reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniowe mamy 2024

Ja się ciągle zastanawiam... Chociaż czasu mam jeszcze sporo do marca 😅
Ale mimo wszystko i tu i tu mam za i przeciw. Z jakiegoś konkretnego powodu decydujesz się na CC?
Po pierwsze żaden poród mi nie szedł…
Pierwszy: trafiłam do szpitala w czwartek o 17 godz z 4 cm rozwarcia a urodziłam syna w pitek o 14:15…
Drugi: zaczęli wylowywac we wtorek o 22 cesarkę zrobili dopiero w środę o 15:50….
Wiec namęczyłam się okrutnie…

Po drugie boje się pęknięcia macicy przy próbach SN… moja blizna w tym momencie (21 tc) ma tylko 3 mm grubości…

I szybciej doszłam do siebie po CC niż SN…

Teraz wole isc na umówiony termin cc i mieć szybko z głowy:)
 
reklama
Po pierwsze żaden poród mi nie szedł…
Pierwszy: trafiłam do szpitala w czwartek o 17 godz z 4 cm rozwarcia a urodziłam syna w pitek o 14:15…
Drugi: zaczęli wylowywac we wtorek o 22 cesarkę zrobili dopiero w środę o 15:50….
Wiec namęczyłam się okrutnie…

Po drugie boje się pęknięcia macicy przy próbach SN… moja blizna w tym momencie (21 tc) ma tylko 3 mm grubości…

I szybciej doszłam do siebie po CC niż SN…

Teraz wole isc na umówiony termin cc i mieć szybko z głowy:)
Ojj ja dostałam skurczy w drodze do szpitala. Ogólnie to ja w pierwszej ciąży miałam 17 lat jak rodziłam 😅 i zawsze się zastanawiałam, czy będę wiedziała że to już ten moment i poród się zaczął (oczywiście wszyscy mi mówili, że tak, że na pewno nie przegapić tego momentu 😂). Gdyby nie fakt, że w szpitalu na poczekalni była ze mną mama to myślę, że o skurczach dowiedziałabym się dopiero z ktg 🙈 siedząc I czekając na przyjęcie mama patrzyła mi na brzuch i mówi "ej Ty masz skurcze, brzuch Ci się stawia"... Ja zdziwiona i jej mówię, że nie raczej nie bo mnie nic nie boli. Byłam przekonana, że młody po prostu jakoś się dupką wypiął 😅
Mama poinformowała położne, one mnie wzięły na ktg i wielkie oczy, bo to już były takie "porodowe" moce skurcze wg zapisu, ale rozwarcia nawet na koniuszek palca nie było. Koło 15 w końcu przyjęli mnie na oddział i tak sobie leżałam non stop pod ktg. Koło 20 przez pół godziny miałam skurcze z krzyża, wtedy przez ten czas troszkę je odczułam. Później wzięłam prysznic i wróciłam pod ktg. W nocy spałam normalnie, koło 4 nad ranem przebudziłam się do łazienki, w międzyczasie jakaś kobietka zaczęła rodzić i strasznie krzyczała. Jak szłam do łazienki to położna mnie widziała i powiedziała, że przyjedzie mnie zbadać za chwilę i podepnie pod ktg. Rozwarcie na koniuszek palca, zrobiła masaż szyjki i mówi, że teraz powinno ruszyć i że mogę krwawić po badaniu, ale że mam się nie martwić bo to normalne. Jak powiedziała tak się stało, zaczęło się plamienie i odpadł mi czop śluzowy 🙈
Jak odłączyła ktg poszłam spać dalej, ale nie spałam długo bo chwilę po 7 był obchód, tak więc przed 7 już położne nas budziły na ktg. Na obchodzie był mój lekarz prowadzący, zbadał mnie i okazało się, że mamy pełne rozwarcie 👀
Mój lekarz chciał przebić wody płodowe i brać mnie na porodówkę, ale przyszła inna Pani doktor i powiedziała, że z taką miednicą to ja może w miarę bezpiecznie urodzę 3kg dziecko, a wg USG syn miał sporo ponad 4500. Koniec końców urodził się 3570g, ale wg lekarzy to już była makrosomia płodu co było wskazaniem do cesarki. Podobno w tamtym szpitalu lubią robić cesarki, ja z jednej strony chciałabym urodzić naturalnie bo koleżanki mówiły, że po porodach maturalnych dużo szybciej dochodzily do siebie, moja mama 3 razy rodziła naturalnie, raz miała cesarkę i powiedziała, że mimo ciężkich porodów lepiej się czuła po nich niż po cesarce... Ale z drugiej strony- syn mimo cc urodził się w zamartwicy i był u niego problem z napięciem miesniowym. Ja teraz chciałam prowadzić ciążę u innego lekarza niż pierwszą (ale żałuję swojej decyzji i chyba jednak wrócę do starego ginekologa, jestem dopiero w 12tyg, także chyba nie powinno być problemu, zwłaszcza że chciałam wcześniej iść do niego na wizytę, ale był na urlopie). Pamiętam, że u poprzedniego lekarza na każdej wizycie byłam badana i miałam dokładnie robione USG z wszystkimi pomiarami (w tym ze sprawdzaniem tętna płodu i wszystkich przepływów, zawsze lekarz poświęcał mi tak dużo czasu podczas USG ile było potrzebne). Teraz od początku ciąży nawet mnie lekarz nie zbadał ginekologicznie 😅 a na USG nie sprawdzał tętna płodu, jedynie pokazał bijące serduszko i zmierzył długość zarodka i pęcherzyka.
Trochę mnie przeraża myśl kolejnej cesarki, a w szpitalu u mojego wcześniejszego lekarza podobno nie chcą nawet próbować sn po cc bo to "za duże ryzyko" (mimo tego, że u mnie od pierwszej cesarki minęło ponad 8lat). Ahh trochę się rozpisałam 🙈
Jeszcze zapytam, jak to teraz jest z tą planowaną cesarką? Umawiają termin 2tyg przed terminem porodu? Czy jakoś się to zmieniło przez te 8lat?
 
Ojj ja dostałam skurczy w drodze do szpitala. Ogólnie to ja w pierwszej ciąży miałam 17 lat jak rodziłam 😅 i zawsze się zastanawiałam, czy będę wiedziała że to już ten moment i poród się zaczął (oczywiście wszyscy mi mówili, że tak, że na pewno nie przegapić tego momentu 😂). Gdyby nie fakt, że w szpitalu na poczekalni była ze mną mama to myślę, że o skurczach dowiedziałabym się dopiero z ktg 🙈 siedząc I czekając na przyjęcie mama patrzyła mi na brzuch i mówi "ej Ty masz skurcze, brzuch Ci się stawia"... Ja zdziwiona i jej mówię, że nie raczej nie bo mnie nic nie boli. Byłam przekonana, że młody po prostu jakoś się dupką wypiął 😅
Mama poinformowała położne, one mnie wzięły na ktg i wielkie oczy, bo to już były takie "porodowe" moce skurcze wg zapisu, ale rozwarcia nawet na koniuszek palca nie było. Koło 15 w końcu przyjęli mnie na oddział i tak sobie leżałam non stop pod ktg. Koło 20 przez pół godziny miałam skurcze z krzyża, wtedy przez ten czas troszkę je odczułam. Później wzięłam prysznic i wróciłam pod ktg. W nocy spałam normalnie, koło 4 nad ranem przebudziłam się do łazienki, w międzyczasie jakaś kobietka zaczęła rodzić i strasznie krzyczała. Jak szłam do łazienki to położna mnie widziała i powiedziała, że przyjedzie mnie zbadać za chwilę i podepnie pod ktg. Rozwarcie na koniuszek palca, zrobiła masaż szyjki i mówi, że teraz powinno ruszyć i że mogę krwawić po badaniu, ale że mam się nie martwić bo to normalne. Jak powiedziała tak się stało, zaczęło się plamienie i odpadł mi czop śluzowy 🙈
Jak odłączyła ktg poszłam spać dalej, ale nie spałam długo bo chwilę po 7 był obchód, tak więc przed 7 już położne nas budziły na ktg. Na obchodzie był mój lekarz prowadzący, zbadał mnie i okazało się, że mamy pełne rozwarcie 👀
Mój lekarz chciał przebić wody płodowe i brać mnie na porodówkę, ale przyszła inna Pani doktor i powiedziała, że z taką miednicą to ja może w miarę bezpiecznie urodzę 3kg dziecko, a wg USG syn miał sporo ponad 4500. Koniec końców urodził się 3570g, ale wg lekarzy to już była makrosomia płodu co było wskazaniem do cesarki. Podobno w tamtym szpitalu lubią robić cesarki, ja z jednej strony chciałabym urodzić naturalnie bo koleżanki mówiły, że po porodach maturalnych dużo szybciej dochodzily do siebie, moja mama 3 razy rodziła naturalnie, raz miała cesarkę i powiedziała, że mimo ciężkich porodów lepiej się czuła po nich niż po cesarce... Ale z drugiej strony- syn mimo cc urodził się w zamartwicy i był u niego problem z napięciem miesniowym. Ja teraz chciałam prowadzić ciążę u innego lekarza niż pierwszą (ale żałuję swojej decyzji i chyba jednak wrócę do starego ginekologa, jestem dopiero w 12tyg, także chyba nie powinno być problemu, zwłaszcza że chciałam wcześniej iść do niego na wizytę, ale był na urlopie). Pamiętam, że u poprzedniego lekarza na każdej wizycie byłam badana i miałam dokładnie robione USG z wszystkimi pomiarami (w tym ze sprawdzaniem tętna płodu i wszystkich przepływów, zawsze lekarz poświęcał mi tak dużo czasu podczas USG ile było potrzebne). Teraz od początku ciąży nawet mnie lekarz nie zbadał ginekologicznie 😅 a na USG nie sprawdzał tętna płodu, jedynie pokazał bijące serduszko i zmierzył długość zarodka i pęcherzyka.
Trochę mnie przeraża myśl kolejnej cesarki, a w szpitalu u mojego wcześniejszego lekarza podobno nie chcą nawet próbować sn po cc bo to "za duże ryzyko" (mimo tego, że u mnie od pierwszej cesarki minęło ponad 8lat). Ahh trochę się rozpisałam 🙈
Jeszcze zapytam, jak to teraz jest z tą planowaną cesarką? Umawiają termin 2tyg przed terminem porodu? Czy jakoś się to zmieniło przez te 8lat?
To moje porody to dramat… rozwarcie nawet szło ale dzieciaki nie schodziły do kanału rodnego…
No i przy każdym od początku bóle krzyżowe i odmowa znieczulenia…:/
Pierwszego syna wyciskali ze mnie…
A drugi wazyl 4200 wiec zrobili Cc…

