dziewczyny ja to samo mam ze swoim K. a do tego ja mam temperament z rogami, więc K. czasem biedny, ale po czasie tak jak Dorotka staram się spokojnie wyjaśnić dlaczego tak i on rozumie. Faceci nie "myslą" tak jak my i stąd tak "ciężko" czasem. Np wczoraj kąpię małego, a K. mi wszystko wkoło zawsze przygotowuje i sprząta "po"- ale tłumacze że jak pokój nagrzany to żeby nie właził i nie wyłaził tam i spowrotem co chwilę bo leci chłód i małemu zimno- a ten jakby nie słyszał co mówię
no to trzeba fuknąć. Wczoraj to mi podstawił wiadro na zlanie wody po kąpieli jak miałąm małego na rękach w wanience i cud że idąc z wanienki do przewijaka spojrzałam pod nogi
-a on poprostu nie pomyślał w tym momencie o tym że "źle" stawia wiadro tylko o tym żeby szybko wnieść je i zamknąć za sobą drzwi- "bo przecież zimno leci"
I tak można mnożyć
.
-
jesteśmy sfrustrowane-nic dziwnego
no to trzeba fuknąć. Wczoraj to mi podstawił wiadro na zlanie wody po kąpieli jak miałąm małego na rękach w wanience i cud że idąc z wanienki do przewijaka spojrzałam pod nogi
-a on poprostu nie pomyślał w tym momencie o tym że "źle" stawia wiadro tylko o tym żeby szybko wnieść je i zamknąć za sobą drzwi- "bo przecież zimno leci"
I tak można mnożyć
.-
jesteśmy sfrustrowane-nic dziwnego

Duzo go przytulam i prawie caly czas jest u mnie na rekach. i nie obawiam sie, ze sie przyzwyczai, bo przeciez on mnie potrzebuje- byl ze mna przez 9miesiecy i teraz nie moge go tak nagle odizolowac.
wytłumaczyłam M. że dzieci mają też inne potrzeby.. zaczęłam mu przytaczać teksty z książki "język niemowląt" i działa