reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Śluz, szyjka, temperatura

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
No a ostatnie posty to wyraz dobrego wychowania i taktu...
:-) I kto tu się tego powinien nauczyć? Nikogo nie obraziłam ani pod niczyim adresem nie rzucałam obraźliwych epitetów. Tak ak to zrobiono pod moim adresem w pary postach powyżej.

Bo wydawalo mi sie,ze do zaplodnienia dochodzi podczas owulacji?!!
Owulacja to uwolnienie dojrzalej komórki jajowej z jajnika. Do zapłodnienia dochodzi w jajowodzie. Zapłodnienie następuje po owulacji a nie w jej trakcie.

Owu nie zwieksza szans na poczecie
by Lolitka

Wspólzycie w dniu owulacji absoultnie nie zwiększa szans na poczecie dziecka.
by Irlandia

Oto jak rozumie się moje wypowiedzi - nic dziwnego, że potem wynikają z tego takie awantury. Czytanie ze zrozumieniem to przydatna umiejętność.

Jest około 5 płodnych dni podczas cyklu menstruacyjnego kobiety. Są to:
kropek.gif
3 dni poprzedzające owulację, ponieważ plemniki mogą przeżyć do trzech dni w drogach rodnych kobiety, stosunek w tym czasie może prowadzić do zapłodnienia
kropek.gif
2 dni właściwej owulacji
Owulacja to proces, który trwa dwa dni? Skąd takie info? O ile wiem owulacja to proces, który rozgrywa się w ciągu góra kilku godzin. A co do żywotności plemników to ostatnie badania dowodzą, ze mogą one przetrwać w drogach rodnych kobiety nawet sześć dni.

Na koniec odniosę się do tej wypowiedzi:

Teraz je odstawiłam i niech sie dzieje wola nieba,bo przy moich nierególarych cyklach to nawet lekarzowi przy próbie zajścia przeze mnie w 1 ciaże było ciezko ustalic kiedy w kazdym cyklu moge miec dni płodne!
Ty wybrałas SOBIE swoje 28 dni to zajmij sie tam tymi swoimi wykresikami i kolezankami które tez wybrały ta metodę "antykoncepcji":rofl2: i nie wymadrzaj sie nam tu na watku staraczek,ok!
Z tego co PRZECZYTAŁAM sama od roku zajmujesz sie samoobserwacją i stosowaniem NPR-naczytałas sie ksiazek a raczej artykułów i WYDAJE ci sie ze jestes mądrzejsza od wszystkich dziewczyn tutaj-ale tak niestaty nie jest !!!
Masz to szczęscie,że masz takiego meża który zaakceptował twój wybór ciekawe co bys zrobiła gdyby tak nie było-rozwiodłabyś się?
Jestes straszna egoistką-tyle Ci moge powiedzieć, a twój facet musi cie mimo to bardzo kochac skoro postawiłaś Go w taiej sytuacji a On to jakos zaakceptował,bo z tego co wycztyałam to raczej nie pytałas Go o zdanie jeśli chodzi o sposoby "zabezpieczania" się przed ciązą.
Jeśli przez NPR masz jakies problemy to pogadaj o tym z psychologiem a nie wyzywaj się tu na forum na Bogu Ducha winnych osobach!
Po pierwsze: tak korzystałam z antykoncepcji hormonalnej, ale z niej zrezygnowałam, bo mi szkodziła. Uważam, ze szkodzi również innym i głośno o tym mówię i piszę, bo uważam to za słuszne. To jaką podejmuje ktoś ostatecznie decyzję to nie moja rzecz, ale zabronić mi pisać gdzie chcę i w jaki sposób chcę na ten temat nikt mi nie zabroni.
Po drugie: tak decyzję podjęłam sama, ale mój Mąż ją zaakceptował. To jak wygląda moje małzenstwo jest moją sprawą, ale przynajmniej nie boję się o tym pisać. Fakt, że mój Mąż zaakceptował MRP i - co najważniejsze - polubił je świadczy tylko o tym, że metody te są skuteczne i proste. Na szczęście nie muszę zastanawiać się co byłoby, gdyby nie zaakceptował tego. Sądzisz, ze Ty na moim miejscu musiałabyś się rozwieść? Współczuję Ci...
Po trzecie: 28dni to portal jak każdy inny. Tutaj jestem od bardzo dawna, co zresztą widać. Byłam tu, gdy wiele z Was nawet nie myślało o dziecku i własnie unikało ciąży "jak ognia" (do tego też się za chwilę odniosę). 28dni to zupełnie inny świat, inni ludzie, dlatego tutaj już nie bywam. Własnie przez taką atmosferę - kółko wzajemnej adoracji nieznoszące słowa krytyki i innego zdania.
Po czwarte: mam w domu podręczniki MRP, skończyłam kurs nauczycielski jednej z metod, jestem praktykiem, bo ta dziedzina to nie tylko teoria, ale i praktyka.
Po piąte: wykrzyknik w jezyku pisanym oznacza krzyk. Najbardziej nie lubie jak w dyskusji ktoś używa krzyku, bo wtedy jego argumenty tracą dla mnie wartość. Najłatwiej jest ktoś obrazić i próbować zmuszac do słuchania krzykiem. Przykro mi, że nie potrafisz korzystać z innych form przekazu. Może wspólnie wybierzemy się do psychologa? Ty potrenujesz trochę komunikację interpersonalną, asertywność a ja podzielę się swoim "problemem z NPR", cokolwiek to oznacza.
Po szóste: gdybym unikała ciąży jak ognia to ubezpładniałabym się dalej tabletkami albo założyła sobie spiralę, albo zmuszałabym Męża do korzystania z prezerwatyw co jest wątpliwe w swojej skuteczności. Tymczasem tego nie robię. Nie muszę wyłączać swojej płodności i próbować jej włączać na życzenie, bo właśnie zachciało mi się mieć "fasolkę pod serduszkiem".
Mogłabym tak w nieskończoność, ale mi się znudziło nie ma żadnego celu. Dawno już sobie obiecałam, że nie będę pomagać, bo nic z tego nie wynika. Złamałam sobie daną obietnicę i mam kolejną nauczkę. Tym samym macie ode mnie święty spokój i śmiało możecie mi nawrzucać...

