czesc

sama nie wiem czemu sie zarejestrowałam,chyba mam poprostu strasznego doła i trace nadzieje ze jeszcze wszystko się ułoży i chce sie tu wygadac. Staramy się z mężem o pierwsze dziecko od sierpnia 2011. W miedzyczasie próby wyleczenia infekcji pochwy (c glabrata atb fungus) - branie takich leków jak ketokonazol, gynazol, gynalgin, metronidazol, gynofemidazol, sumamed, nystatyna, orungal, mycosyst czy gynoxin, codzienne poranne mierzenie temperatury i obserwacja cykli (starania sie o dziecko w okresach płodnych), wykonanie badan hormonalnych - progesteron 10,44 estradiol 32,4 LH 11,2 FSH 5,0 prolaktyna 12,0 DHEAS 249 TSH 1,3 wolny testosteron 2,21, branie od kilku miesiecy doustnie luteiny oraz przez 4 mies CLO, po którym tylko tyle,ze przytyłam i oczy mnie bardzo bola, a maleństwa jak nie było tak nie ma. W tym czasie w sierpniu miałam operowane lewe kolano ( w 97 roku miałam operowane oba w Zawierciu - powodem operacji były liczne zwichniecia spowodowane wada wrodzona kolan), zrobione mi w klinice w Żorach rekonstrukcje troczka rzepki i czyszczenie kolana z niestabilnych fragmentów chrzastki spowodowanych rozległa chondromalacja,w tym czasie mąż stracił prace i ostaliśmy praktycznie bez dochodu,pół roku szukał pracy,teraz zaczął prace jako kucharz,gdzie po odliczeniu wydatkow na dojazdy (paliwo) zostaje mu ok 800zł,a mnie spuchło prawe kolano, ktore tez lekarze chca mi operowac,jednosnie nie dajac nadziei ze bedzie kiedykolwiek dobrze, mam niecałe 30lat a kolana wg lekarzy jakbym miała 70 i pare lat pracy w kopalni za soba

ja juz nie wiem co zrobic ani z tymi kolanami ani ze staraniami o dziecko,ktorego oboje z mezem bardzo pragniemy, tak bardzo chciałaby móc je urodzic i wychowac za nim całkiem mi te kolana wysiada...