Izis to możemy sobie podac rękę, mój M. też nie jest wylewny, jak sie na cos obrazi to też nic nie mówi tylko okazuje, co doprowadza mnie do szewskiej pasji i wtedy w domu leca takie gromy, że lepiej z pokoju nie wychodzić (bo ja z kolei choleryczka)

. I tez mam tendencj do rozkładania wszystkiego na czynniki pierwsze. Ale jest dobrym czlowiekiem i takie sytaucje maja miejsce bardzo rzadko

i nie zamieniłabym go na innego za nic na świecie.:-)
Monia niestety tak to w zyciu jest chcesz mieć wrogów to pozycz pieniądze. Przykre, ale tak bywa

. Ale ja bym nie odpuściła, też bym starała się je odzyskać, a w razie czego to wiadomo ciężarna - myszy im się odwdzięczą.


Martuska trzymaj się.
A u mnie dzis przyjemnie bardzo na dworze po deszczu zrobilo sie 22 stopnie i chodzę po dzialce w bluzeczce na ramiączkach, a normalnie to i bluza jakas by była.


Dzis biorę się za podłogi bo w nocy mój psiak nie mógl się zdecydować, czy chce być na dworze, choc padało, czy w domu i tyle siersci nanosił, że nie omina mnie podłogi. Dobrze, że wczoraj mi się odechciało je myć.:-)