reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Starania po raz pierwszy :)

Kciuki się przydadzą dziewczyny...
BigCH powiem tak,że tak troszeńkę przeczuwam II kreseczki jutro,ale nie chce zapeszac...objawy niby podobne do @ ale w zupełnie inny sposób...piersi dopiero wczoraj zaczęły cos tam nabrzmiewac ale tak inaczej i lekko odczuwalne przy dotyku,brzuch wczoraj takie ciągnięcie i napięcie ale żadnego bólu,dzisiaj jak jechałam tramwajem do pracy to miałam takie napięcie z ciągnięceim od pępka do pachwin,szyjka w miarę wysoko i ciągle twarda jak skała,sluz raczej wodnisty i biały a zwykle dzien przed @ był juz gęsty i mętny taki bardzo raczej czopowaty, tylko głowa tak samo boli...no i do tego jeszcze od kilku dni mam takie mocne bóle w odnicku krzyżowo-lędzwiowym,co prawda mam problemy z kręgosłupem i skoliozę wiec jak duzo siedze,postoje,zle spie czy troche pogram w siatę( a wczoraj jeszcze grałam:)) to tez go podobnie odczuwam ale ten ból jest taki punktowy....więc nie wiem
jutro się okaże...
co prawda były tylko dwa strzały w tym cyklu: dzien przed owu (wg moich odczuc) i dzien po owu...więc ozbaczymy,do tego trochę relaksu w tym cyklu,bez spięcia,zajęta głowa czym innym i seks przed owu naprawdę rewelacyjny,wieloorgazmowy bez myslenia o dziecku,wiec a nóż się uda:-):-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
wiesz kochana ja tez nie raz tak mowie a moja mama mi powiedziala za dzieciaka ze ja jestem w cxzepku urodzona haha a ja od samego poczatku zawsze pod gorke:-D ja w poprzednim zwiazku mialam masakre jego mama wszystko robila za nas ja nawet obiadu ugotowac nie moglam bo zawsze twierdzila ze nie umiem i ze duzo pieniedzy wydam na niego... a na samym koncu koles sie rozpil i teraz jest na dnie i leczy sie w charcicach juz od prawie 1,5 roku
 
Soglam to trzymam mocno kciuki &&&.
Duza masz ta skolioze? Boisz sie ciazy pod tym wzgledem? Ja mam tak plus minus 30 stopni wiec duzo i serio mam stresa ze mi sie pogorszy.
 
Dlatego czasem mimo obaw trzeba przewalić swoje zycie do góry nogami ,zmienić i nie tkwić w toksycznym związku. Ja żałowałam ze tyle czekałam i teraz mam problem z zafasolkowaniem...ale gdybym wczesniej podjęła taka decyzje nie byłabym teraz ze swoim szczesciem :) A mój ex od ponad roku jest z inna kobietą,chce mieć dziecko.. a ona nie. I nawet mi powiedział że juz wie co przez tyle lat czułam.
Widać tak musiało być.
Magenta jeszcze troszkę i będziemy sobie pisac jak nasi Panowie sie cieszą i pomagają nam przy maluszkach :-)
 
magneta ja ci powiem,że ja zawsze własnie miałam dystans i mało zaufania do udanych związków,a co gorsza do małżęństw....miałam zbyt wiele złych przykładów,przykrych i naprawdę odbierających nadzieję...moi ojciec alkoholi,połowa rodziny mamy to tez alkoholicy i widziałam to bycie razem ze względu na dzieci albo z przyzwyczajenia...i jakos nie wierzyłam w dobre związku...dlatego nie interesowałam sie tym..uciekłam w sport,naukę,wyjazdy,potem do grupy oazowej...tam mi pokazali inne związki szczesliwe,ale zwrotem był mój M...on mnie nauczył rozmawiac,się nie bać być razem,był cierpliwy,delikatny i wspaniały...dopiero po 2 latach związku był seks, po 3 latach wspólne mieszkanie a dopiero po 6 latach małżęnstwo...naprawdę musiałam dojrzec i zobaczyc jaki wspaniały związek stworzylismy razem...poznałam jego rodzinę ze szczesliwymi małżenstwami....
więc tak to bywa w życiu....ciesze się że u mnie tak się to własnie potoczyło...i wam wszystkim też zyczę dużo szczescia w waszych związkach żebyscie się zawsze spełniały i były szczesliwe....

ale się rozpisałam,rozczuliłam i wylałam na papier...może to kolejny objaw fasolkowo-@...wrażliwość...
 
BigCh ta moja skolioza została zdiagnozowana w w 8 klasie szkoły podst., jak mnie przyjmowali na studia to tez powiedzieli że jak bede dalej suię tak zajeżdżać sportami i w ogóle to wyląduje na wózku ale o stopniu zaawansowania nic nie mówili...od tamtej pory nie byłam u lekarza...zaczełam uprawiac jogę,potem sama prowadziłam i bóle minęły,wzmacniałam mięscie i było lepiej...ale potem miałam wypadek na nartach i operacje kolana,pól roku bez aktywnosci i wróciły bóle....teraz od listopada intensywnie trenowałam siatę i mam pracę siedzącą więc cały czas odczuwam ból...i chce wrócic do jogi i na basen zeby to jakos odciążyc....a w ciąży...no jeszcze o tym nie myslam...ale może nie być za wesoło...najgorzej przy proodzie ponoc jak cię bóle krzyzowo-lędzwiowe chwycą...ale tym bede się martwic potem....
 
ja teraz jestem bardzo szczesliwa jak nigdy moj facet jest przcudowny czuly opiekunczy i wogole i na nic nie moge narzekac no nie sklamala bym czasem za glosno chrapie haha:-D
 
Soglammam bardzo bodobne odczucia. Co prawda w obecnym związku oboje daliśmy sobie ogromny kredyt zaufania mimo wcześniejszych zawodów i strachu. Znamy sie kilka lat a razem jesteśmy od roku.
Ślub- nie był dla mnie wykładnikiem szczęscia,wręcz przeciwnie. Patrząc na to co sie dzieje powiedziałam nigdy w życiu.
Teraz , przy Nim wiem że mogę zostać żoną i mamą ..i chcę :)
 
reklama
Do góry