reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Sierpień 2012

Ufff, nas coś strzeże od krostek. Całe szczęście, bo ja panikara jestem :p. Tymka aż telepie jak widzi truskawki :). Jak zobaczy to po trupach, ale się do nich dostanie :D. Ostatnio teściowej pół kobiałki spod stołu wytargał (jej wina - po co w takich dostępnych miejscach zostawia) i wyżarł :D. Paskuda mała. Dzisiaj mnie koleżanka w pracy "pocieszyła" :/. Pierwszy dzień jej dziecka w żłobku (kilka miesięcy starszy niż mój Tymek) wyglądał tak, że przeryczał każdą minutę pobytu. Zostawiła go na 3 godziny. Nie ruszył nic picia, jedzenia, nie zainteresowały go dzieci, pani nosiła go praktycznie cały czas... A on i tak ryczał :(. No i ja już też powoli zaczynam ryczeć nad tym moim Bąblem, że będzie taki przerażony, zostawiony sam :(((.
 
reklama
dzag my też dajemy Lenkę do żłobka,tzn chcemy dać ale na razie jest liście rezerwowej w żłobku prywatnym z dofinansowaniem. Też bardzo się boję ale z kolei moje 2 koleżanki z pracy mnie wręcz namawiały na żłobek, ich dzieci (9 i 12 m-cy) przeszły początki bardzo dobrze,oczywiście był płacz ale przez chwilę,a potem dzieci i zabawki tak je pochłonęły,że zapomniały o mamie :-) Teraz się rwą do żłobka,robią pa pa i tyle. Tym się pocieszam...
 
Ostatnia edycja:
Dzag nigdy nie przewidzisz jak Tymek zareaguje więc nie przesądzaj sprawy. Zazwyczaj mamy bardziej przeżywają. Laura poszła testowo do żłobka na kilka godzin jak miała ok 11 mies, ona z tych wstydliwych zazwyczaj, mama mama tylko ale pomalutku się wdrożyła bez płaczów, jest to wielkie przeżycie ale dacie radę!!
Hit dzisiejszego dnia,dzisiaj jechalyśmy tramwajem przez centrum Krakowa i po za cyrkiem jak zwykle coś usiłowałam Laurze pokazać, koło Collegium Novum mówię jej zobacz tutaj chodziłam do szkoły a ona na cały wagon - tutaj do zamku??? Z księżniczkami i księciami się uczyłaś?? reakcja pasażerów oczywista :-D
 
Ostatnia edycja:
U nas także krosteczki dookoła ust. najwięcej w kącikach, smoczka też nie używa. żastanawiałam się czy to uczulenie, czy od śliny (ale pod nosem to rzadko ma ślinę) a może od wkładania brudnych rzeczy do buzi? sama nie wiem ale widzę że to powszechny problem.

ale wystarczy żeby potarł ręką buzię jak jest zaśliniona i wystarczy. Sprawdziłam to kiedyś i namolnie wycierałam Szymkowi buzię ze 20 razy dziennie mokrą chusteczką i krostki znikały. Ale nie zamierzam go męczyć.


ja to nie wiem, jak szybko znika to nie ma co się stresować, troche podawać; mój tata ostatnio odkrył, że od małego miał uczulenie na mleko, no i co z tego, całe życie to poprostu wysrawał, przynajmniej nie wie co to zaparcia,a mleko, sery białe, maślanki to uwielbia
z tą depilacja to milionka niesamowita, raz a porzonnie, ale masz chyba mały zarost:-) kiedyś pod pachami się wydepilowałam, normalnie skóra mi właziła w maszynke przy rwaniu każdego włoska z osobna; późniejszy efekt mnie zadowalał, że powtórzyłam to jeden raz, a teraz nie mam odwagi; pamiętam, że po porodzie z Agatą, czując doskonale bóle porodowe, wmówiłam sobie, że depilacja to żaden ból przy bólach porodowych, z nastawieniem porównującym te 2 bóle, zdebilowałąm się(najgorszy pierwszy raz)tyle, że u mnie chyba brak konsekwencji, znowu zarosłam i się zgoliłam; więc milionka zazdroszcze wytrwania, a jak długo się już depilujesz?

