A przecież w UK tez się pytają "How are you?", a tez to ich nie obchodzi- mnie tak na studiach ang uczyli, że jak się ktoś tak pyta, to nawet, jak się czujemy nie teges
, to wypada powiedzieć, że OK.
Częściej pytają "Are you all right?" , niż "How are you". Bardzo rzadko kiedy można się spotkać z tym drugim stwierdzeniem, przynajmniej ja się spotkałam może kilka razy. Tylko, że ich "are you all right" jest bardzo skrócone i nie pytają tak ładnie jak to napisałam tylko skrótem "all right".
Oni nie mówią ładnie po angielsku jak nas w szkołach uczyli, popełaniaja bardzo duzo błędów. Nie umieją nawet pisać w swoim języku poprawnie.
Kiedyś, osobiście spotkałam taką angielkę która nie potrafiła policzyc godzin z całego tygodnia pracy. Pisała sobie kreseczki, cudowała w końcu sie popłakała. Zapytałam ją czy jej pomóc i ona wtedy popatrzyła na mnie jak na swojego wybawiciela. Nie mogłam uwierzyć, że ona nie mogła tego policzyc

Az trudno jest uwierzyć, że ich kraj tak dobrze funkcjonuje, bo oni naprawdę są Głupi i flegmatyczni, nie potrafia logicznie mysleć, a jak na ich drodzę staje problem to beda debatować pół dnia.
Oj długo by pisac o tym narodzie. Jedno tylko jeszcze dodam, że Polska jest inteligentym narodem i gdybyśmy my mieli to co oni, to nasz kraj byłby rajem na ziemi



, to wypada powiedzieć, że OK.
, ale my w całej naszej inteligencji nie potrafimy się chyba odnaleźć, bo nie wykorzystujemy swojego potencjału... Może za dobrzy i uczciwi względem innych jesteśmy, a do siebie nieraz nie chcemy...
Czy spotkałyście się osobiście z przypadkami zachorowań? 

Matko chyba sie zapłacze jak wrócę do domu i będę ściskać Natalcie