Kocurku a ja czekam na relację ze szpitala - ja leżałam na porodówce z dziewczynką, która coś miała z rączką i po paru dniach ok było...Także organizm ludzki to cudowna machina! &&&&&&&&&&&&&&
A teraz obiecany opis.
Pisałam Wam, że na wczoraj mieliśmy zaplanowaną imprezę. Do małej przyjechała teściowa, Maciuś poszedł spać do mojej mamy. Impreza na 19. O 16 mała wydała mi się dziwna i okazało się, że ma 39 stopni gorączki. Pędem do lekarza. O 17 lekarz, przyjazd teściowej i wszystko inne...I pytanie co teraz z imprezą??? Mała oprócz gorączki nic nie miała, zachowywała się dobrze, teściowa namawiała, żebyśmy jechali, ona da radę. No to pojechaliśmy. Okazało się, że mała miała problem z zaśnięciem - w sumie do 23 spała u teściowej na rączkach, a potem się położyły razem. W związku z gorączką mała po prostu nie chciała być ani chwilę sama. Jeszcze zostawiłam herbatkę - żeby dostała picie jakby bardzo rozpaczała...Na imprezie oczywiście znowu siedziałam jak na szpilkach...Wróciliśmy o 1.30 i byłam pewna, że mała śpi u siebie w łóżeczku i zaraz będzie o cyca wołać...A tu małej nie ma! Spała z teściową w sypialni...No więc położyłam się spać i czekałam aż mała zacznie o cyca wołać. Przez to długo nie mogłam zasnąć...Czekałam, czekałam a tu nic...żadnego płaczu...No więc dospałam do rana. Rano o 5.30 usłyszałam, że mała gada, więc lecę po nią, żeby dać jej cyca....A teściowa mówi, że mam iść spać, bo one sobie leżą..Wtedy jeszcze przysnęłam, one przysnęły...wstaliśmy o 8 i okazało się, że owszem mała wybudzała się, ale wystarczyło, że weszła babci na kolana, popiła herbatki i spała dalej...Nie było nic płaczu.... Tak więc ja szczęśliwa postanowiłam iść za ciosem i już cyca nigdy więcej nie dać.....Dziś mała znowu będzie spała z babcią, żebym czasem się nie złamała ze zmęczenia...a pojutrze to już nie będzie wyjścia. Będziemy spać z herbatką i tyle...Oczywiście budzenie jest dalej, więc tak różowo nie jest - ale przynajmniej ten cyc z głowy! I dziękuję Wam kochane za ciepłe słowa!
Asionku teraz będę mocno kibicować Tobie! Naprawdę nie jest tak źle! :-):-):-):-)