Dzien dobry poniedziałkowo.
U nas jakieś przesilenie energetyczne. Na początek A. spadł telefon i się szybka strzaskała że na dotyk nie reagowała i stracił całą jego zawartość. Później prawie stracił prawie wszystkie dane z kompa (ale udało się odzyskać) a na koniec jeszcze mnie telefon siadł ( na szczęście na gwarancji wiec dostałam jakieś zastępcze szajs two).
Sprawy z domem idą do przodu na szczęście. Może już w ten piątek będzie gotowa umowa do podpisania, ale byłoby super. Na Wielkanoc może już się udałoby wprowadzić.
A ja im mam mniej do roboty tym jeszcze mniej robię. Leń śmierdzący jak nic.
Nadal wgrywam zdjęcia żeby wywołać. Chyba z 500 ich wyjdzie.
Co do zmartwień to jak bardziej naturalne. Każdemu w głowie siedzi, bo każdej z nas zależy. No ale lepiej się wypisać, wygadać bo zawsze to na duszy lżej, i nie kotłuje sie to w glowie.
Ja w tej ciąży boje się o wiele bardziej, nie wiem czemu ale z joschka tak nie miałam, nie pamiętam przynajmniej.
Ja mam schize na punkcje jedzenia dziecka, i to siedzi w głowie, z Jocha mam do tej pory ogromny problem.
Do tego trochę mi się przykro zrobiło bo zawiodłam się po raz kolejny ma mojej mamie. ∂lugo by pisać. Po raz kolejny moja rodzina uświadomiła mi ze oni maja własne ważniejsze sprawy. Ach trudno.
Jeszcze z godzinę postukam w klawiaturę przebieram się i idę na siłownie.
U nas jakieś przesilenie energetyczne. Na początek A. spadł telefon i się szybka strzaskała że na dotyk nie reagowała i stracił całą jego zawartość. Później prawie stracił prawie wszystkie dane z kompa (ale udało się odzyskać) a na koniec jeszcze mnie telefon siadł ( na szczęście na gwarancji wiec dostałam jakieś zastępcze szajs two).
Sprawy z domem idą do przodu na szczęście. Może już w ten piątek będzie gotowa umowa do podpisania, ale byłoby super. Na Wielkanoc może już się udałoby wprowadzić.
A ja im mam mniej do roboty tym jeszcze mniej robię. Leń śmierdzący jak nic.
Nadal wgrywam zdjęcia żeby wywołać. Chyba z 500 ich wyjdzie.
Co do zmartwień to jak bardziej naturalne. Każdemu w głowie siedzi, bo każdej z nas zależy. No ale lepiej się wypisać, wygadać bo zawsze to na duszy lżej, i nie kotłuje sie to w glowie.
Ja w tej ciąży boje się o wiele bardziej, nie wiem czemu ale z joschka tak nie miałam, nie pamiętam przynajmniej.
Ja mam schize na punkcje jedzenia dziecka, i to siedzi w głowie, z Jocha mam do tej pory ogromny problem.
Do tego trochę mi się przykro zrobiło bo zawiodłam się po raz kolejny ma mojej mamie. ∂lugo by pisać. Po raz kolejny moja rodzina uświadomiła mi ze oni maja własne ważniejsze sprawy. Ach trudno.
Jeszcze z godzinę postukam w klawiaturę przebieram się i idę na siłownie.