, ale takie codzienne pobolewanie to zdaje się norma. Podobno wszelkie silne kłucia w dole brzucha są jedynie niepokojącym sygnałem i sprawą do omówienia w trybie pilnym.
 
Irisson co było Twojej Laurze?? możesz powiedzieć?
Aia trochę mnie pocieszyłaś z tym pobolewaniem bo u mnie poprzednio nic a teraz się zdarza :-(

Kochane, które chcą się wpisać na listę sierpniówek - pisać do dreamgirl na priw najlepiej bo tam mamy wątek be komentarzy ;-)
 
Ostatnia edycja:
Aia trochę mnie pocieszyłaś z tym pobolewaniem bo u mnie poprzednio nic a teraz się zdarza :-(

:-) Też mnie martwiły na początku...Mam bóle w jajnikach w zasadzie od pierwszych tygodni. Czasem wręcz takie typowo owulacyjne (miałam dość bolesne owulacje przed ciążą), całkiem silne. Konsultowałam to i wychodzi na to, że nie ma w tym nic niepokojącego. Trzymam się tego uparcie i staram nie popadać w panikę, do której to mam skłonność niestety ;)
 
Kakakarolina jasne, że mogę, ja mam taką terapie na traumę, gadam dużo i intensywnie :rofl2: moja Laura urodziła się ze zrośniętym przełykiem, wada rozwojowa, nie do wykrycia przez usg, stąd dopiero na 2 dobę od porodu jak nam rzygała ciągle wyszło, że z dzieckiem coś jest nie tak, ja mieszkam w 16tys. miejscowości, stąd dla wszystkich naszych lekarzy miejscowych Laura jest wyjątkowa, wada jest rzadka, jedynym uleczalnym sposobem jest operacja zespolenia przełyku, przeszliśmy ja na drugą dobę, jak widać z sukcesem. niestety, wady rozwojowe mają to do siebie, że nie występują same, stąd mała miała jeszcze dziurkę w serduchu, ale już się zasklepiła. Gin. nie był w stanie mi tej wady wykryć, bo na usg wychodziło, że dziecko zdrowe, w 39tyg. dostałam tylko wielowodzia, po czym mam super pamiątkę w postaci 30cm rozstępów :angry: nie wiem czy w tej ciąży nie będę mieć dodatkowych badań, chociaż geneza tej wady nie jest znana i każdy lekarz specjalista nam powiedział, że to "przypadek" :zawstydzona/y: zobaczymy, ja się na nic nie nastawiam, chociaż powtórki tamtych emocji bym nie chciała.
 
reklama
irisson to faktycznie najedliście się strachu po porodzie, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Trzeba zaufać lekarzom i nie martwić się na zapas :))
Z tego co wiem, to dziurka w serduszku zdarza się u noworodków, a po jakimś czasie wszystko jest ok, trzeba tylko skontrolować.
 
Do góry