Dziękuję bardzo...
 
Widzisz Droga Irlandio i znowu teoria. Piszesz wg najnowszych badan plemniki zyja do 6 ciu dni a wedlug praktyki moga zyc kilka godz. Skad wiesz ile zyja plemniki mojego meza (bo co tak powiedzieli na kursie ze 6 dni ) ja sama nie mam pojecia wiec czestsze "serduszkowanie" w dniach kiedy potencjalnie wystepuje owulacja zwieksza szanse na poczecie. I chcialabym Ci zwrocic uwage na jedna rzecz. To ze np ja zaczelam sie starac we wrzesniu ubieglego roku mamy czerwiec i ja nadal nie jestem w ciazy nie swiadczy o tym ze nie mam pojecia jak zajsc w ciaze nie znaczy ze jak napisze ze ponownie zaczynam "staranka" za 3 miesiace to jestem infantylna. A moze mam problemy ze zdrowiem. Wrzucilas Nas wszystkie do jednego worka z napisem infantylne to nie jest w porzadku. w dodatku piszesz ze nikogo nie obrazilas. Tyle ode mnie.
 
chcialabym dodac takze swoje trzy grosze..

Nie wiem dokladnie jak stosujesz metode NPR.. ale jesli nie przytulasz sie z mężem przez 12 dni w miesiacu plus 6 dni @(no chyba ze wtedy wspolzyjesz to Twoja sprawa) ale ja nie wyobrażam sobie, że mówie mężowy 3 dni po @ ze teraz juz nie bo przez 12 dni bede miala faze płodną i nici z przytulanek.. a jeszcze owulacja sie przesunie.. ojojoj mąż by chyba mnie zgwałcił.. o ile ja pierwsza bym tego nie uczyniła.. my z mężem z współzycia czerpiemy wiele przyjemności i nie wyobrazam sobie aby niewspolzyc przez polowe miesiaca..

odnosnie dlugosci plodnosci kobiety..
moim zdaniem kobieta jest tylko wtedy płodna kiedy uwalnia sie jajeczko a to ze plemniki potrafia przezyc iles dni czy godzin w drogach rodnych nie zmienia faktu ze kobieta jest tylko płodna przez powiedzmy 6-12h.. te 12 dni jest to czas kiedy mozna zajść w ciąze (pod warunkiem wspolzycia, no chyba ze ktoras wiatropylna :-D) ale dla mnie to nie jest czas płodny kobiety.. ja to tak rozumiem i nikt mi nie przetlumaczy ze jest inaczej.. dawno zaszłabym w ciąże gdyby faktycznie jeden stosunek na kilka dni przed owulacją starczył.. a tak nie jest.. w tamtym cyklu wiem ze mialam owulacje wspolzycie było dzien przed owulacja i dzien po i nie bylo zaplodnienia.. teraz zobaczymy lekarz stawia ze owulacja byla w niedziele ja ze w poniedzialek zobaczymy jak to w praniu wyjdzie.. i to ze przez rok nie zaszlam w ciaze nie swiadczy o tym iz zle obserwuje swoje cialo.. tylko dlatego iz moje jajeczko nie zawsze pęka.. lub tez nie zawsze dojrzewa..

Pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
Ty potrenujesz trochę komunikację interpersonalną, asertywność a ja podzielę się swoim "problemem z NPR", cokolwiek to oznacza.

NPR = Naturalne Planowanie Rodziny

Na całym świecie istnieje szereg metod (odmian) naturalnego planowania rodziny, które wykorzystują pomiary podstawowej temperatury ciała, obserwacje objawu śluzu i obliczenia, a niektóre samoobserwację szyjki macicy. Poszczególne metody w zależności od autora i kraju, różnią się sposobem prowadzenia kart obserwacji cyklu, innymi liniami pomocniczymi oraz stosunkowo mało istotnymi różnicami w sformułowaniu kryteriów rozpoznawania płodności i niepłodności.
Metody to: • wg Flynn (Anglia) – metoda podwójnego sprawdzenia
• wg Rötzera (Austria) - metoda podwójnego sprawdzenia
• wg Kippley (Ameryka) - metoda podwójnego sprawdzenia
• wg Bilingsów (Anglia) - obserwacje śluzu
• wg Kramarek ( Polska) - metoda objawowo - termiczna
Wszystkie te metody polegają na wykorzystaniu umiejętności prowadzenia przez kobietę samoobserwacji cyklu miesiączkowego ( objawów obiektywnych i subiektywnych towarzyszących fazie płodności i niepłodności) w celu poznania swojego organizmu i świadomego dostosowania czasu współżycia małżeńskiego do zadań odpowiedzialnego rodzicielstwa.
Propozycja naturalnego planowania rodziny z reguły nie nadaje się dla osób dążących do zapewnienia bezpłodności wielopartnerskim aktom, przypadkowym kontaktom seksualnym. NPR wymaga nie tylko systematycznego prowadzenia obserwacji przez kobietę, ale także współpracy mężczyzny, pozostającego z nią w trwałej wspólnocie miłości, który respektowałby okresową powściągliwość.
 
na koniec odniosę się do tej wypowiedzi:

Po pierwsze: Tak korzystałam z antykoncepcji hormonalnej, ale z niej zrezygnowałam, bo mi szkodziła. Uważam, ze szkodzi również innym i głośno o tym mówię i piszę, bo uważam to za słuszne. To jaką podejmuje ktoś ostatecznie decyzję to nie moja rzecz, ale zabronić mi pisać gdzie chcę i w jaki sposób chcę na ten temat nikt mi nie zabroni.
na szczescie nad porzadkiem i tym co kto i jak pisze czuwają moderatorzy i administracja forum wiec nie bądź taka pewna siebie w tej kwestii

po drugie: Tak decyzję podjęłam sama, ale mój mąż ją zaakceptował. To jak wygląda moje małzenstwo jest moją sprawą, ale przynajmniej nie boję się o tym pisać. Fakt, że mój mąż zaakceptował mrp i - co najważniejsze - polubił je świadczy tylko o tym, że metody te są skuteczne i proste. Na szczęście nie muszę zastanawiać się co byłoby, gdyby nie zaakceptował tego. Sądzisz, ze ty na moim miejscu musiałabyś się rozwieść? Współczuję ci...
nie dałaś mu żadnego wyboru wiec nie miał innego wyjścia jak zaakceptowac sytuacje w jakiej sie znalazł.

