reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki 2021

reklama
Hej dziewczyny! Nie było mnie tu trochę odkąd ostatnio pisałam to bylo chyba dzień przed porodem. Urodziłam SN syna 4350g i 57 cm, już skończył miesiąc. Wazy już prawie 6 kg ☺️ Jezeli chodzi o synka jestem zakochana i szczęśliwa. Ale w domu mam jeszxze córkę 2i4 msc i jest hardcore. Nie myslalm, ze będzie tak ciężko. Czasami nie mam nawet siły się umyć po całym dniu. Mąż pracuje. Rodzicie i teściowie daleko. Jedyne co mam to życzliwi sąsiedzi i trochę znajomych. Ale okropnie mi ciężko osychicznie. Męża nie ma wiecznie, bo albo w pracy albo coś załatwia, on robi zakupy, ogarnia jakieś sprawy i wychodzi na to ze rzadko jest w domu. Siedzę sama z tymi dziećmi i doskwiera mi brak kontaktu z ludźmi. A pandemia wcale temu nie służy. Powiedzcie jak u was jest. Jak sobie radzicie
 
Hej dziewczyny! Nie było mnie tu trochę odkąd ostatnio pisałam to bylo chyba dzień przed porodem. Urodziłam SN syna 4350g i 57 cm, już skończył miesiąc. Wazy już prawie 6 kg ☺️ Jezeli chodzi o synka jestem zakochana i szczęśliwa. Ale w domu mam jeszxze córkę 2i4 msc i jest hardcore. Nie myslalm, ze będzie tak ciężko. Czasami nie mam nawet siły się umyć po całym dniu. Mąż pracuje. Rodzicie i teściowie daleko. Jedyne co mam to życzliwi sąsiedzi i trochę znajomych. Ale okropnie mi ciężko osychicznie. Męża nie ma wiecznie, bo albo w pracy albo coś załatwia, on robi zakupy, ogarnia jakieś sprawy i wychodzi na to ze rzadko jest w domu. Siedzę sama z tymi dziećmi i doskwiera mi brak kontaktu z ludźmi. A pandemia wcale temu nie służy. Powiedzcie jak u was jest. Jak sobie radzicie
Mąż robi wszystko co związane z domem. Ja tylko opiekuję się dzieckiem a i tak czasami potrzebuje pomocy więc znów mąż przychodzi z pomocą. Rodzina daleko więc pomocy nie mamy. Pod koniec 1 miesiąca z dzieckiem miałam kryzys. Płakałam jak bóbr z niemocy. Niewyspanie plus samotność trochę dały mi w kość. Lekiem okazały się spacery. W końcu wyszłam do ludzi i ogólnie się poprawiło. Doskonale Cię rozumiem. Musimy się trzymać dla naszych dzieciaczków :)
 
Mąż robi wszystko co związane z domem. Ja tylko opiekuję się dzieckiem a i tak czasami potrzebuje pomocy więc znów mąż przychodzi z pomocą. Rodzina daleko więc pomocy nie mamy. Pod koniec 1 miesiąca z dzieckiem miałam kryzys. Płakałam jak bóbr z niemocy. Niewyspanie plus samotność trochę dały mi w kość. Lekiem okazały się spacery. W końcu wyszłam do ludzi i ogólnie się poprawiło. Doskonale Cię rozumiem. Musimy się trzymać dla naszych dzieciaczków :)
Ja mialam taki kryzys gdzieś tydzien po porodzie jak do mnie wszystko dotarło itp.
Syn 5 lat więc samodzielny A tu nagle male dziecko wszystko kręci się wokół niego. I bylam przyzwyczajona juz do "luznego" życia. A teraz człowiek uziemiony w domu , nie ma czasu dla siebie.. plakalam jak wstawalam , plakalam wieczorami. Ale mam tatę blisko i przyjezdza jak tylko może takze pomaga mi bardzo.
Teraz idą mrozy więc z mala sie na dwór nie będzie wychodzilo i nie wiem jak przetrwały te dni w domu bo tak to chociaż tyle rozrywki jest w ciągu dnia .
 
Widzę, ze nie tylko ja mam takie „problemy” albo taką codzienność. Przez mrozy to nie będę wychodzić także z takim maluchem na spacery. A córka starsza jest teraz chora wiec u nas od jakiegos czasu już nie wychodzimy. 😕
 
Widzę, ze nie tylko ja mam takie „problemy” albo taką codzienność. Przez mrozy to nie będę wychodzić także z takim maluchem na spacery. A córka starsza jest teraz chora wiec u nas od jakiegos czasu już nie wychodzimy. 😕
No mi również ciężko jest odnaleźć się w nowej rzeczywistości, myślałam że będzie nieco inaczej, a jest trudniej. Ciężko w dodatku przy cycku się wyrwać, bo i tak muszę do niego wstać, nawet jeżeli ktoś będzie mi mógł pomóc.

A jakie u ciebie są mrozy? Mi położna powiedziała, że jeżeli nie ma więcej niż -5 stopni można na spacer iść. Póki co syna hartuje na balkonie.
 
Mi lekarka powiedziala ze jak jest poniżej 0 zeby nie wychodzić A polozna znowu zeby hartowac dziecko od małego. Ale mala miala ostatnio katar więc sie przestraszylam i juz z nia nie wychodzę jak mróz .
 
reklama
Ja wychodzę 2 razy w tygodniu już od 5 tygodni. Nawet jak jest poniżej zera. Polozna mówiła że można spokojnie. Kilka razy było nawet kolo -8. Póki co mała zdrowa. Jak złapie gila to wtedy się będę martwic. Moja teściowa mówiła żeby od razu nie wychodzić tylko balkonować ale ile ludzi tyle opini. Najlepiej słuchać siebie i dziecka.
 
Do góry