Kochana bo pod pachami i bikini trzeba skórę naciągać i malutkimi kroczkami inaczej ból nie do zniesienia. Pach nie depiluje bo raz spróbowałam i ze 2 tyg miałam zapuchnięte:/
A bikini naciągam skóre i po kilka włosków i wtedy nie boli tak a inaczej też nie do wytrzymania.
A nogi lece po całości bez zastanowienia.
Będzie już kilka lat z tą depilacją, no chyba ze mam lenia to wtedy maszynka w wannie jest grana :p


u nas dzisiaj dwie pierwsze truskawki Szymon aż się trząsł :)

a ja drugi dzien w stresie bo musiałam wczoraj i dzisiaj zrobić mężowi zastrzyk domięśniowy w tyłek:/ a ja się strasznie boję igieł:( więc dzisiaj aż się popłakałam :(

a dzięki akcji ze zbiórką w lutym krwi dla Kubusia Agi wciągnełam się znowu w krwiodawstwo i wczoraj oddałam znowu 450 ml:) mam już na koncie 1800 ml :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
milionka, bo z pachami to jest tak że za pierwszym razem trzeba zgromadzić w sobie dużo cierpliwości i każdy jeden włosek osobno ręcznie pęsetką przed lustrem. Potem już nie rosną wszystkie na raz jak po maszynce i jest luzik:)

u mnie ze żłobkiem pewno nie byłoby problemu, moje dzieci strasznie sprzedajne są, ale jak ma się taką matkę to nikt obcy już nie jest straszny:-p

malinka, mój starszak uwielbia jechać tramwajem, nie wiem jak by to wyglądało w godzinach szczytu ale ulubiona trasa spacerowa to "do tramwajów" czyli super zdrowo główną ulicą wąchanie spalin
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczynki. Jestesmy wlasnie w drodze w gory. Jedziemy do siostry M. bo rodzice kupili jej samochod (nic wielkiego, staruszka corse ale zeby miala czym do nas przyjezdzac) i jedziemy ja zaprowadzic. Siostra wie ze przyjezdzamy ale nie wie nic o prezencie. Ciekawe jak Tymek zniesie 4 godziny jazdy. Zawsze jak przejezdzamy przez Krakow mysle sobie o naszych krakowskich dziewczynkkach. Teraz tez tak bedzie, takze pozdrawiam Was wszystkie. Wracamy w niedziele.
 
marcia, czuję się pozdrowiona:) dzięki
do corsy mam sentyment ale lubią gnić od spodu (tak samo jak mój złomek:dry:)
miłego weekendu życzę
 
Jejku, jaka tu cisza :). Nie było mnie tu od czwartku i bałam się, że nie nadrobię :p. W piątek w pracy nie miałam czasu na siku, a co dopiero na forum :p. W firmie sajgon. Złe czasy. Mam nadzieję, że przeleci szybko i bezboleśnie :|. Jakby tego było mało to w piątek znowu mój dysk się przypomniał. Połamało mnie w pół, boli jak cholera, Ketonal już nie pomaga :(. Idę w poniedziałek do lekarza, może przepisze mi te cudowne zastrzyki, które ostatnim razem pomogły. Jejku, co ja bym dała, żeby nie mieć tych problemów z kręgosłupem :(. Tymka podnosić ciężko, a przecież czasem trzeba, bo to to nie chodzi jeszcze... Dzisiaj na spacerze ledwo wyrobiłam. No ale jak tu nie iść z dzieckiem na świeże powietrze... Jeszcze Mka pół dnia nie było, bo w jego firmie było szkolenie BHP. Też wymyślili :p. Tak więc w domu ledwo obiad zrobiłam, pranie, pomyłam gary (boshe, dlaczego te zlewozmywaki na takiej wysokości konstruują?!?!? Przydałby się projektant z dyskopatią :p) i przed chwilą skończyłam sernik na zimno. Tyle. Mycie łazienki zostawiłam na jutro. Padam z bólu. Nawet sobie dzień dziecka dzisiaj robię i nie kąpię się. Chyba bym z wanny nie wyszła :S. marcia, aaaaale Ci faaaajnie. W górach już sobie siedzisz, cudne wakacje. Eh, szkoda mi tegorocznych wakacji. No ale co zrobić...
 
reklama
Do góry