Dorotka123456789 dla lekarz to chleb powszedni wiec każdego pacjenta traktuje trochę chłodno i rutynowo.
Ja tylko raz byłam na kase chorych u gin. Tak mnie deilkatnie zbadał że krew ciekła mi po nogach i musiałam się prosic o lignine bo się sama niedomyśiła. Było to lato - ja w sukienca a po nogach strugi krwi. Nakrzyczała na mnie za antykoncepcje i życie w grzechu. Przypisała leki ale nie powiedziała co na co i ile bo nie ma czasu i odepchnęła mnie za drzwi. Tak sie zdenerwowałam, ze nmie mogłam złapać oddechu i musiała mi pomóc bo się sina na twarzy zrobiłam. Wiec nakrzyczała na mnie od histeryczek...
Za gina zapłaiłam 150 zł - usg, badanie i cytologia. To bardzo duzo jak na mnie ale wolę sobie odrzałować, chodzic do niego w dogodnym terminie i do tego gin mam pełne zaufanie. Nie wiem dlaczego nie jest tak samo na kasę chorych.
Maz się pytał czy jednak nie zacznę chodzić na kasę chorych. Wytłumaczyłam mu, że i tak już jestem zrażona do badania ginekologicznego i tak sie go boję, że nie mogę sobie jeszcze więcej stresu na głowę kłaść.