K8, na pewno nie wyobrażamy sobie jak zagryzasz dziecko

. Wydaje mi się, ze wszystkim dziewczynom chodziło o tą drugą stronę. Nie to, co zatrzymuje się na Filipie, a to, co on przekaże dalej, innym dzieciom czy dorosłym. Ja to pipki bym nie chciała wychować, ale według mnie mądrzejszy jest ten, kto w obliczu agresji (czytaj: wyrwana z rąk zabawka lub praśnięty na placu zabaw ręką) odwraca się z wysoko podniesionym czołem i odchodzi i nie zbliża się do osobnika. Nie chcę, żeby zawsze oddawał, i chyba też o to chodziło innym dziewczynom. Wiadomo, w miarę czasu problemy będą przyjmowały inny format, na swojej drodze też pewnie niewychowanych upierdliwców natrafi, ale mam nadzieję, że te problemy będziemy rozwiązywać razem, a nie że się umówi po szkole na bitkę.
Irisson, u nas tez ubaw po pachy jak się zezłoszczę albo krzyknę

. Czasem aż się popłacze ze śmiechu potwór mały

.
Aia, uwierz mi, znam Twój ból. Do czasu ciąży nie było miesiąca, żebyśmy dwóch weekendów w miesiącu nie spędzili w górach. A tu od prawie dwóch lat taka bryndza. Ja umieram. Jestem uzależniona i jest mi źle bez gór. Dzisiaj załatwiłam z mamą przechowanie Tymka. Teraz będę myślała nad jakąś delikatną trasą, bo po prawie dwóch latach siedzenia na tyłku z moją kondycją jest tragicznie. Gdzie te czasy, co się po Alpach i Dolomitach chodziło... Teraz Beskidy mnie zmęczą

.