I nie musisz mi współczuć, bo nie masz czego dla tego, że ja nigdy nie znajde się w takiej sytuacji-o tym jaka metode antykoncepcji bedziemy stosowac podjeliśmy wspólnie z mężem jeszcze za nim wzielismy slub i był to nasz wybór a nie tylko mój własny czy mojego męza


po trzecie: 28dni to portal jak każdy inny. Tutaj jestem od bardzo dawna, co zresztą widać. Byłam tu, gdy wiele z was nawet nie myślało o dziecku i własnie unikało ciąży "jak ognia" (do tego też się za chwilę odniosę). 28dni to zupełnie inny świat, inni ludzie, dlatego tutaj już nie bywam. Własnie przez taką atmosferę - kółko wzajemnej adoracji nieznoszące słowa krytyki i innego zdania.
to po jaka cholerę tu wracasz i wypisujesz te swoje madrości? Bądź sobie na swoich cudownych 28 dniach w kółku z ludźmi z innego swiata gdzie kazdy toleruje twoje słowa krytyki

po czwarte: Mam w domu podręczniki mrp, skończyłam kurs nauczycielski jednej z metod, jestem praktykiem, bo ta dziedzina to nie tylko teoria, ale i praktyka.
acha! I przez to wydaje ci się że jesteś madrzejsza od nas wszystkich i masz prawo obrazać kogo chcesz-teraz to ja ci współczuję

po piąte: Wykrzyknik w jezyku pisanym oznacza krzyk. Najbardziej nie lubie jak w dyskusji ktoś używa krzyku, bo wtedy jego argumenty tracą dla mnie wartość. Najłatwiej jest ktoś obrazić i próbować zmuszac do słuchania krzykiem. Przykro mi, że nie potrafisz korzystać z innych form przekazu. Może wspólnie wybierzemy się do psychologa? Ty potrenujesz trochę komunikację interpersonalną, asertywność a ja podzielę się swoim "problemem z npr", cokolwiek to oznacza.
gdybys czytała jak to stwierdzasz ze zrozumieniem to przeczytałabyś ze napisałam-"jeśli masz proplemy przez npr"
a wykrzykników urzyłam sobie dla podkreślenia swojego oburzenia-bo przecież moge sobie pisac co chce i jak chce,nieprawdaż?!!!!!!!!!!!!

po szóste: Gdybym unikała ciąży jak ognia to ubezpładniałabym się dalej tabletkami albo założyła sobie spiralę, albo zmuszałabym męża do korzystania z prezerwatyw co jest wątpliwe w swojej skuteczności. Tymczasem tego nie robię. Nie muszę wyłączać swojej płodności i próbować jej włączać na życzenie, bo właśnie zachciało mi się mieć "fasolkę pod serduszkiem".
Mogłabym tak w nieskończoność, ale mi się znudziło nie ma żadnego celu. Dawno już sobie obiecałam, że nie będę pomagać, bo nic z tego nie wynika. Złamałam sobie daną obietnicę i mam kolejną nauczkę. Tym samym macie ode mnie święty spokój i śmiało możecie mi nawrzucać...

Dziękuję bardzo...
moze juz ubezpłodniłas sie na tyle skutecznie,ze nie masz wogóle owulacji i tylko dzieki temu nie zaszłas jeszcze w ciaże-ciekawe czy byłaś to sprawdzić u lekarza po odstawieniu tabletek?
Jeśli tak to poraz kolejny gratuluje wytrwałego meża i regularnych cylki
po przeczytaniu twojej wypowiedzi musze tez stwierdzić ze wszyscy lekarze to kompletni debile bo leczą niektóre pacjentki z niepłodnościa własnie lekami hormonalnymi.
I to by było na tyle! Wiecej juz nic nie napisze bo widze ze cokolwiek kazda z nas by na ten temat nie napisała to ciebie to poprostu nakreca.
 
No kobialki

Wystarczy juz tego znecania nad Irlandia. Powiedziala co wiedziala, i poszla. Temat zamkniety
 
Kurcze, chyba moim pytaniem burze rozpętałam. Ja w każdym razie dziękuje za wszelkie uwagi i wskazówki (za sposób dodania suwaczka także :-)), dla mnie każde są cenne. Uważam że każdy jest inny i każdy musi wypracować swoją metodę badania śluzu, czy szyjki.

Wątek założyłam, żeby każdy dzielił się swoimi sposobami i spostrzeżeniami, a nie pouczał innych.

Mam jeszcze pytanie, czy ujście szyjki macicy jest na głębokości kilku centymatrów - raczej u góry ( 12 dzień cyklu)?
 
reklama
u kazdej kobiety jest inaczej.. ja dopiero przy drugim cyklu zaczelam odrozniac na gorze a na dole.. na gorze jest gdy prawie nie da sie jej dosiegnac.. tak jest u mnie.. tak jakby sie kurczyla i nie da sie jej po bokach "objechac"
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry