Oj dziewczynki ku waszemu pocieszeniu u mnie jak z górki..tfu,tfu
narazie.
Do szpitala przyjeli mnie bez rozpoczetej akcji porodowej,na obserwacje serduszka małego. Nienawidze szpitali,miałam zostać tam 3 dni,wiec w nocy zaczełam namawiać małego kapselka żeby zaczoł sie rodzić to będziemy mieli już z głowy...tak przy okazji jak już jesteśmy w szpitalu ;D
Grzeczny snek posłuchał
Po pierwszej nocy w szpitalu,przy porannym siusiu wyleciał ze mnie czop...taka biała galaretka z odrobina krwi,potem slimaczył sie pół dnia.
Miałam wrazenie że zaraz pogoni mnie do toalety,było mi niedobrze cały czas przelewało mi sie w brzuszku. Przeczyściło mnie 5 razy.
Powoli o 13-14 zaczeły sie małe skurcze,nie były bolesne-to coś w rodzaju przelewania sie w dole brzucha takiego delikatnego świdrowania jak by miało zaraz mnie znów pogonić.Tego naprawde nie da sie pomylić z czym kolwiek innym,zadzwoniłam tylko po Przemka rzeby przywiózł rzeczy do porodu i wyprawke małego bo to raczej dzisjaj....choć pielegniarki mówily że to nie koniecznie zaczoł sie poród
O 17miałam już mocne regolarne skurcze, te juz były uciązliwe ale nie bolesne,miałam rozwarcie 3cm i siedziałam na herbacie w kawiarni szpitalnej z moja drugą połową
Skórcze w moim przypadku były 4 po 1,20-1,30 w ciągu 15 min.
Tak o 19 miałam rozwarcie 4cm i czekałam na sale porodowa bo jak na złość rozsypał sie worek z rodzacymi. Polecam na przyspieszenie porodu chodzenie,ja łaziłam cały czas,choć skurcze sciągały mnie już na ziemie. To nie jest ból trudno to opisać ale uwiezcie w ruchu,przy oddechach i nie wpadaniu w panike da sie go poskromić. Jak sie nie skupiasz na skórczach-nie bolą wystarczy mysleć ze już niedługo zobaczy sie maleństwo
O 20 byłam na sali porodowej,przez skakanie na piłce,przysznice pod gorąca woda,masowanie pleców w godzinę położna doprowadiła mnie do pełnego rozwarcia.
Nie pozwoliła mi ani przez chwilę pomyśleć o bólu zapomniałam że jest możliwe cos takiego jak znieczulenia.
Pod prysznicem dotarłam do skurczy partych,te nie bola jest to ogromne parcie na kupe. Troszke sie ich przestraszyłam,ale gdy pomyślałam że jak sie jeszcze troche wysile bedzie po wszystkim,zaczełam przec z wszystkich sił no i 0 22 na moim brzuchu wyladował mały Noe ;D.
Parłam na kucki i klęczac,położyli mnie na ostatni skórcz.
Potem zapomniałam o całym porodzie do tej pory Przemak pamięta więcj niż ja. Był cały czas przy mnie i bardzo mi pomogł.
Potem z maleństwem wszystko działo sie instynktownie,pierwsze karmienie 30min po porodzie. Po dwuch godzinach przewiezli mnie na sale do reszty swiezo upieczonych mam.
Noe jest jak aniołek,mało płacze,dużo spi,dużo je.
Wydaje mi sie że najażniejszy potem jest spokuj,maleństwa to wyczuwaja. Poprostu trzeba pamietać że nie da sie tak łtwo takiemu małemu bablowi zrobić krzywdy.Dużo przytulac,spiewac,mówić żeby czul że jestes przy nim.
Jak go zagaduje gdy go przewijam nawet tego niezauwaza