reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

karolina popieram, też uważam, że oddanie komuś to oznaka słabości i bezsilności, a nie siły. Można przytrzymać komuś rękę w chwili uderzenia, odejść, zlekceważyć, na prawdę reakcja agresją na agresję jest słaba moim zdaniem bardzo i nie ma to żadnego znaczenia czy to chłopka czy dziewczynka.
 
reklama
Malinka to zależy od trzylatka budżetu ;-) możliwości masz nieograniczone a twierdzenie że wszystko ma niekoniecznie musi być zgodne z prawdą. Trzylatek tak naprawdę cieszy się ze wszystkiego. Mojemu Maksowi jest wszystko obojętne co dostanie i tak cieszy się jak głupi 3pak jajek niespodzianek mu wystarczy. Na tym etapie ważna jest ilość a nie jakość :tak:
Ja najczęściej kupuję książki albo puzzle. Tego nigdy za wiele.

Ja tam nikogo nie lałam i nikt mi nie podskakiwał ani nie lał wręcz przeciwnie.
 
Są dzieci które lubią bić i z wielką chęcią leją inne dzieci. Jak mój na takiego trafi, to w imię czego ma być lany? Mama ma za niego załatwić sprawę? Nnie twierdzę, że dziecko ma bez przyczyny lać inne dzieci, ale jak na takiego trafi, to nie chce żeby mój syn był pipką i chował się z płaczem, niech mu odda porządnie, żeby gnojek więcej nie podskoczył.
 
K8, przerażasz mnie, słowo daję. Jakoś nie pasuje mi takie podejście do Twojego eko-życia. Mam nadzieję, że mój Tymek jednak nie trafi na dziecko takiego typu, jaki opisujesz. Bo krzywo na niego spojrzy, a tamten mu przysadzi, bo się poczuje zraniony. Malinka, wśród dzieci moich znajomych sprawdzały się naklejki :). Takie, co to nawet po sklepach za 3 złote można dostać. Im więcej tym lepiej. Dobre też były takie książeczki kolorowanko-wyklejanki, do których były dołączone arkusze z naklejkami, które się w odpowiednie miejsca w tej książeczce wklejało. DO tego resorak i załatwione ;). No ale fakt faktem, że wszystko zależy od dziecka... No, jutro zaczynam ostatni tydzień pracy przed moim tygodniowym urlopem ;). Dzisiaj wymyśliłam diabelski plan, żeby Tymka podrzucić na półtora dnia mojej mamie, a ja z mężem myk w Tatry. Tak się stęskniłam, tak mi tego łaziorstwa brak :(. Może się mama zgodzi, bo już raz u niej został na noc i był spokój... Chcę się zmęczyć, spocić, nałazić i nanosić plecak!!! :D
 
Ej, nie mówię, że jak krzywo popatrzy, tylko jak jemu wleje, to różnica. Ale widzę, że tu jak zawsze problem z interpretacją.
 
Danuś bidulko trzymam kciuki za maluszka :( Kochana kisielki mu serwuj bo złagodzi troszkę gardziołko i myj dobrze ręce żeby się nie zarazić no i mam nadzieję, że przejdzie już po 7 dniach czyli najszybciej ja się da!
 
Danuś biedny maluszek, zdrówka dla niego i siły dla Was! Na pocieszenie powiem, że Laura w ubiegłym roku to miała i wszystkie znajome dzieciaczki wprawdzie zdecydowanie łagodniejszą wersje ale dość szybko przechodzi więc mam nadzieję, że u Was będzie dokładnie tak samo. Oj wiem te bąble nie fajnie wyglądają i jeszcze swędzą, dacie rade.
 
Danuś trzymaj się bedzie dobrze.
Majka też miała to w zeszłym roku, chyba jak pół Krakowa zresztą... złapało ją 2tyg przed moim porodem, ja się strasznie stresowałam że się zarażę i będzie cesarka, ale się udało.

Ufff jaki upal, my już o 9 zaliczyliśmy kąpiel w basenie ogródkowym. A w czwartek ma być 37stopni :O

K8 rety no cóż, mój Tymek też gryzie i mnie chlasta łapskiem, ale w życiu by mi nie przyszlo do głowy żeby mu oddać... Każdy ma swoje metody wychowawcze, ale tk czy inaczej nie wydaje mi się żebyś w tym wieku mu wpoiła że nie będzie cipką bo go mama gryzie w ręke... No w każdy razie ja mam nadzieję że Tymek się nie będzie prał z nikim ani odpowiadałm na jakiekolwiek zaczepki, da się i tak. Mój m mówił że oprócz brata nigdy się z nikim nie bił, jest bezkonfliktowym człowiekiem, ale jakoś nie zauważyłam żeby miał kompleksy czy był nazywany cipką, wręcz przeciwnie raczej wsyzscy go lubią i szanują. Ma inne wady ale ale na pewno to nie jest jedna z nich.
Majka się kiedyś prała z chłopakami w przedkoszlu, ale przeszło, taki etap, teeraz już nie podniesie ręki na nikogo. Też ma chłopca w przedszkolu co wszystkich bije, Łukasza i też mówi że go nikt nie lubi i nie chce się z nim bawić.
Ja myślę że Tymek ma tam jakieś swoje dziwne powody że mnie gryzie, bo gryzie tylko i wyłącznie mnie, nie wiem czy to jakiś sposób na okazanie miłości czy chce mnie oznakować :) ale ja wteyd go odsuwam i mówię że nie wolno, jak mnie chlasta łapskiem to łapię rączkę i mówię stanowczo nie bijemy. Narazie nie slucha choć jestem pewna że rozumie, trudno, będę powtarzać aż przestanie.
Mi się wydaje że mijają czasy keidy jakieś dziecko w przedkoszlu/szkole było gorsze, bo nie umie sdie bić, bo dziwnie wygląda. Teraz właśnie z tego co zauważyłam po dzieciach znajomych na uboczu stoją te dzieci co są niegrzeczne, klasa raczej je odsuwa na bok, kiedyś było inaczej, ci niegrzeczni byli najfajniejsi, tworzyli elitę klasową, przynajmniej tak było u mnie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć kochane :),

Wreszcie tu u nas jakiś ruch w interesie, miło wejść na forum i zobaczyć, że żyje :).

Danuś zdrówka dla Malucha :*.

k8libby ja wiem o co Ci chodzi, ale ja np. z tych pokojowych ciap jestem i nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało innemu przywalić. Nieważne czy w odwecie, czy z własnej inicjatywy...I tak, ja wolę wychować pipkę, co się da położyć na łopatki i rozpłacze niż będzie stosował wet za wet, bo przecież dobrze wiem, że to do niczego w gruncie rzeczy nie prowadzi, jak tylko niewłaściwej umiejętności rozwiązywania problemów poprzez siłę fizyczną. Ale, każdy ma swoje złote środki wychowawcze ;).

gosha aaaaaa, królestwo za basenik!!!:-D

dzag ja mężowi truję od miesięcy, że musimy w Tatry jechać, nie obchodzi mnie kiedy i jak, ale musimy. Póki co stanęło na jakimś przedłużonym weekendzie we wrześniu, żeby mniejszy tłum był. Mam nadzieję, że wypali, bo ponad rok bez ukochanych gór, to dla mnie zdecydowanie za wiele. Tyle, że my z Manitą i 7 miesięcznym brzuchem ruszymy, więc pewnie wyżej jak nad Czarny Staw G. nie dopełźniemy.
 
Do góry