Nie wiem dokładnie w jakim terminie, bo moja gin mówi ze wszystko będzie zależało od stanu blizny…
Ale rzeczywiście siostra w pierwszej ciąży planowana cesarkę miała 2 tyg przed terminem…wiec może maja takie procedury…
 
To moje porody to dramat… rozwarcie nawet szło ale dzieciaki nie schodziły do kanału rodnego…
No i przy każdym od początku bóle krzyżowe i odmowa znieczulenia…:/
Pierwszego syna wyciskali ze mnie…
A drugi wazyl 4200 wiec zrobili Cc…

Nie wiem dokładnie w jakim terminie, bo moja gin mówi ze wszystko będzie zależało od stanu blizny…
Ale rzeczywiście siostra w pierwszej ciąży planowana cesarkę miała 2 tyg przed terminem…wiec może maja takie procedury…
Ja chyba faktycznie wrócę do mojego starego lekarza... On mnie ciął więc też będzie bardziej chyba wiedział co i jak. Tak jak mówię... Mnie od początku ciąży inny lekarz nawet nie zbadał ginekologicznie, już nie mówię o zrobieniu USG blizny czy cokolwiek takiego. Nie mam pojęcia jakie tętno ma nasza fasolka. W poniedziałek idę na badania prenatalne, to może czegoś więcej się dowiem. A tymczasem to chyba zadzwonię do mojego starego ginekologa i zapytam czy już wrócił z urlopu bo chcę przyjść na wizytę w końcu 😂
 
To moje porody to dramat… rozwarcie nawet szło ale dzieciaki nie schodziły do kanału rodnego…
No i przy każdym od początku bóle krzyżowe i odmowa znieczulenia…:/
Pierwszego syna wyciskali ze mnie…
A drugi wazyl 4200 wiec zrobili Cc…

Nie wiem dokładnie w jakim terminie, bo moja gin mówi ze wszystko będzie zależało od stanu blizny…
Ale rzeczywiście siostra w pierwszej ciąży planowana cesarkę miała 2 tyg przed terminem…wiec może maja takie procedury…
Ja chyba faktycznie wrócę do mojego starego lekarza... On mnie ciął więc też będzie bardziej chyba wiedział co i jak. Tak jak mówię... Mnie od początku ciąży inny lekarz nawet nie zbadał ginekologicznie, już nie mówię o zrobieniu USG blizny czy cokolwiek takiego. Nie mam pojęcia jakie tętno ma nasza fasolka. W poniedziałek idę na badania prenatalne, to może czegoś więcej się dowiem. A tymczasem to chyba zadzwonię do mojego starego ginekologa i zapytam czy już wrócił z urlopu bo chcę przyjść na wizytę w końcu 😂
 
Ja chyba faktycznie wrócę do mojego starego lekarza... On mnie ciął więc też będzie bardziej chyba wiedział co i jak. Tak jak mówię... Mnie od początku ciąży inny lekarz nawet nie zbadał ginekologicznie, już nie mówię o zrobieniu USG blizny czy cokolwiek takiego. Nie mam pojęcia jakie tętno ma nasza fasolka. W poniedziałek idę na badania prenatalne, to może czegoś więcej się dowiem. A tymczasem to chyba zadzwonię do mojego starego ginekologa i zapytam czy już wrócił z urlopu bo chcę przyjść na wizytę w końcu 😂
No jakaś dziwna praktyka z tym brakiem badań…
Moja na każdej wizycie bada na fotelu, usg, sprawdza długość szyjki, bliznę po cc …
A na wydrukach z usg nie masz napisanego tętna płodu?
Właśnie miałam pytać o prenatalne?
Ja właśnie po drugim trymestrze jestem:)
 
No jakaś dziwna praktyka z tym brakiem badań…
Moja na każdej wizycie bada na fotelu, usg, sprawdza długość szyjki, bliznę po cc …
A na wydrukach z usg nie masz napisanego tętna płodu?
Właśnie miałam pytać o prenatalne?
Ja właśnie po drugim trymestrze jestem:)
Nie, jedynie była długość zarodka 😅
A co do prenatalnych... Ja dopiero teraz mam te pierwsze, bo u mnie termin na marzec. Miałam być styczniową mamą (znów, bo pierwszy syn ze stycznia 2015), ale tak się podziało, że niestety straciłam ciążę. Także u nas dopiero 12tydz 🙈
 
Nie, jedynie była długość zarodka 😅
A co do prenatalnych... Ja dopiero teraz mam te pierwsze, bo u mnie termin na marzec. Miałam być styczniową mamą (znów, bo pierwszy syn ze stycznia 2015), ale tak się podziało, że niestety straciłam ciążę. Także u nas dopiero 12tydz 🙈
Przykro mino z powodu straty, ale najważniejsze ze szybko Cię los obdarował kolejnym szczęściem :)

A wcześniejszy lekarz przy kontrolach między ciążami oceniał Ci kiedyś kondycję blizny?
Mnie moja martwi bo taka cieniutka,..
 
reklama
Przykro mino z powodu straty, ale najważniejsze ze szybko Cię los obdarował kolejnym szczęściem :)

A wcześniejszy lekarz przy kontrolach między ciążami oceniał Ci kiedyś kondycję blizny?
Mnie moja martwi bo taka cieniutka,..
Tez się cieszę, bo już myślałam że czeka nas kolejny rok starań.
A co do kondycji blizny... Pamiętam, że na wizycie kontrolnej po połogu i jakiś czas później jedynie sprawdzał czy wszystko dobrze się zagoiło i czy nie ma jakiś zrostów. A że wszystko było dobrze to jakoś specjalnie się nie zagłębiał. Minęło sporo czasu, więc nie powinno być chyba problemów z tą blizną, ale to się dowiem za jakiś czas. Dzwoniłam do gina i mówił, żeby zadzwonić po badaniach prenatalnych to będziemy wtedy umawiać wizytę.
 
Do góry